Ok. Nikt nie musi się ze mną zgadzać. Szkoda, że nie potrafię tego bardziej pokazać
Naprawdę, mi się udało pozbyć ciężkich objawów i chciałbym, żeby innym też się udało.
Jak zwykle gdy nie wiem już co mam napisać, polecam książkę: Marie Cardinal: "To trzeba wyrazić..".
Witam.Trafiłam na to forum,gdyż mam podobny problem.Czytam Wasze wypowiedzi i najbardziej mi bliska jest właśnie opinia LucidMan'a.Mam 24 lata i też zawsze byłam i nadal zresztą JESTEM pogodną osobą.Ból w klatce piersiowej,szybkie kołatanie serca i kłopoty z oddychaniem pojawiły się ponad pół roku temu.Stwierdzono nerwicę.Myślałam wtedy,że to niedorzeczne,przecież nie mam większych zmartwień,nie mam się czym stresować,więc skąd ta nerwica??".Kłóciłam się wówczas z moim chłopakiem...bardzo często i bardzo intensywnie..krzyczeliśmy,wyzywaliśmy się,krytykowaliśmy...a na drugi dzień przepraszaliśmy się..i wszytsko było ok.Nadal robiłam śniadanka,obiadki i wysyłałam czułe sms'y,gdy był w pracy..aż do następnej kłótni i tak w kółko.To nie kłótnie z osobą,którą kochałam wywołały nerwicę,a emocje,które były z nimi związane.Chciałam,żeby było dobrze,więc nie myślałam o tym,co złe,o tych krzykach i wyzwiskach,które bardzo bolały i zostawały w głowie.Wypierałam je ze swojej świadomości,nie chciałam o tym myśleć.
[*EDIT*]
Te negatywne emocje kumulowały sięi głęboko skrywane dały o sobie znać w postaci nerwicy.Gdybym nie udawała przed sobą i innymi,że wszystko jest w porządku,a rozmawiała o tym spokojnie z moim chłopakiem,nie byłoby nerwicy.