
gregor80
Użytkownik-
Postów
8 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez gregor80
-
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
gregor80 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Hej, Mój związek się rozsypał, ja nie wytrzymałem z tymi myślami szkoda, kurcze walczcie o bliskie osoby, nie poddawajcie się, ja uciekłem i na myśl co wy przezywacie i ty Konewko to chce mi się ryczeć. Te cholerstwo jest straszne i wiem co czujecie. Ja sie podnosze z tygodnia na tydzien, ale niestety już sam i tylko do siebie mogę mieć pretensje, pomału dociera do mnie jak bardzo skrzywdziłem siebie i dziewczynę, to co kiedys do mnie nie docierało Konewko, tzn mówiłem straszne słowa byłej, nie żeby ja zranić, nie nic z tych rzeczy, poprostu ja byłem kims innym.(nie rozumiem jak mogłem tak mówić taki ból zadawać, to nie jestem ja, zachowywałem się jak najgorszy cham, a tak naprawde to wiem ze taki nie jestem, jestem wrazliwy, zadawałem potworny ból dziewczynie, to przekleta choroba nie ja, ale niestety moja osoba) Konewko nie poddawaj się, ale znajdz fachową pomoc, ja wiem z czym mam problemy, narazie tylko wiem i cholernie chce się ich pozbyć. Pozdrawiam, (Mówi się że prawdziwą miłość pamięta się do końca zycia, a ja się boję że ją właśnie odrzuciłem, wiem jedno NIE PODDAM ŚIE!!!!!!!!!!!!!!! choć strasznie trudno i chocbym miał walczyć o swoje szczęście i życie latami to i tak to bede robił) Wiecie co dużo rzeczy do mnie dociera, nie mówcie o swoich myślach partnerom, wy jesteście razem i moze tego nie czujecie, ja jestem sam i dlatego na pewne sprawy moge patrzeć z boku, to co wy myslicie jest nie prawda, ale strasznie boli waszych bliskich, wy myslicie o swoim bólu który ja znam, ale on jest tak mocny ze zapominacie o bólu partnera. Nie wiem ile w tym prawdy ale myśle że nerwica zabija wszystkie uczucia, za mocno powiedziane maskuje je, wtedy nn łatwo potrafi nam zawrócić w głowie, jak są uczucia to nie wazne jak partner wygląda jak mówi itp bo my go kochamy, a skoro nerwica otepia uczucia to zabijamy w sobie wszystko co najwspanialsze w związku i czepiamy się drobnych rzeczy w wyglądzie. To bez sensu. Nie wiem jak u was z samooceną, zastanówcie się nad tym czy nie wpływa ona na wasze nn. -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
gregor80 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Witam, Odzywam się po długim czasie, ja ta czarna owca która krzywdzi dziewczyny, smutne to...Już od pewnego czasu nie jestem z narzeczoną, osobą która mi pokazała jakie mam poważne problemy ze sobą, nie potrafiłem z nią być choć bardzo chciałem, wiem że bardzo ją skrzywdziłem, zraniłem, upokorzyłem Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie tylko to że nie czułem się sobą i dalej nie czuję choć nie zrezygnowałem z terapii, czasami mam już swego życia dość i chciałbym sobie odpuścić ale wtedy włącza mi się lampka, grzegorz pracuj dalej a może kiedyś z tego wyjdziesz, staniesz się szczęśliwym człowiekiem. Wiecie co nasza przypadłość nn jest straszna, ostatnio cierpiałem cholernie z powodu bólu fizycznego, a jednocześnie śmiałem się że może mnie boleć i boleć a i tak ten ból mnie nie złamie. Za to ból psychiczny jest nie do zniesienia. Wiem że zniszczyłem kolejny związek, drugi który był czzymś dla mnie wielkim i do teraz nie mogę się pogodzić z tym faktem, z tymi pieprzonymi nn. Zniszczyłem coś wspaniałego i strasznie się boję że drugiej takiej osoby już nie poznam, naprawdę mi brakło sił, odwagi, wam życzę wytrwałości w dążeniu do celu. Myślę że nn biorą się z bardzo niskiej samooceny, ja walczę z tym, staram się nad własną