hej nie mam pojęcia co mi jest już sobie nie radze niby powinnam być szczęśliwa a jednak tak nie jest nie wiem czy to depresja czy wymysł a możne zupełnie co innego . mam24 lata męża dziecko pełne energii i zdrowia ale to wszystko niej est w tym miejscu gdzie powinno być, mąż od 5 lat [pracuje za granica i co roku obiecuje ze wróci ja żyję nadzieja i nagle czar PRYSKA bo znowu mnie oszukał a ja jeżdżę jak wariatka w tom i spowrotem próbując żyć na raty nie potrafie zostać tam na stale tyle co odzyskałam mamę a już mam ja stracić mąż mówi ze to ja i dziecko jesteśmy jego rodzina ja uważam ze rodzina to tez moi i jego rodzice i bliscy ktuzy nas otaczają jestem z nim już 4 miesiące ale niema siły na więcej nie chce mi się wstawać z łózka ubierać ciężko mi się zając dzieciakiem cały czas mi smutno nie mam ochoty na nic i cały czas czuje się winna bardzo go kocham ale nie tak sie umawialiśmy zastanawiam się czy nie powinnam pójść na terapie a potem zacząć żyć sama i zadbać o siebie czy to możne egoizm proszę wasze zdanie