Ja też przeczytałem i chciałbym mocno utulić. Ciężko być doradcą w takich chwilach. Czasem trzeba po prostu być, choć i to nie wystarcza.
scrat, dzieci emocje zapamiętują od najwcześniejszych chwil, rejestrują wszystkie uczucia, potem się to odzywa w różnych formach i momentach dorosłego życia, czasem nie wiemy co z czego wynika. Potrzeba ogromnego trudu aby to wszystko zidentyfikować a potem uporządkować a i to bez gwarancji powodzenia. Ale chyba warto..
Nie chcę się licytować, ale mój ojciec to też pijak i sadysta. Nie pamiętam go trzeźwego. Pamiętam strach i kłótnie, wyzwiska i to jak bił nas obłędnie a potem płakał jak widział co z nami zrobił. Innym razem brał siekierę po pijanemu, chwytał nasze małe ręce i mówił, że je poucina, albo celował z pistoletu.. Pamiętam to przerażenie i płacz i błaganie żeby nam nie robił krzywdy, a facet miał niezły ubaw, śmiał się przy tym pełną gębą. W końcu matka zdecydowała się na rozwód. Ojciec dzisiaj po latach jest sam, nie odwiedzam go, mówi że ma niewdzięczne dzieci, że dosłownie: był takim dobrym ojcem, a my nie potrafiliśmy tego docenić.
Z drugiej strony po rozwodzie nie było lepiej. Matka zawsze mi powtarzała, że płynie we mnie ojcowska krew i nie jestem wart niczyjego uczucia. Lubiła mnie poniżyć przy znajomych, pokazać jak nic nie znaczę. Traktowała mnie gorzej niż psa. Walczyłem o jej uczucia, ale ona próbowała samodzielnie ułożyć sobie życie. Zostawiała mnie samego na całe dnie, miałem wtedy z 12 - 13 lat. Nie rozumiałem tego, ale tak bardzo chciałem coś dla niej znaczyć..A potem zaczęło się. Nazywam to Hadesem. Pełno strachów wszędzie i nie ma gdzie uciekać.. Przez kilka lat, z przerwami. Ale postanowiłem w końcu to pokonać, dotarło do mnie, że człowiek jest stworzony do szczęścia, powołany do życia pełnią ducha, realizujący swe marzenia. Dużo czytam i próbuję zrozumieć, choć wiem już, że sama świadomość co z czego wynika nie wystarczy. Zapisałem się na psychoterapię i grzebiemy w tych moich emocjach, choć jest to strasznie bolesne i jeszcze droga długa przede mną, to powiedziałem sobie, że nie chcę już być bezbronny, muszę w końcu wstać. Pewnie jeszcze nieraz będę umierał gdzieś tam w swoich światach ale muszę w końcu żyć.
nutka_ok chciałbym Ci naprawdę nieba przybliżyć i utulić mocno, jak większość tutaj, przesyłam dużo życzliwości i uśmiechu.