wartością pracować. Nie chcę skończyć jak ojciej, zalany alkoholik, który zniszczył mi życie, albo strasznie utrudnił je. Mając despotycznego ojca, który tylko wymagał i stawiał coraz wyżej poprzeczkę i matkę która nigdy nie dała własnemu synowi odczuć że jest zaradny itp., trafiając tym na człowieka wrażliwego musiało w końcowym rozrachunku spowodować wystąpienie nn na tle niskiej samooceny. Wiecie co ja staram iść do przodu, wdrażać w życie wszystko to co mi przekazała moja była, psychoterapeuta, grupa wsparcia, chcę wierzyć że kiedyś tam w przyszłości ułoży mi się życie, bardzo chciałbym aby te wszystkie myśli, analizy kiedyś ustąpiły i abym na swojej drodze jako już człowiek zdrowy spotkał tą wspaniałą dziewczynę której tyle bólu wyrządziłem. Wiem że to bajka i tylko w tanim filmie takie sytuacje się spełniają, ale często o tym myślę. Życzę wam powodzenia. -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
gregor80 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Witam, Ostatnio napisałem że się poddałem cóż to nie takie proste, jak każdy z was chciałbym wkoncu poczuć szczęście, ulgę, poprostu zacząć normalnie żyć, z normalnymi problemami dnia codziennego. Myślę że znowu wracam do pracy nad sobą widzę że pomału wszystkie klocki z mojej układanki pasują do siebie. Tak mam nerwicę natręctw choć główne jej nasilenie wygasa nie wiem jak to się stało może czas możę terapia widzę tu poprawę. Nie wiem jak u was ale u mnie zaczeło się to wszystko tzn nn nerwicą wegetatywną i co do tego jestem w 100 % pewien. A tą nerwicę mam napewno przez rodziców, przez dom w którym była patologia dysfunkcja, zbyt wielkie wymagania stawiane przez ojca, którym musiałem sprostać kosztem zabawy, spotkań z kolegami, brzmi prosto ale ja wszystko robiłem aby być przez niego akceptowanym. Jedyną swoją wartość widziałem w ocenach co doprowadziło do sytuacji że kontakty z ludzmi ograniczyłem do minimum ale nie dla siebie ale dla ojca. Czynnik cholernie stresogenny. Zyłem dla ojca a nie dla siebie...to musiało wkoncu się załamać. Nerwica natręctw może powstać w ciągu chwili, naprawdę poprzez silne przeżycie czegoś i wówczas nerwica wegetatywna znika bo powstaje coś gorszego co ją zastępuje czyli nerwica natręctw. Konflikt emocji, pragnień to co my chcemy podświadomie a mysli jaki podsuwa nam nerwica. Jak sobie z tym poradzić... Ja jeszcze nie wiem choć w ciągu ostatnich czterech miesięcy zrobiłem postępy, wyeliminowałem lęk, pogodziłem się z faktem ze mam problem i coś trzeba z nim zrobić, co dało mi wiele bo nie rozczulam się nad sobą mówię sobie to nic że inni mają się lepiej są przecież ludzie którzy mają się o wiele gorzej. I przestałem analizować to chyba od tego momentu jest lepiej, przestałem myśleć, przestałem zadawać sobie pytanie CO BY BYŁO GDYBY, tak zdrowy człowiek nie robi a skoro ja chcę nim być to na logike nie mogę tego robić. I przyznałem się wobec siebie że nic nie czuję, nie zastanawiam się czy kocham czy nie zastanawiam się co spowodowało że ztałem się człowiekiem bez uczuć skoro zawsze byłem wyjątkowo wrażliwy. I widzę że na pewno muszę pokochać siebie. siebie dowartościować i widzę że to na dzien dzisiejszy jest największy problem mój. Myslę i zgadzam się z moją psychoterapeutką że kochając siebie można otworzyć się na uczucia do innych. I jedna rzecz bardzo ważna pomimo że słyszałem ją w ciągu roku wielokrotnie to do mnie nie docierała dlaczego bo ciągle analizowałem czy kocham czy nie czy mi się podoba czy nie, ale nie robię tego nie myślę tak bo to do niczego nie prowadzi TĄ rzeczą jest jesli kogoś kochasz to nie zwracasz na wygląd, więc jesli uda mi się na nowo odblokować uczucia to wiem że problem czy mi się podoba czy nie sam zniknie. Pozdrawiam -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
