Skocz do zawartości
Nerwica.com

ciemnota

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ciemnota

  1. Jak jestem sam na sam ze znaną mi osobą to jeszcze mam odwagę powiedzieć te cześć chociaż sztucznie ono brzmi. W grupie osób nie mówię pierwszy cześć tylko czekam aż mi ktoś powie. Boję się że wezmą mnie za jakiegoś pomerdańca jak powiem nie wyraźnie te cześć. Czasami oni mówią te cześć a czasami się nie odzywają. Jak ta grupa powie mi cześć albo jedna osoba z tej grupy to nie mówię tego normalnie tylko albo CZEść, czeŚĆ albo moje cześć wygląda na czy.
  2. A więc tak! Od zawsze byłem nieśmiałą osobą. Ktoś obcy do domu przyszedł to ja zaraz uciekałem do drugiego pokoju. Bachory z podwórka specjalnie się mną nie interesowały czyli zwykle pukały do mnie wtedy gdy potrzebowały dużo osób do ganianego lub gdy ogólnie było mało osób. W stosunku do nich nie byłem jakiś strasznie nieśmiały. Różniłem się od nich tym że: nie przeklinałem, nie darłem się, nie dokuczałem, nie robiłem przypałów,nie mówiłem slangiem ale ja wychodziłem sam z siebie na dwór i nie przejmowałem się tym zupełnie bo wydawało mi się to normalne. Gdy miałem 10 lat zachorowałem na białaczkę i 3 miesiące się w szpitalu leżało. Jak wylazłem z tego szpitala i wychodziłem na dwór to byłem sensacją dla bachorów i byłem wtedy na jakieś 3 lata lubiany. Nauczanie musiałem mieć od 4 do 1 kalsy gim wtedy indywidualne ale byłem bardzo zadowolony z tego. Po jakiś czasie okazało się że miałem HCV ale chyba nastąpiło samowyleczenie bo lekarka powiedziała że cud się zdażył.(a może to był prawdziwy cud?). Od drugiej klasy gim zaczełem normalnie chodzić do szkoły. Byłem szarą myszką w klasie. Po jakiś tygodniu poznałem kolegę który jest moim najlepszym kolegą aż do teraz (chociaż mam teraz do niego wąty ale to później) Ten osobnik też nie był nigdy lubiany w szkole aż do teraz. Why? bo brzydki jest, ma kilka odchyłów , płaczkiem był (ja też) oraz jedyną jego męską cechą jest głos i nic poza tym - i to jest chyba największy powód jego prześladowań. Od połowy klasy 2 gimnazjum zerwałem całkowicie kontakt z bachorami z podwórka aż do teraz. Dlaczego? Bo to byli fałszywi koledzy i tyle. Miałem takiego najlepszego kolegę który był charakteru podobnego do mnie ale cały czas próbował nabierać cech takich jak reszta lecz nie wiem czy mu się udało. Ten kolega był często wykorzystywany czyli on często zapraszał ich na komputer a oni mu odpłacali wyzwiskami czasem bójką. Dzięki Bogu że mnie to nie spotkało Obecnie ten kolega ma duże kłopoty w gimnazjum tj. szykany, wymuszenia, raz go ktoś sprał tak że miał przez 2 miesiące kolano spuchnięte. 2 miesiące temu ktoś mu założył konto z na nk z jego zdjęciami oraz wulgarnymi opisami o sobie. Starym gada jakieś bajeczki że się wywrócił itd. Teraz jest on 3 gim ciekawe co z nim będzie w liceum. Gdy miałem iść do liceum to wybrałem liceum socjalne bo wydawało się że same grzeczne dzieci tam będą. Guzik prawda. W klasie było 37 osób z czego połowa osób mnie unikała lub dokuczała. Dopiero po kilku miesiącach te prześladowczynie odczepiły się ode mnie gdy się poryczałem. Po jakimś czasie zacząłem mieć zaburzenia mowy czyli zacinanie się, nie wyraźna mowa, jeszcze większe problemy z liczeniem. Teraz jestem w 2 liceum. Jest teraz dużo lepiej bo nikt mi nie dokucza. Tylko co z tego jak pojawiły się u mnie kolejne zaburzenia?! Moje czytanie na głos to jakiś bełkot, często mam problemy z nazywaniem czegoś, unikanie kontaktu wzrokowego, plączą mi się nogi gdy ktoś idzie przede mną, ciężej mi się myśli, pogorszyły mi się oceny nawet z tych przedmiotów do których nie musiałem się uczyć. ----------- Kolejna osoba mnie zawiodła. Miałem taką koleżankę z dzieciństwa która 2 lata temu sprowadziła się do mieszkania na wyższym piętrze. Przez te dwa lata była u mnie może z 10 razy. 3 miesiące temu miała 18 i nawet