Skocz do zawartości
Nerwica.com

zuzik44

Użytkownik
  • Postów

    52
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia zuzik44

  1. dzieki za odpowiedzi! No wlasnie gdybym byla w kraju to na pewno staralabym sie dostac do szpitala, ale jestem za granica i wszystko jest bardzo utrudnione. Moze tez moglabym isc tu do szpitala ale nawet nie mialby kto zostac z moim dzieckiem, no i dodatkowo tutejsza sluzba zdrowia raczej traktuje mnie w moim subiektywnym uczuciu jak psychopatke... gdy sie zglosilam do psychiatry, to od razu przychodzzily do mnie osoby sprawdzac, wypytywac, dla mnie to byl znak,ze ccos jest nie tak,ze widocznie jestem to w stanie zrobic, potem dowiedzialam sie,ze moga mi nawet zabrac dziecko. Zakonczylam to wszystko mowiac,ze samopoczucie sie poprawilo, mysli minely, ze ide do pracy itd, przestali mnie nachodzic. Poszlam do polskiego psychiatry i terapeuty i wyzej pisalam jak mnie potraktowaly. Terapeutka natomiast bardzo naciska na tutejszego psychiatre, co sie moze rownac z odebraniem mi dzieckaa.... Dzis poczulam taka ochote doslownie zabic....Tak bardzo sie opieralam, resztkami sil, ale mnie to wykancza, nie daje juz rady, nie ma chyba z tego wyjscia...
  2. Sluchajcie kochani, ja naprawde nie chcialabym miec schizofrenii.... Ale ja juz nie mam sil..... Nie mam... Nie wiem jak dlugo tak pojade, jak sie to wszystko skonczy... Biore leki 3 miesiace i dupa.... a mialy mi pomoc na natrectwa i w ogole... Ale do rzeczy, probuje gdzies siebie zaklasyfikowac nieladnie mowiac i byc jakos leczona skutecznie, bo to co teraz mam to jest jakies pieklo.... Ciagle leki,ze skrzywdze syna, jakichkolwiek liudzi, nie moge patrzec na nich,zeby od razu nie wskoczyla jakas mysl i gdzies jeszcze do tego czuje jakby taki przymus zeby to zrobic, wiec z jednej strony zal mi tych ludzi, z drugiej chec jakby zrealizowania tych mysli. Boje sie wlasnych mysli, przelatuja mi przez glowe, przerozne slowa, zdania, wydaje mi sie,ze to moje mysli ale dlaczego tak sie strasznie ich boje,ze doslownie leci mi pot po plecach. Moze to sa glosy, ale ja je nie potrafie ogarnac i zaklasyfikowac...Boje sie tego tym bardziej,ze skoro mam natretne mysli o skrzywdzeniu a dojdzie psychoza i glozy typu,zabij, to ja je naprwde moge zrealizowac!!!!!!!!!!!!!!!!! I jak ja moge byc spokojna, jestem klebkiem nerwow, boje sie wszystkiego, wlasnego cienia nawet, nawet zauwazylam,ze sa momenty,ze gdzies w glowie robie tame tak automatycznie,zeby nie myslec, czy tez narzucac sobie jakis temat,zeby nie slyszec czy raczej nie odbierac tego czegos, no nie wiem, to chyba tak wewnetrzna obrona, bo boje sie co moze przeleciec. Moje zycie to wielkie gowno, usmiecham sie do ludzi, jestem mila, rozmawiam, a w srodku umieram....... Mam oczywiscie opracowany plan, ktory mam nadzieje nie zrealizowac, ale musze miec jakies wyjscie awaryjne. Mam nadzieje,ze nie strace nigdy swiadomosci, nawet jak doszloby do glosow o zabijaniu i ze ich nie spelnie albo inaczej, spelnie ale na sobie. Chce zyc bardzo, bardzo, chce pomoc mojemu synkowi nauczyc go zycia, prowadzic go, byc przy jego dorastaniu, sukcesach, chce go prowadzic za reke tak dlugo jak to bedzie mozliwe i nie chce umierac ale chwilami nie daje juz rady, nie wiem ile moge zniesc, biore leki, chodze do terapeuty i g.... mi to pomaga, leki sie tylko poglebiaja i mnie wykanczaja. Dlatego nie myslcie,ze ja sie smieje ze schizofreni,ze mysle,ze moze jestem lepsza bo byc moze jej nie mam ale chce uslyszec cos innego. Tak naprawde jestem tak zmeczona zyciem, ciaglym lekiem nie wiadomo o co,jakosc tego zycia jest zerowa, ze schizofrenia po prostu wydaje mi sie realna i jakby jedynym wytlumaczeniem bo co mi pozostalo skoro od 4 lat brania lekow wszystko jest g... warte??? Nie mowie,ze to schizofrenia paranoidalna ale moze jakas nerwicowa postac, rozwijajaca sie powoli. I nie pisze tego,zebyscie mnie zapewniali,ze jej nie mam, po prostu nawet nie mam z kim porozmawiac w realu o tym, terapeutka powiedziala mi,ze musi sie skontaktowac z psychiatra bo nie wie na ile jestem bezpieczna dla siebie dla innych a psychiatra powiedziala,ze w nerwicy natrectw mozna w stresie jednak skrzywdzic jak sie nie bierze lekow,.... a ja biore i jestem ciagle w 100% obezwladniajacym leku....dlatego moze leki na schizofrenie w koncu cos rudszyly bo juz trace nadzieje. Pomijajac,ze dni mi sie zlewaja, nie wiem co za dzien, pamiec zerowa, ktos moze mowic cos co mnie zainteresuje, jest wazne dla mnie, ale na bank i tak zapomne, jesli chodzi o wydajnosc, to czuje sie jak palant i wszyscy widza,ze jestem zakrecona,ze nie pamietam,nie zawsze rozumiem, ale probuje nadrabiac to jakos, w pracy czy w towarzystwie,,, ale wiem,ze kiedys bylam inna.. Ale no wlasnie dlatego to pisze,zeby to wyrzucic z siebie, bo jest mi ciezko a nawet nie wiem gdzie ja to mam przykleic , do jkiego tematu.
  3. zuzik44