gregor80 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Witam was wszystkich U mnie już totalna klapa już się poddałem, związek się rozsypał uwierzyłem chyba swoim myslą żę nigdy jej nie kochałem nigdy mi się nie podobała, ciężko mi z tym, przestałem wierzyć już w cuda rok się z tym męczyłem i nie mam już sił. Dobiła mnie rodzinna impreza, byłem już bez mojej kobiety i cała rodzina jest zdziwiona, że taką fajną dziewczynę przepędziłem. Ciężko mi czuję śię parszywie jak inne kobiety mi się podobają. Nie wiem jak się mam pozbierać, dzisiaj kolejna wizyta u psychologa, boję się jej, co usłyszę, boję się że miałem największy skarb, szczęście jakie mnie spotkało w życiu a ja je zniszczyłem, jeszcze widziałem ojca alkoholika na imprezie zniszczonego alkoholem żygać mi się chce. Szkoda mi już siebie bo boję się że skonczę tak jak on, narazie unikam alkoholu jak ognia a szczególnie w ciągu ostatnich 12 miesięcy bo nie chce zacząć topić smutków w alkoholu. Dzięki Aga25 za wiadomość, coś w tym jest ja mam straszną niską samoocenę i może dlatego uwierzyłem słowom usłyszanym a mianowicie że jej nie kocham że mi się nie podoba. Pozdrawiam wszystkich mam nadzieję że wam jednak się uda -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
gregor80 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Witam was wszystkich czuję to wszystko co wy i was dobrze rozumiem. To co z nami robi nerwica natręctw jest nie do zniesienia i destruktywnie wplywa na nasze życie. Ja na nią cierpię już jakieś cztery lata, pierwszy rzut spowodował że rozpadł się mój pierwszy związek po siedmiu latach, a zapadłem na to świństwo w sódmym roku naszego związku i odszedłem bo nie radziłem sobie z myślami na tle dziewczyny. Z tymi myślami wszedłem w kolejny ziązek ale nie dotyczyły bezpośrednio kolejnej dziewczyny i jakoś z nimi żyłem do czasu kiedy pojawiły się myśli dotyczące obecnej dziewczyny, a te poprzednie mineły poprostu je zastąpiłem i jest katastrofa. Ale zamierzam wygrać. Dużo pracuję nad sobą. Przeszedłem już terapię lekarstwami w najgorszym momencie teraz od pieciu miesiecy ich nie zażywam. Nerwica natręctw objawiła się u mnie tak jak u was wprowadziła zamieszanie czy kocham czy nie czy mi sie podoba czy nie. Koszmar wpadlem w ciężką depresję lęki i trafiłem do szpitala. Było bardzo ciężko momentami chciałem skonczyć ze sobą. Chodze do psychoterapeuty, intensywna terapia co tydzien. Widzę poprawę choć mysli nie przeszły jestem świadomy wielu rzeczy. Podnioslem się z dołka, pracuję i coraz wiecej rozumiem siebie. U mnie nerwica natręctw jest konsekwencją życia w dysfunkcyjnej rodzinie, gdzie byłem narażony na ciągły stres, co spowodowało nerwicę wegetatywną a pózniej nerwice natręctw. Nic się nie bierze z niczego, to nie jest choroba psychiczna tylko konflikty wewnętrzne z którymi niektórzy ludzie sobie nie radzą tak jak ja. Pracę nad sobą rozpoczołem w lutym 2008 i zamierzam na tyle wpłynąć na siebie aby normalnie żyć, wiem że jestem obciążony tym problemem do konca życia ale zrobię wszystko aby doprowadzić do takiej sytuacji aby normalnie żyć. Moja psycholog po kilkudziesięciu wizytach powiedziała że powinienem ponownie się zaręczyć i wziąść slub pomimo moich mysli. Ufam jej wybrałem psycholog z kilkudziesiecio letnim stażem, może słono płacę ale szczęście jest warte wszystkich skarbów a wszystko co materialne jest niczym w porównaniu ze szczęsciem osobistym. -
Co by było gdybym przestał/a ją/jego kochać....?
