Mam problem, od kilku miesięcy nie mam na nic ochoty, mam trudności, żeby wstać i zrobić cokolwiek, o nauce już nie mówię, ale jeszcze jakoś potrafię się zmobilizować. Rzeczy, które dawniej mnie cieszyły, teraz mnie nudzą. W przyszłym roku mam maturę, boję się, że mogę ją zawalić z tego względu. Często jestem rozdrażniona bez powodu. Boję się przyszłości, tego, że coś się stanie i moje życie się zawali... nie wiem, skad się to bierze. Jestem przygnębiona, czasem nawet ogarnia mnie rozpacz, mam myśli samobójcze. Piszę tu, bo znajomi, których prosiłam o radę, za każdym razem odpowiadają, że nie potrafią mi pomóc...