    chcą mnie wrobić!!

    Przylaczam sie do zdania zanii, ze dziewczyna sie za duzo naczytala o masonerii itd. Sama calkiem niedawno czytalam wiele artykulow o nich, zaczelam sie bac,ze wlasnie istnieje cos takiego, spisek, ale taki realny, ale nie przyszlo mi do glowy jednak,ze oni moga chciec mnie szukac i ze tak daleko on zaszedl. W kazdym razie po takich informacjach zawsze troche pogarszalo mi sie samopoczucie. Tez w zwiazku z katastrofa smolenska zaczelam wierzyc,ze to spisek,ze ta katastrofa byla zaplanowana i takie tam. Jaka prawda nie wiem, ale stwierdzialam,ze na nic sie zdadza moje nerwy, szukanie o tym informacji, bo nawet jesli bylaby to prawda to i tak jestem tylko malym pionkiem... No ale fakt faktem,ze coraz bardziej stwierdzam schizofrenie u siebie
  4. no ja powoli coraz bardziej zauwazam u siebie jakies oznaki schizofrenii.... Jestem juz na tym etapie,ze jej sie nie boje, martwie sie jedynie tym,ze ta choroba jest nieuleczalna... ale do rzeczy.. Moze nie umialam ssama sie przed soba przyznac, ale mam czesto mysli,ze ludzie sa zli, chca tylko wykorzystac, obgaduja mnie, ciesza sie z mojego nieszczescia, chca mi zrobic na zlosc, sama zadaje sobie pytanie-dlaczego akurat mi i w sumie nie wiem, po prostu tacy sa ludzie. No ale to pikus, ogromne luki w pamieci, sa tak wielkie, ze nie pamietam nic prawie... nawet jak temat mnie intersuje i slucham z zainteresowaniem, to na bank zapomne i tak sie dzieje. I czasem ktos sie pyta a o czym rozmawialam z kims tam albo co slychac u kogos a ja nie pamietam a moglam rozmawiac z ta osoba dzien wczesniej i przewaznie wymyslam cos, chociaz parwde mowiac w wymyslaniu tez cienka jestem....No ale tym sie lapie chociaz, jak nie pamietam jakichs podstawowych spraw,a ktos koniecznie chce wiedziec, to wymyslam. ktos zaczyna temat po raz drugi, ja slucham i jak skonczy to uswiadamiam sobie ,ze przeciez slysze to wlasnie po raz drugi, ale dopiero jak skonczy.Gdzie co polozylam tez absolutnie ulatuje mi z glowy, mozna to uznac za roztargnienie, ale kiedys tak nie bylo..No i wlasnie nauka, moge sie starac i starac a wszystko przeplywa przeze mnie, nic nie zapamietam, chyba ze bede dzien w dzien zakuwac a to i tez nie jest pewne. No i te natrectwa myslowe.... Wszystko u mnie zaczelo sie z 8 lat temu, byla depresja, potem kolejna, no a potem natrectwa a teraz sklaniam sie ku schizofrenii. Ale tak jak pisze ja juz sie nie boje, cokolwiek to jest, chce byc po prostu prawidlowo leczona, ide za pol miesiaca do psychiatry wiec mam nadzieje,ze moze cos sie ruszy. No a zapomnialam najgorsze to te mysli, kotlowanina, chwilami nie jestem pewna czy to mysli czy to glosy, nie mam pewnosci, wydaje mi sie,ze mysli, ale pewnosci nie mam, bo wzbudzaja we mnie strach. Czy ktos z was moglby tak obiektywnie ocenic w ilu procentach wszystko wskazuje na schizo. ja oczywiscie czekam na wizyte u psychiatry, wiec mi powie na 100% co to jest, ale co mnie najbardziej ostatnio wkurza,ze moze wlasnei przez lek przed schizo do tej pory nie bylam leczona prawidlowo.
