dać sobie ze sobą już rady.
Jest coraz gorzej i wątpie w cuda.
Trafiłam tutaj całkiem przypadkowo, zastanawiam się czy opisanie mojego problemu(a jest co opisywac i duzo ) ma jakikolwiek sens. Nie wydaje mi sie aby ktos w to uwierzyl i mi doradzil cos sensownego.
Historia niczym z filmu...(nie chodzi o zadnego chlopaka, przyjazn, nic z tych rzeczy. Chodzi o rodzinę.)