Skocz do zawartości
Nerwica.com

nika100

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nika100

  1. Chyba sam musialby przezyc taki stan,w jakim Ty jestes. Ja np nie umiem po nocce spac.Dla bliskich to niezrozumiale,jak mozna byc zmeczonym i nie spac.a ja poprostu nie umiem zasnac,a wieczorem jestem tak padnieta,ze dopiero ok polnocy umiem zasnac. Nie chce sie faszerowac tabletkami nasennymi,czasem wypije mleko z miodem ale i tak to malo co daje
  2. O mnie mysla,ze jestem zamknieta,ze powinnam sie wyzalic.Kiedy czasem sie zale nad moim zyciem,dowiaduje sie ,ze jecze i ze nie moga ze mna wytrzymac. Gdzie tu jest zrozumienie?Wiec w pracy odzywam sie tyle ile musze,a jesli wdaje sie w dyskusje,unikam jak ognia tematowdotyczacych mnie i mojej rodziny. Kiedy nie chce mi sie buzi otworzyc,mowia,ze jestem nadeta,czy tez obrazona-a ja naprawde nie widze powodu aby sie odzywac. I tez mnie denerwuja mocno twierdzenia:wez sie w garsc,mysl pozytywnie,jakos bedzie ect bo co zrobic aby bylo OK?
  3. Tak masz calkowita racje. Ludzie nie lubia innych z problemami.Niewiem czemu tak sie porobilo. Samotnosc jest okropna.Lapie sie na tym,ze denerwuja mnie spacerujace,usmiechniete rodzinki,kwilace dzieciaki.a ja SAMA w wielkim domu.Zastanawiam sie,po co mi ten dom,po co remonty,skoro i tak jestem tutaj sama. Poki jeszcze mam Mame,mam kim sie zajac,nawet porozmawiac,mimo wspolnego cierpienia.ale co bedzie za jakis czas,kiedy jej nie bedzie? Mojej jedynaczce musze pozolic na tzw wolnosc,na dorosle zycie z daleka od domu.Tylko zastanawiam sie co ze mna. Denerwuje sie sama na siebie,ze tak sie uzalam nad soba.nigdy tak nie bylo.Troche w zyciu przeszlam i jakos dawalam sobie rade.Moze dlatego,ze najblizsi byli obok mnie?Ale nie wiem jak poradze sobie teraz. Kiedys zajelam sie praca w domu i mialam inne mysli,teraz nawet nie mam ochoty poodkurzac dywan.Mam kompletny brak brak checi na cokolwiek. Nawet nie macie pojecia jak ja sie ciesze ze moge chodzic do pracy,biegne do niej na skrzydlach,ale wracam do wlasciwie pustego,cichego domu.Dobrze,ze mam chociaz psa,z nim rozmawiam,do niego sie przytulam. dobrze,ze jest to forum,moze kiedy wyzale sie,tutaj wyplacze -moze jakos dojde do siebie? nie chce chodzic do psychiatry po inne leki,niz coaxil,chcialabym sobie jakos umiec poradzic....
  4. Witam Was serdecznie, rowniez dolaczam do ludzi samotnie walczacych z depresja.Jestem juz w dojrzalym wieku,wiec ogarnia mnie strach przed staroscia(jesli dozyje). 9 lat temu leczylam depresje,mialam nawet fajny spokoj.Ale znow mam problem ,z ktorym nie radze juz sobie kompletnie. Kiedy staram sie wyzalic tzw kolezankom ,dowiaduje sie,ze kazdy ma problemy i trzeba sobie z nimi radzic.Ale co zrobic ,kiedy nie mozna? W domu:corka-jedyna,ktora we wrzesniu wyprowadza sie z domu.Zostaje sama z mama,ktora powoli umiera (nowotwor od 3 lat-IV st).Maz mieszkajacy w innym kraju,ktory nie umie pojac,ze padam psychicznie,a dotad sobie radzilam. Pozostaje mi praca,gdzie moge z kims porozmawiac o byle czym.Na codzien cisza w domu,najgorsze -swieta i weekendy. Nie radze sobie.Nie moge miec zalu do znajomych,skoro rodzenstwo o mnie i Mamie zapomnialo.Boje sie momentu,kiedy nawet corka bedzie daleko.Biore 3 x dziennie Coaxil ale jakos wciaz jestem w tzw dolku. Niewiem co robic ze soba.
×