Tak masz calkowita racje.
Ludzie nie lubia innych z problemami.Niewiem czemu tak sie porobilo.
Samotnosc jest okropna.Lapie sie na tym,ze denerwuja mnie spacerujace,usmiechniete rodzinki,kwilace dzieciaki.a ja SAMA w wielkim domu.Zastanawiam sie,po co mi ten dom,po co remonty,skoro i tak jestem tutaj sama.
Poki jeszcze mam Mame,mam kim sie zajac,nawet porozmawiac,mimo wspolnego cierpienia.ale co bedzie za jakis czas,kiedy jej nie bedzie?
Mojej jedynaczce musze pozolic na tzw wolnosc,na dorosle zycie z daleka od domu.Tylko zastanawiam sie co ze mna.
Denerwuje sie sama na siebie,ze tak sie uzalam nad soba.nigdy tak nie bylo.Troche w zyciu przeszlam i jakos dawalam sobie rade.Moze dlatego,ze najblizsi byli obok mnie?Ale nie wiem jak poradze sobie teraz.
Kiedys zajelam sie praca w domu i mialam inne mysli,teraz nawet nie mam ochoty poodkurzac dywan.Mam kompletny brak brak checi na cokolwiek.
Nawet nie macie pojecia jak ja sie ciesze ze moge chodzic do pracy,biegne do niej na skrzydlach,ale wracam do wlasciwie pustego,cichego domu.Dobrze,ze mam chociaz psa,z nim rozmawiam,do niego sie przytulam.
dobrze,ze jest to forum,moze kiedy wyzale sie,tutaj wyplacze -moze jakos dojde do siebie?
nie chce chodzic do psychiatry po inne leki,niz coaxil,chcialabym sobie jakos umiec poradzic....