Skocz do zawartości
Nerwica.com

wildcat

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia wildcat

  1. No masz racje!Musze sie wziac w garsc i poklepac po twarzy:).
  2. Mam czasem tak,że zaczynam sie zastanawiać,czy mam natręctwa-czy może tak naprawdę jestem cholernie złą osobą i te rzeczy,które miałam w głowie-miały miejsce.W takich chwilach sama się gubię i nie wiem już kim jestem..A potem jeszcze sobie zarzucam roztkliwianie się nad sobą,bo nie lubię się nad sobą użalać.Horror,zachowuję się jak psychopatka.
  3. Od kilku dni nie miałam natrętnych myśli-tylko jakieś takie chwile strasznego przygnębienia połączonego z obojętnością.A jak sobie czasem przypomnę wyrzuty sumienia,które występowały po natrętnych myślach,zaczynam analizować,czy przypadkiem te rzeczy,które działy się w mojej głowie, nie zdarzyły się naprawdę i czy nie zamieniłam się w jakiegoś potwora,bo przestałam się przejmować.Często zachowuję się tak,jakby mi na niczym nie zależało.Czy ktoś wie,czym to jest spowodowane,co się dzieje? Narazie mam ciągle dużo nauki i brak czasu na psychologa,ale obiecałam sobie,że jak tylko będę miała czas-pójdę do psychologa.
  4. Jak nie wyleczą ? Kto Ci tak powiedział? Zmień swoje nastawienie.Można się zniechęcić po 6 miesiącach bezskutkowej terapii,ale trzeba walczyć-metodą prób i błędów.Jeżeli nic nie dają Ci terapie z aktualnymi specjalistami,to zmień ich na innych.Nie trać cierpliwości,siły i kasy na tych,co Ci nie pomagają.Wiadomo,że to wszystko jest męczące,ale jeśli chcesz się wyleczyć-musisz działać.
  5. Wiesz-najlepiej będzie,jak udasz się do jakiegoś specjalisty.Niestety ja jestem durna i cały czas nie mogę znaleźć czasu,żeby pójść do psychiatry i staram sobie sama z tym radzić. Najczęściej powtarzam sobie,że to,co mi się w głowie pojawia-to nieprawda itd.Czasem też ćwiczę,aż się zmęczę i wtedy padam na twarz.Ale pewne jest,że aby wyleczyć się z tego,trzeba udać się do lekarza,bo samodzielnie można sobie pomóc ewentualnie na jakiś krótki okres czasu.
  6. Gandalf-To są natrętne myśli,bo nie dają Ci spokoju i zaburzają normalne funkcjonowanie. Próbowałeś się czymś zająć,żeby "nie myśleć" ?
  7. kati91: Zabicie się to nie jest dobre rozwiązanie. Właściwie to żadne rozwiązanie.Czemu przez to,że ktoś na Ciebie przelewa swoje flustracje-krzycząc-masz odebrać sobie życie? Wiem,że to idiotycznie zabrzmi,ale najlepiej nabrać do tego dystansu.Skoro wiesz,że nic nie zrobiłaś,to nie zważaj na te krzyki. Ja sama nieraz znajduje sie w podobnej sytuacji-tzw. krzyki za nic. Sprawianie sobie bólu przeciez tez nic nie daje.Ty sobie sprawiasz ból,a problemy tak jak były-w dalszym ciągu są. Nie da się przyspieszyć wyprowadzki,ewentualnie pogadać z matką o całej sytuacji?
  8. DanceWithTheWind : Ja,gdy mam już mega dość natrętnych myśli-napierdzielam się po głowie,a jak dojdzie do mnie,że to nic nie pomaga-to przestaję. Dramat.
  9. Gocha123-czasem mam takie wrażenie i cholernie mnie to denerwuje,dołuje. Czuję się wtedy jak potwór,osoba pozbawiona wszelkich wartości moralnych. Czasem też myślę,że może dla bezpieczeństwa innych ludzi,powinnam sama ze sobą skończyć...
  10. Thd2000: Byłeś z tym u psychologa,psychiatry? Nie możesz zamykać się w czterech ścianach,bo taka izolacja wszystko pogorszy. Ja boje się,że komuś coś zrobię(chodzi mi o rodzinę,bliskich),ale zawsze staram się to zwalczać i powtarzać,że nie ma takiej opcji,choć czasem ch**a mi to daje. Narazie jestem umówiona na wizytę u specjalisty,ale to po egzaminach.
  11. Hehe,no to świetna zachęta;). Dzisiaj idę do znajomego,który ma namiary na dobrych specjalistów. Mam nadzieję,że mi kogoś poleci.Kogoś,kto się zna na rzeczy. Mam uraz po ostatniej pani psycholog:/.
  12. Muszę popytać o dobrego specjaliste i wtedy na pewno się wybiorę,bo coś mi się wydaję,że ten chwilowy brak natrętnych myśli-to cisza przed prawdziwą burzą! Poza tym taka wizyta na pewno mi nie zaszkodzi. Chyba powinnam też poinformować bliskich..choć nie za bardzo tego chcę. Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź, Pozdrawiam.
  13. Dzięki za odpowiedź,Zbychu:). Ja się właśnie zastanawiam,czy nie pójść do jakiegoś psychologa... Ostatnim razem jak poszłam do pewnej pani psycholog-trochę się zawiodłam,tzn. miałam wrażenie,że chodzi jej tylko o pieniądze(liczyła sobie naprawdę sporo) i o to,aby rozłożyć wizyty w taki sposób,żebym poniosła gigantyczne koszta,przy czym kompletnie mi nie pomagała.Staram się z tym walczyć i w te święta udało się,tj. przytupnęłam nogą i powiedziałam,że nie mam zamiaru myśleć o bzdurach i mi się udało.Niestety boję się,że te myśli wrócą. Najgorsze w tym wszystkim nie są myśli,ale to...że z czasem zaczynam się gubić i nie wiem,co jest rzeczywiste,co się kiedyś w przeszłości wydarzyło,a co moja mózgownica sobie dorobiła-tworząc porąbany scanariusz. Na dodatek cierpię na migreny i biorę już leki,a jak dojdą mi jeszcze te od psychiatry(gdybym musiała do niego się wybrać)?!Zbliżają się egzaminy i nie chcę,żeby te wszystkie chore myśli zaprzątały mi głowę,bo nie wyrobię.
  14. Witam,jestem nowa.. Wpadłam na to forum przypadkiem,gdy starałam się znaleźć jakieś informacje na temat natrętnych myśli,które nie dają spokoju,utrudniają życie. Od ponad 4 miesięcy męczą mnie różne myśli,tj.że mogłabym coś komuś zrobić,zrobić coś sobie.Jak czytam różne artykuły,m.in.że ktoś kogoś zabił,zgwałcił-zaczynam siebie podejrzwać o takie "zdolności".Jest mi z tym cholernie ciężko,zwłaszcza że mam dość silną osobowość,a od 4 miesięcy jestem załamana.Byłam u psychologa,ale kobieta kompletnie nie znała się na rzeczy i postanowiłam sama się uporać ze swoimi problemami.Niestety...skutki opłakane.Coraz gorzej ze mną.Czasem nawet mam tak,że wydaje mi się,że zrobiłam w przeszłości coś bardzo złego,a teraz po prostu nie pamiętam.Jestem z tym sama,bo z reguły sama staram sobie radzić z problemami,ale chyba dłużej tak nie mogę.Czy ktoś z was jest w podobnej sytuacji? Jak sobie z tym radzić,co robić?
×