Hiou pysiaki.
Od kilku lat (przed
okresem studiow) cierpie na napady paniki, kojarzą mi się głównie z sytuacjami "bez-wyjścia", czyli np. jazdy pociągiem,
autobusem, egzaminy... Nie wiem jak ale przy wzlotach i upadkach pokonałem 6-7 lat swojego życia, redukując poziom swoich
lęków niemal do zera...
wkrótce skończyłem studia z wynikiem b.dobrym, dostałem świetną prace..
Niedawno (1,5
miesiąca temu) jednak zaczęło mną bardziej nosić... później opuściła mnie dziewczyna z którą spędziłem 5 cudownych lat
swojego życia nie podając wielkich powodów (wiem , że teraz ma innego faceta).. załamałem się doszczętnie.. przestałem spać,
jeść... czuję, że wszystko tracę.. także i prace.. Ponieważ mieszkam sam w obcym mieście. bez rodziców powoli nie mam już
gdzie uciekać..
Byłem kilka razy u psychologa.. u dwóch psychiatrów.. jednak żaden z podanych mi leków nie
pomógł...
teraz po 2 tygodniach leczenia depresji. rzucam leki w cholere.. bo przez skutki uboczne sie
wykończe..
Chce rozpoczac jakies skuteczne leczenie.. chce kogos poznac, chce byc szczesliwy.. i przestac sie
bac.
notopa