Tekst ten traktuję jako autoterapię, ale jeśli macie jakieś sugestie to nie krępujcie się.
Zostałem bowiem zagoniony w kozi róg i to przez samego siebie.
Krótki wgląd w moje życie:
Mam 23 lata, wspaniałą narzeczoną z którą zaczęliśmy planować ślub, prowadzę niewielką firmę, tworzę portal internetowy. Moi rodzice wspierają mnie we wszystkim co robie, a Ona kocha mnie na zabój.
Hm. i nad czym ja się użalam?
Problem jest następujący:
Mam 23 lata i od 4 lat studiuję, ale udało mi się przebrnąć dwa semestry. problem polega na tym, że jestem zbyt leniwy żeby robić coś co mnie nie interesuje albo nie sprawia mi przyjemności - brak mi samozaparcia i systematyczności. Rodzice mojej narzeczonej zawsze byli przeciwni naszemu związkowi, są to stosunkowo prości ludzie którzy własnym wysiłkiem dorobili się sporego majątku i chcą aby ich córka znalazła sobie kogoś "godnego" jej rodziny, niejednokrotnie udowodnili, że są w stanie zrobić bardzo dużo by utrudnić nam życie. Prowadzę firmę produkcyjną ale i do mnie dotarł kryzys, od miesiąca siedzę bezczynnie w domu i czekam na zlecenia, nie mogę też zacząć innej pracy bo musiałbym zamknąć firmę, tworzę tematyczny portal internetowy ale utknąłem i od dłuższego czasu nie posuwam się do przodu, a ponieważ moja firma ma zastój brak mi pieniędzy. Na rozwinięcie firmy wziąłem kredyt i wyczyściłem kartę kredytową zaczynam więc mieć problemu z kasą. Moi rodzice zawsze mnie wspierają ale niestety muszą to robić zbyt często bo zawsze sprawiałem im problemy, tata nie ma z czego być dumny, a mama boi się co będzie dalej. A Ona. Kocha mnie ale cierpi też przeze mnie. Jedynym sposobem na naprawienie relacji z rodzicami jest nasze rozstanie.
Mam ochotę wyjechać gdzieś bardzo daleko i zacząć od nowa nie myśląc o tym jak mocno skrzywdzę moich bliskich. Zawaliłem kolejny semestr, a nie mam w zwyczaju błagać nikogo o łaskę więc pewnie znów trzeba będzie zacząć od nowa. Odwołać ślub ale to będzie sygnał dla Jej rodziców, że oddajemy im władzę nad naszym losem. I cały czas czuję się jak nieudacznik który sam nie jest w stanie nic osiągnąć.