  5. hmm robal, mozesz dokladnie wyjasnic, byc moze mam podobnie. Ja mam np tak,ze nie wiem nigdy co odpowiedziec, czy wlasnie prawde (gdy pytanie jest np wscibskie albo nie na miejscu, albo jak powiem prawde, to,ze ktos cos sobie o mnie pomysli czego nie chce...itd) czy sklamac . Nie mam tak,ze z automatu, spontanicznie odpowiadam na pytanie, bo boje sie,ze sie osmiesze, dobieram slowa i tak potem stwierdzam,ze glupio odpowiedzialam. U mnie to chyba wynika z braku samoakceptacji i boje sie pokazac taka jaka jestem i zawsze wole podkolorowac to co mowie i troche sklamac. Albo czasami jak ktos sie mnie pyta o jakas opinie to stwierdzam sobie sama,ze temat jest mi obojetny albo mnie to nie interesuje i nie mam zdania na ten temat, ale tego nie odpowiem na glos, wiec wybieram ktoras z opcji,w sumie tak na sile,zeby nie bylo,ze nie mam zdania,ze sie nie interesuje tematem itd
  6. A u mnie jest ok, bez fajerwerkow, ale po prawie 5 tygodniach widac poprawe i jezeli tak by juz zostalo to mi to juz wystarczy, naprawde. Bylam w takim bagnie,ze ten poziom bardzo mnie zadowala. -- 20 wrz 2012, 10:24 -- Po pieciu tygodniach na wenli jest na pewno znacznie lepiej, wiekszosce lekow odeszla, natrectwa sa nadal,ale jak wspominalam wczesniej nie licze na tym etapie na cud, tym bardziej,ze nie mam zamiaru siedziec wiecznie na lekach. Chce sie poczuc normalnie i zaczac psychoterapie.
  7. Nel a u Ciebie czego dotycza natrectwa? U mnie dzis troche spokojniej, mam zlewke na natrectwa i wiem,ze to tylko mysli, oby tak zostalo.
  8. Nie Nel nie slyszalam,na czym to u Ciebie polega? Masz stwierdzone tylko te natrectwa czy cos jeszcze? Z drugiej strony sie zastanawiam czy moje natrectwa nie sa tez na tle urojeniowym, co niektore przynajmniej.
  9. sadi31 no wlasnie nie mam pojecia, czemu nikt jeszcze mi nie zapisal paroksetyny a bylam juz u kilku psychiatrow, akurat paroksetyna jest caly czas pomijana. A co do tych lekow, co teraz biore to bylam w takim zlym stanie,ze nawet nie mialam pojecia co tak naprawde mi juz jest w stanie pomoc, wiec sie zdalam na lekarza. Czytalam gdzies na necie,ze jakiejs dziewczynie pomogla wenlafaksyna na natretne mysli, ale po co drugi lek to juz nie wiem, niby bardziej usypiajacy i lagodzacy uboczne skutki wenli. -- 11 wrz 2012, 19:34 -- moze brali pod uwage wage, a ja troche waze, a przy paroksetynie podobno sie tyje, ale czy to mialoby byc wyznacznikiem, chyba raczej nie.
  10. Bylam u psychiatry po leki a za niecaly miesiac do psychoterapeuty po raz pierwszy. a Ty jak dlugo sie meczysz, bylas juz u specjalisty?
  11. Dzis znow natretne mysli szaleja na calego. Boje sie byc przy jakimkolwiek czlowieku blizej niz kilka metrow, boje sie patrzec bo widze juz w wyobrazni,ze ich krzywdze i to wszystko takie realne, chwilami czuje,ze ochlapami sil wzbraniam sie przed zrobieniem komus krzywdy bo juz nie mam sil na te mysli
  12. Lepiej piszcie jak na was dzialaja leki, widac roznice???????????? Ja 26 dzien i zero kompletne, serce wali jak szalone, boje sie wszystkiego (doslownie) i wszystkich! Nocka za kazdym razem nieprzespana i z ranca jest tragedia, wielki lek.
×