Skocz do zawartości
Nerwica.com

JakubD

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez JakubD

  1. Szukanie partnerów w krakowskich klubach LGBT friendly mi nie odpowiada.

    Wiem jak to wszystko tam wygląda. Może zdarza się prawdziwa miłość, ale większość chodzi tam tylko po to by odwiedzić darkroomy, ewentualnie poznać przyjaciela do częstszego seksu.

    Większość osób bi- i homoseksualnych które znam podchodzi do tego w ten sam sposób, znam tylko jedną parę która jest w miarę normalnym związku, ale i tak mają dosyć luzu i mogą kochać się z kim chcą za obopólną zgodą.

     

    ---- EDIT ----

     

    Tak więc jestem już umówiony na wizytę w "Instytucie psychiatrii dzieci i młodzieży UJ". Chodził tam ktoś z Was na terapie ?

    Czy możecie napisać mi coś o kompetencjach terapeutów ?

  2. Może dzięki Nim czujesz się bardziej niezwykły?

    Po części na pewno, ale to chyba nic dobrego.

     

    Jeśli chodzi o to że mam z tego korzyści.

    Myślę że nie można tego nazwać korzyściami, w każdym razie nie przeszkadza mi to bardzo w momentach w których jestem szczęśliwy.

    Może w momentach doła emocjonalnego występuje tylko konwersja ?

     

    To chłopak? Jeżeli tak to w jakim wieku - młodszy, starszy?

     

    Dziewczyna w moim wieku.

    Co dziwne dziewczyny nie pociągają mnie fizycznie, za to w heteronormatywnym kraju trudno o znalezienie partnera o tej samej płci.

    Wywołuje Ona u mnie dziką agresje, z błahych powodów.

    Co może być związane z tym że czuje się kimś lepszym od niej.

    Stawiam ją głęboko pod sobą i podświadomie stwierdzam że nie należy jej się żaden szacunek.

    Mimo tego bez niej, nie mogę wytrzymać.

    Możliwe że muszę mieć kogoś na kim mógłbym się wyżyć.

     

    Zrób z tego cel życiowy. Dla mnie nie ma na tym świecie nic ciekawszego niż samorozwój, poznawanie coraz to nowszych dziedzin.

     

    Oczywiście staram się to robić, ale przez całą sytuacje przemawia wielka beznadziejność której nie potrafię zaakceptować.

     

    A ja się nie dziwię, że rozmowy znudziły, skoro one nic nie dają. Powiedzmy sobie szczerze, że w tym śmiesznym kraju trudno o sensowną psychoterpaię, która i tak nie pomaga, bo idziesz do psychologa, który głupotami naładuje, na siłę doszukuje się naszych pozytywnych stron, których de facto nie ma, rzeczywistość okazuje się brutalna po wyjściu z gabinetu i wracamy do punktu wyjścia. Strata czasu, pieniędzy, wszystkiego. Nie wierzę, że psychoterapia coś daje.

     

    Oczywiście że psychoterapia pomaga, ale tylko u osób które chcą tej pomocy i u których problem tkwi w psychice.

    Fink Bruce w Klinicznym wprowadzeniu do psychoanalizy Lacanowskiej podał krótki dowcip:

    „Ilu potrzeba psychologów, żeby zmienić żarówkę? Wystarczy

    jeden, ale żarówka musi chcieć się zmienić!"

    a pod tym napisał

    "[...]że wszelkie

    znane na świecie formy terapii będą całkowicie bezwartościowe, jeżeli

    pacjent nie będzie szczerze chciał się zmienić."

     

    Nie jestem medykiem ale wydaje mi się że u osób z problemami zakorzenionymi tylko i wyłącznie w psychice żadne rozmowy nic nie dadzą, dlatego trzeba zastosować tutaj terapie farmakologiczną która pomoże na zaburzenia układu nerwowego.

     

    ---- EDIT ----

     

    Niestety nie da się tu edytować postów, tak więc napisze kolejny.

     

    Fobia społeczna?

    Zapewne tak, nie lubię ludzi, zatłoczonych miejsc etc.

    a palenie papierosa pomaga mi nie myśleć o nich.

  3. Kiedyś gdy chodziłem do psychologa po jakimś czasie znudziły mnie te rozmowy.

    Przeczytałem wiele książek znanych psychoanalityków Freuda, Junga, Lacana etc.

    podręczniki dt. psychologii.

    To co mi mówiono wydawało mi się śmieszne, nieprawdziwe.

    Mimo tego że znam wiele teorii, nie jestem w stanie ze sobą nic zrobić.

    Psychoterapia na nic się nie zda i jeśli jestem na coś chory pozostaje mi tylko leczenie farmakologiczne.

    Wybiorę się do psychologa ewentualnie od razu do psychiatry i dam Wam znać, co się ze mną dzieje.

  4. To nie jest tak że nic do niej nie czuje.

    Gdy jej przy mnie nie ma, to chce ją mieć.