gregor80 odpowiedział(a) na pikpokis temat w Nerwica natręctw
Jestem nowy na tym forum. Bardzo mnie interesuje temat „co by się stało jak bym przestał kochać bliską osobę, partnerkę” Widzę że ten temat został już wielokrotnie tutaj poruszany. Bardzo proszę wszystkich zainteresowanych tym tematem o pomoc. A o to moja historia. Rok temu usłyszałem słowa od swojej narzeczonej że jej nie kocham nie widzę w niej kobiety, takie stwierdzenie padło ze strony partnerki ponieważ nie byłem zainteresowany sexem, pewien czas życie erotyczne się układało później całkowicie przestało mnie interesować, napięcie rozładowywałem w inny sposób nie będę pisał jak bo to żałosne i smutne i czuję tylko awersję do tego. Powracając do rzeczy. Uwierzyłem tym słowom, zacząłem przyglądać się partnerce i doszukiwać przyczyn dlaczego się nie kochałem...i tak uznałem że ma brzydką twarz później poszedłem dalej i doszukiwałem się innych części ciała które mi się nie podobają i dlaczego nie mogę kochać. Wpadłem w straszne lęki nie wiedziałem co się ze mną dzieje byłem przerażony że za kilka miesięcy mamy wziąć ślub, a ja stwierdziłem że mi się ona w ogóle nie podoba. Ogromny konflikt wewnętrzny z jednej strony uważam partnerkę za wspaniała osobę czułą, wrażliwą, kobiecą o takiej kobiecie marzyłem łączyło nas wiele zainteresowań wiele rzeczy razem robiliśmy, czułem się szczęśliwy a z drugiej strony myśli od rana do wieczoru że mi się fizycznie nie podoba i nie mogę z nią być. Przeżyłem i przeżywam ten koszmar od 12 miesięcy. Przeszedłem już przez ogromne lęki, depresję, psychotropy, a nawet pobyt na oddziale zaburzeń lękowych wszystko dlatego że mam straszny wewnętrzny konflikt. Wiem że mam wspaniałą dziewczynę, ale nie potrafię sobie poradzić z myślami że mi się nie podoba. Widok ładnej dziewczyny na ulicy wywołuje we mnie lęki że ta mi się podoba, koszmar. Do ślubu nie doszło, ale jesteśmy dalej razem, może dlatego że partnerka bardziej wierzy we mnie niż ja w siebie. Nie wierzy że ja jej nie kocham, choć ja tego teraz nie czuję, ale wiem że przez pierwszy rok było dobrze byłem naprawdę szczęśliwy. Chodzę na intensywną terapię, dużo pracuję nad sobą, dodam że pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej, był również alkohol. Mija już rok jak cierpię, przeszedłem wiele, pomału podnoszę się czy to wszystko nerwica? ...natrętne myśli Jeden związek poważny już zniszczyłem, też coś sobie wkręciłem i zniszczyło wszystko. Nie chcę zniszczyć do końca tego w którym jestem, bo wiem że partnerka jest naprawdę wspaniała, a ja wszystko uzależniłem od fizyczności, że coś mi się nie podoba i ciągłe myśli o tym, jest lepiej ale nie do końca. Proszę wszystkich, których dotknęło podobne historie o napisaniu kilku słów. Dziękuję -
Witam Jestem nowy na tym forum. Bardzo mnie interesuje temat „co by się stało jak bym przestał kochać bliską osobę, partnerkę” Widzę że ten temat został już wielokrotnie tutaj poruszany. Bardzo proszę wszystkich zainteresowanych tym tematem o pomoc. A o to moja historia. Rok temu usłyszałem słowa od swojej narzeczonej że jej nie kocham nie widzę w niej kobiety, takie stwierdzenie padło ze strony partnerki ponieważ nie byłem zainteresowany sexem, pewien czas życie erotyczne się układało później całkowicie przestało mnie interesować, napięcie rozładowywałem w inny sposób nie będę pisał jak bo to żałosne i smutne i czuję tylko awersję do tego. Powracając do rzeczy. Uwierzyłem tym słowom, zacząłem przyglądać się partnerce i doszukiwać przyczyn dlaczego się nie kochałem...i tak uznałem że ma brzydką twarz później poszedłem dalej i doszukiwałem się innych części ciała które mi się nie podobają i dlaczego nie mogę kochać. Wpadłem w straszne lęki nie wiedziałem co się ze mną dzieje byłem przerażony że za kilka miesięcy mamy wziąć ślub, a ja stwierdziłem że mi się ona w ogóle nie podoba. Ogromny konflikt wewnętrzny z jednej strony uważam partnerkę za wspaniała osobę czułą, wrażliwą, kobiecą o takiej kobiecie marzyłem łączyło nas wiele zainteresowań wiele rzeczy razem robiliśmy, czułem się szczęśliwy a z