mnie nie zaprosiła. O jej 18 wiedział mój obecny kolega bo do niej czasami przychodzi żeby mu lekcje zrobiła. Ona też go nie zaprosiła i powiedziała mu to wprost. Gdy był już ten dzień jej 18 to ona przyszła do mnie po.. korkociąg i nawet nic słowem nie powiedziała. Na drugi dzień powiedziałem mojemu koledze bez wyzwisk że nią gardzę itd. On pewnie jej to powtórzył bo gdy miesiąc później do mnie przyszła to widać że była obrażona (i tak mnie to nie ruszyło). Ja nie wiem czemu ona okazała się taką chamką. Przecież w stosunku niej nie byłem nieśmiały itd. Jej matka z moją to są najlepsze przyjaciółki od dzieciństwa więc tym bardziej zachowała się jak chamka. Kilka dni temu miałem 18 na której był ten właśnie mój kolega. Otrzymałem od niego zestaw kosmetyków który miał już odklejoną plombę, zawartość pudełka była lekko zakurzona oraz data ważności kończy się w 2009 (miesiąc jest zdrapany). Do tego zniesmaczyło mnie to pudełko. Było nadrukowane na nim zdjęcie jakiegoś młodego delikwenta z nagim torsem i bielizną wystającą ze spodni. Czemu mnie to obrzydziło? Bo od niedawna dowiedziałem się że jest on pederastą. Powiedziałem mu o tym że wiem kim on jest a on... próbuje mnie z pederaścić. Chwali się mi się fotkami jakiś chłoptasiów, opowiada mi o tych jego friendach jakie mają zainteresowania, opowiada mi co z nimi robił i o czym gadał a najgorsze jest to że on się do mnie zbyt blisko przysuwa a najgorzej to jest w szkole! Ja każę mu się odsuwać ode mnie(i wcale nie mówię do niego szeptem tylko z pretensją) a on robi jakieś durne uśmieszki i znowu się do mnie prawie że przykleja. Obecnie nasza przyjaźń się ochłodziła. ----- Ok. Mam te 18 i co z tego? Jestem nie zaradną niedojdą z nabytymi zaburzeniami która boi się zawalczyć o swoje, odezwać się do obcych ludzi. Nie wyobrażam siebie żebym gdziekolwiek pracował bo właśnie jestem taką łamagą że bałaby się pójść poszukać pracy. Na dodatek stary mi gadał że jestem niedorobiony, że jestem ch*** a raz powiedział do matki że jestem jakiś jeb**** od urodzenia. Mówiłem matce aż buczałem że nie nawidzę siebie itd. a ona mi gada żeby wziąść się w garść i tyle. Gadałem jej że do końca życia będę sam bo jestem taką miernotą.. a ona mi gada że im później tym lepiej. Tylko że to później to wiek 35++. W końcu powiedziała że to przez komputer zrobiły mi się te wszelkie zaburzenia. Tylko że komputer mam od 4 lat a ja już wcześniej miałem dużo odchyłów które do tej pory zostały lub zanikły. Przecież nie mam takich objawów odmóżdzenia od komputera jak zawsze się podaje. Nie dostaję szału jak komputer się zepsuje, jak idę do szkoły to wcale się nie dąsam że nie mam dostępu do komputera, nie siedzę w nocy przy kompie, nie wydaję pieniędzy na żadne głupie gry itd. Jak matce powiedziałem że jak nie miałem komputera to też miałem odchyły to ona mi mówi że.. to moja wina że nikt mnie nie lubi. Już konwulsji dostaję. Miałem robione badania psychologiczne w szpitalu 8 lat temu i jak byk psycholog powiedziała że mam niską samoocenę i że mam duże skłonności do izolacji. I tak powiedziało jeszcze 2 psycho. Mam jeszcze takie zaburzenia: -strach przed odbieraniem telefonów nawet jak jest napisane kto dzwoni. Mam to od samego dzieciństwa -myśli samobójcze od 3 lat. Ale bałbym się zabić. -strach przed otwieraniem obcym drzwi. Od dzieciństwa -mówieniem pierwszym cześć. Od dzieciństwa. -natręctwo mycia rąk. Miałem to że 12 lat temu. Powróciło miesiąc temu ale szybko zanikło i nie miało takiej siły jak kiedyś. -moimi największymi odchyłami od dzieciństwa są: Gdy jestem w obecności z matką wstyd mi mówić dzień dobry sąsiadom. Gdy jestem w obecności z matką boję się rozmawiać z innymi ludźmi. Gdy jestem w obecności z matką wstyd mi coś czytać na głos. Gdy chcę gdzieś wyjść to wstyd mi to powiedzieć matce. Już mnie to męczy. Chyba wszystkie choroby psychiczne mam w sobie.
×