    Nie jako bliską osobę tylko rzecz którą mogę sterować, pomiatać etc

    Dlatego bardzo często się rozstajemy

    Natomiast gdy jest przy mnie, potrafię ją uderzyć, zwyzywać, poniżać.

  5. Na początku chciałbym zaznaczyć że mam 17 lat.

    Troszeczkę o moich problemach:

    - często popadam w konflikty z innymi ludźmi, mimo tego że nie wydaje mi się że jestem idiotą; potrafię powiedzieć dosadnie co mi pasuje, a co nie; chociaż większość sytuacji z młodzieżą mi nie odpowiada

    - zawsze siedząc i czytając wiersze, prozę, oglądając filmy (potrafię się przy tym popłakać, mimo że piosenka nie ma na celu tego) czuje że chciałbym się znaleźć w takim świecie;

    podobają mi się czasy PRL'u i uważam że umiejscowienie mnie w czasach teraźniejszych to jakaś wielka pomyłka

    często czuje straszną pustkę, osamotnienie, a znajomych mam za nic gdyż i tak wiem że mnie nie lubią, obgadują etc.

    - działam bez zupełnego zastanowienia nad tym co robię i dopiero po wykonaniu pewnej czynności zastanawiam się nad tym

    - jeśli sprawiam komuś przykrość uważam że to ja mam rację, a inni nie potrafią podejść do tego od odpowiedniej strony

    - czasami mam chęć przebywania z ludźmi i chciałbym zdobyć ich przyjaźń, a czasami stwierdzam że są kompletnymi kretynami i nie chce ich nawet widzieć na oczy

    - mój nastrój jest bardzo niestabilny i z wesołego człowieka, chcę stać się kimś z bohemy, znienawidzonym ale mimo wszystko posiadającym jakieś swoje wewnętrzne wartości których nikt nie rozumie, ale w głębi rozumiem że jednak są ważniejsze niż wszystko co posiadają inni

    - nie uważam się za osobę najmądrzejszą, mimo że słyszę często od innych iż używam słów których inni nie rozumieją, a które to są potrzebne aby nakreślić temat prowadzonej rozmowy, z czego wynika że się wymądrzam

    - od ponad roku jestem w dziwnym związku, który raz trwa a raz nie, nie jestem z tą osobą powiązany w żaden sposób emocjonalny

    chce się z nią spotkać, a gdy z nią rozmawiam we wnętrzu czuje że chciałbym ją zamordować

    - nie potrafię trzymać się pewnych działań, interesuje się filozofią a potrafię przyjąć pozycje, a to raz hedonistyczną, a to raz działać wg. imperatywu kategorycznego Kanta, innym razem z kolei nie robię nic, bo wiem że i tak nie jest to do niczego potrzebne

    - uważam się za osobę bezwartościową, ponieważ wiem im więcej czytam tym dalsze horyzonty odkrywam i wiem że nigdy nie zdołam ich eksplorować

    - czasami podczas wieczornych przemyśleń do chodzę do wniosku że jedyną możliwością skończenia tej marnej (bo jakże może być inaczej gdy otacza mnie grono idiotów może być) egzystencji to samobójstwo, chociaż nigdy takowej próby nie podjąłem

    - ze spokojnego potrafię się zamienić w skończonego chama

    - mam skłonności do używania różnych substancji od 2ct2 przez popularną u nas marihuanę kończąc na narkotykach podawanych drogą IV (tramadol, amfetamina)

     

    Chciałbym się dowiedzieć czy warto wybrać się do psychiatry/psychologa, jeśli takowy tu przebywa czy mógłby mnie na kierować w jakiej grupie zaburzeń szukać.

    Spodziewam się tego że większość odpowiedzi będą to: "To okres dojrzewania, to przejdzie", mimo wszystko chce czegoś więcej.

     

    Dodam jeszcze (może to być ważne) że na 182 cm wzrostu ważę niecałe 50 kg,

    a bez papierosa nie dojdę do szkoły która znajduje się 4 przystanki dalej, muszę się skupić na paleniu by nie myśleć o innych ludziach

     

    Swojego ojca nie znam.

    Rodzeństwa nie mam.

    Z mamą zawsze rzadko rozmawiałem ,a po wczorajszej kłótni w której dowiedziałem się że czytam "pedalskie" książki (mimo domniemanej tolerancji mojej matki - tolerancja dla LGBT jak najbardziej, szkoda tylko że gdy rozmawia na mój temat, to ten tolerancji nie widać), a którą to zostałem dotknięty nie mam ochoty z nią na ten temat rozmawiać.

    Nasze stosunki są raczej neutralne, ale nie jesteśmy ze sobą związani tak mocno aby rozmawiać na niektóre tematy.

    Napisałem maile do 4 instytucji: 3 ośrodków zajmujących się psychologią dziecięcą oraz do kliniki psychiatrii i młodzieży, czekam na odpowiedź.

×