drugiej strony myśli od rana do wieczoru że mi się fizycznie nie podoba i nie mogę z nią być. Przeżyłem i przeżywam ten koszmar od 12 miesięcy. Przeszedłem już przez ogromne lęki, depresję, psychotropy, a nawet pobyt na oddziale zaburzeń lękowych wszystko dlatego że mam straszny wewnętrzny konflikt. Wiem że mam wspaniałą dziewczynę, ale nie potrafię sobie poradzić z myślami że mi się nie podoba. Widok ładnej dziewczyny na ulicy wywołuje we mnie lęki że ta mi się podoba, koszmar. Do ślubu nie doszło, ale jesteśmy dalej razem, może dlatego że partnerka bardziej wierzy we mnie niż ja w siebie. Nie wierzy że ja jej nie kocham, choć ja tego teraz nie czuję, ale wiem że przez pierwszy rok było dobrze byłem naprawdę szczęśliwy. Chodzę na intensywną terapię, dużo pracuję nad sobą, dodam że pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej, był również alkohol. Mija już rok jak cierpię, przeszedłem wiele, pomału podnoszę się czy to wszystko nerwica? ...natrętne myśli Jeden związek poważny już zniszczyłem, też coś sobie wkręciłem i zniszczyło wszystko. Nie chcę zniszczyć do końca tego w którym jestem, bo wiem że partnerka jest naprawdę wspaniała, a ja wszystko uzależniłem od fizyczności, że coś mi się nie podoba i ciągłe myśli o tym, jest lepiej ale nie do końca. Proszę wszystkich, których dotknęło podobne historie o napisaniu kilku słów. Dziękuję
-
Witam wsystkich Jestem nowy na tym forum. Bardzo mnie interesuje temat „co by się stało jak bym przestał kochać bliską osobę, partnerkę” Widzę że ten temat został już wielokrotnie tutaj poruszany. Bardzo proszę wszystkich zainteresowanych tym tematem o pomoc. A o to moja historia. Rok temu usłyszałem słowa od swojej narzeczonej że jej nie kocham nie widzę w niej kobiety, takie stwierdzenie padło ze strony partnerki ponieważ nie byłem zainteresowany sexem, pewien czas życie erotyczne się układało później całkowicie przestało mnie interesować, napięcie rozładowywałem w inny sposób nie będę pisał jak bo to żałosne i smutne i czuję tylko awersję do tego. Powracając do rzeczy. Uwierzyłem tym słowom, zacząłem przyglądać się partnerce i doszukiwać przyczyn dlaczego się nie kochałem...i tak uznałem że ma brzydką twarz później poszedłem dalej i doszukiwałem się innych części ciała które mi się nie podobają i dlaczego nie mogę kochać. Wpadłem w straszne lęki nie wiedziałem co się ze mną dzieje byłem przerażony że za kilka miesięcy mamy wziąć ślub, a ja stwierdziłem że mi się ona w ogóle nie podoba. Ogromny konflikt wewnętrzny z jednej strony uważam partnerkę za wspaniała osobę czułą, wrażliwą, kobiecą o takiej kobiecie marzyłem łączyło nas wiele zainteresowań wiele rzeczy razem robiliśmy, czułem się szczęśliwy a z drugiej strony myśli od rana do wieczoru że mi się fizycznie nie podoba i nie mogę z nią być. Przeżyłem i przeżywam ten koszmar od 12 miesięcy. Przeszedłem już przez ogromne lęki, depresję, psychotropy, a nawet pobyt na oddziale zaburzeń lękowych wszystko dlatego że mam straszny wewnętrzny konflikt. Wiem że mam wspaniałą dziewczynę, ale nie potrafię sobie poradzić z myślami że mi się nie podoba. Widok ładnej dziewczyny na ulicy wywołuje we mnie lęki że ta mi się podoba, koszmar. Do ślubu nie doszło, ale jesteśmy dalej razem, może dlatego że partnerka bardziej wierzy we mnie niż ja w siebie. Nie wierzy że ja jej nie kocham, choć ja tego teraz nie czuję, ale wiem że przez pierwszy rok było dobrze byłem naprawdę szczęśliwy. Chodzę na intensywną terapię, dużo pracuję nad sobą, dodam że pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej, był również alkohol. Mija już rok jak cierpię, przeszedłem wiele, pomału podnoszę się czy to wszystko nerwica? ...natrętne myśli Jeden związek poważny już zniszczyłem, też coś sobie wkręciłem i zniszczyło wszystko. Nie chcę zniszczyć do końca tego w którym jestem, bo wiem że partnerka jest naprawdę wspaniała, a ja wszystko uzależniłem od fizyczności, że coś mi się nie podoba i ciągłe myśli o tym, jest lepiej ale nie do końca. Proszę wszystkich, których dotknęło podobne historie o napisaniu kilku słów. Dziękuję