Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uk

Znaleziono 1 wynik

  1. Hej, chciałabym opisać mój problem i zapytać się osób, które są w tej samej sytuacji co ja, jak sobie pomóc. Mieszkam w Anglii, przypuszczam, że moje problemy z nerwicą po raz pierwszy objawiły się może 6 lub 7 lat temu na studiach jeszcze w Polsce. Być może miałam jakieś objawy wcześniej ale najbardziej uderzyło mnie to, że coś jest ze mną nie tak, gdy po kłótni z chłopakiem zaczęłam mieć dziwne myśli (że robię mu krzywdę), myśli których nie chciałam mieć i których się bałam. Pamiętam, że w dzień kiedy pierwszy raz miałam tą myśl i kładłam się do łóżka, nagle sobie o niej przypomniałam, i zaczęłam rozmyślać, że jak ja mogłam tak myśleć, że to coś strasznego. Przypuszczam, że wtedy miałam swój pierwszy atak paniki. Z tej myśli 'leczyłam' się bardzo długo. Oczywiście nigdy swojego chłopaka nie skrzywdziłam, ale od tej pory bałam się co on sobie o mnie pomyśli, co pomyślą inni ludzie jeśli się dowiedzą co mi w głowie siedzi. Bałam się, że to jakaś paranoja albo schizofrenia. Liczyłam na to, że to problemy z tarczycą, ale gdy zrobiłam badania krwi i wszystko wyszło w normie zaczęłam powoli akceptować, że może to jednak problemy psychiczne. Lata mijały, myśli pojawiały się co raz rzadziej a ja powoli zapominałam o sprawie... Po studiach wyjechaliśmy do Anglii i też było w miarę ok ale w pracy, szczególnie gdy mam czas rozmyślać, zaczęły pojawiać się jakieś inne myśli dotyczące np. panicznego strachu przed śmiercią mojej mamy albo mojego chłopaka. Potrafiłam w nocy się obudzić i upewnić się, że oddycha. Dodatkowo gdy coś mnie zabolało to bałam się, że to np. serce, że mam zawał albo jak coś mnie zabolało w nodzę, to na pewno jakiś zator i że też umrę. Po jakimś czasie zaczęłam rozumieć, że nic mi się przecież nie dzieje, że jakby to rzeczywiście były problemy z sercem na pewno leżałabym już w szpitalu. Czasem takie myślenie pomagało, czasem nie. Niestety rok temu doszło do problemów w naszym związku, rozstaliśmy się na chwilę, ja zostałam sama w Anglii. Bardzo odbiło się to na moim zdrowiu psychicznym, wylądowałam nawet u psychologa, jednak głównie zajmowałyśmy się sprawą mojego związku, bo moja przypuszczalna nerwica tymczasowo się 'wyciszyła', bo umysł miałam zajęty złamanym sercem. Po jakimś czasie wróciliśmy do siebie, oczywiście byłam i jestem szczęśliwa w związku ale od początku miałam świadomość, że cały ten stres który przeszłam na pewno odbije mi się w przyszłości. I teraz właśnie się odbija. Wydaje mi się, że nerwica (o ile to nerwica) od paru miesięcy bardzo mocno uprzykrza mi życie. Znowu pojawiły się myśli, myśli których nie chcę i których się panicznie boje, że biorę nóż i krzywdzę swojego chłopaka, albo że tak na prawdę go nie kocham i że go zostawię. Te myśli najbardziej mnie przerażają do tego stopnia, że odczuwam takie nieprzyjemne uderzenie w brzuchu jakby od stresu. Staram się odsuwać te myśli ale zdarza mi się w nie zagłębiać i analizować mimo, że nie powinnam tego robić i wtedy jest jeszcze gorzej. Potrafię się też obudzić się nagle w nocy z myślą, że mam prawie 30 lat a nic specjalnego w życiu nie osiągnęłam, że te pozostałe lata życia które mam na pewno miną mi bardzo szybko. Po prostu boję się śmierci. Gdy rano wstaję i przypominam sobie te nocne myśli, uważam je za głupotę ale gdy je 'przeżywam' wydają mi się bardzo martwiące. Dodatkowo już od 2 lat pojawiają się dziwne objawy (niezbyt często ale wciąż) ale być może, jest to spowodowane moim rozwalonym zegarem biologicznym (ranne i popołudniowe zmiany) a mianowicie, np. godzinę po zaśnięciu gdy na chwilę się przebudzam, potrafię dosłownie przez jedną setną sekundy widzieć np. jakieś robaki (najczęściej pająki) chodzące po ścianach. Oczywiście bardzo szybko znikają a i ja się do tego przyzwyczaiłam i już wiem, że to co widzę nie jest prawdą. Przeczytałam gdzieś, że są to omamy przysenne ale zaczęłam się zastanawiać czy to nie ma związku z nerwicą i stresem. Nie mam oficjalnej diagnozy, mieszkam za granicą, dopiero wczoraj zdecydowałam się coś z tym zrobić i wysłać zgłoszenie do mojego lekarza. W czasach covida raczej na terapię nie liczę ale może przepiszą mi jakieś leki? Kiedyś uważałam leki za same zło ale stwierdziłam, że może warto spróbować... Trochę się boję, że te myśli o moim chłopaku wezmą zbyt serio, że wyślą mnie przez to do szpitala czy coś. Czy ktoś z Was ma doświadczenie w leczniu się na nerwicę w Anglii?
×