Skocz do zawartości
Nerwica.com

gaby

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gaby

  1. Biore Setaloft i doraznie Oxazeman. Na terapie owszem poszlabym, ale to musialby maz ze mna jechac. Po prostu musze miec poczucie ze on tam jest ze na mnie czeka ze nie odjedzie. Jest mi tak strasznie ciezko, zwlaszcza ze nie mam w nim oparcia. Moze to spowodowane jest tym ze jego matka tez ma problemy z psychika, brat uposledzony i ojciec ledwo zipiący. A on w tym wszytskim sam. Kiedys taka nie bylam. A teraz siedziac w aucie i patrzac na ludzi jak spokojnie sobie chodza bez zadnych problemow z glowa to az im zazdroszcze. Tez kiedys jezdzilam sama, po meza do pracy i z kolezankami na piwo. A teraz to mnie przeraza
  2. Hej Jestem tu nowa. Chcialabym Wam napisac co mi dolega. To pewnie bedzie dlugi post i chaotyczny, ale moze jednak przeczytacie. Nie wiem czy to depresja czy jakas nerwica. Nikt nigdy nie powiedzial co mi tak naprawde dolega. Zaczelo sie to kilka lat temu, kiedy skonczylam podstawowke. Poszlam do technikum, nowe twarze, nowe osoby, nauczyciele. Nie znalam nikogo. Siedzialam z jedna dziewczyna. I ktoregos dnia na lekcji zlapal mnie taki okropny kaszel. Nie przechodzil mi. I ta dziewczyna kazala mi przestac. I od tamtej pory cos mi sie stalo z glowa. Nie chcialam chodzic do szkoly, balam sie ze znow mnie ten kaszel zlapie. Skonczylo sie na tym ze zmienilam i klase. Przeszlam z technikum do zawodowki. Nie bylo lepiej ale dobrze. Zaczelam miec przy sobie butelke wody. Czy to zima czy lato ja zawsze wode mialam. jakos bylo mi latwiej. Dziewczyny byly spoko. Przezylam te 3 lata pozniej 3 lata technikum. W miedzy czasie poznalam mojego meza. Czesto wychodzilismy ale ja nadal nosilam wode ze soba. Zadalam mature i poszlam do studium 2 letniego. I znow moja nerwica sie pogorszyla. Zaczely sie praktyki w UM. Przez tydzien czasu nie chodzilam na nie. Wbilam sobie do glowy ze bedac wsrod obcych ludzi stanie mi sie cos z czego beda sie smiac. Np ze zaczne wymiotowac. Mama zabrala mnie do psychiatry, ta wysluchala dala leki. No wiec zaczelam brac leki i jakos przezylam miesiac pratyk. Ale niestety to co wbilam sobie w glowie zostalo. Kiedy skonczyly sie praktyki przestalam brac tabletki. I tak jakos zylam. Na nastepny rok znow praktyki tyle ze tym razem jakos je przetrwalam. Przestalam chodzic do kosciola sama bo balam sie ze zrobi mi sie slabo ze bede wymiotowac. Kiedy myslalam o slubie ze bede stac na srodku kosciola i Ci wszytscy ludzie beda sie na mnie patrzec czulam ze mi nie dobrze. Ale twierdzilam ze do slubu mi przejdzie. w polowie 2 roku studiow zaszlam w ciaze, byla to ciaza planowana. Niestety nie utrzymalam jej. strasznie sie denerwowalam kiedy jezdzilam do lekarza, ciaglo mnie na wymioty. To sie tak ciaglo takie myslenie ale nigdy nie bylo tak zle jak teraz. Nie wychodze sama dalej niz do sklepu czy w kolo bloku. Nie chodze do kosciola, do lekarza z dzieckiem chodzi ze mna maz. Zreszta wszedzie ze mna chodzi. Choc wiem ze nie bardzo chce. Nie jezdze sama autobusami. Rok temu bylismy na wakacjach nad morzem. Boze co ja wtedy przezywalam. Tak bardzo pragnelam byc w domu. CHwilami myslalam ze wykituje. Kiedy wracalismy cieszylam sie a z drugiej strony bylam przerazona ze tyle km przed nami. Kiedy przyjechalismy do domu bylo gorzej. lezalam na lozku i zastanawialam sie czy ja przezyje jeszcze 40 lat, co bedzie jak mamy mi zabranie. to bylo straszne, zapisalam sie do psychiatry ta posluchala oczywiscie poplakalam sie. Dala lek ale powiedziala ze zacznie dzialac po miesiacu. Wiec jak na drugi dzien wpadlam w panike ze zanim te leki zaczna dzialac to ja sie wykoncze takim mysleniem. Poprosilam meza zebysmy pojechali tam spowrotem i jakis inny lekarz dal mi jeszcze jeden lek. Wtedy sie uspokoilam. Moze powiem to tak, bo pisze i pisze i sama nie wiem co. Wbilam sobie do glowy po olejnej ciazy i urodzeniu dziecka ze bedac z nim gdzies dalej sama, zlapia mnie takie mysli ze zrobi mi sie slabo, zemdleje, zwymiotuje i co wtedy bedzie z dzieckiem. Do tego mam jeszcze jeden problem kiedy sie denerwuje musze odrazu do kibelka i to tak bardzo mi sie chce ze az mi niedobrze. Nie znosze tlumow ludzi, boje sie ich. boje sie wyjazdu gdzies dalej z dala od domu. Leki biore ale nie codziennie, zapominam. Pracuje ale w bloku obok. ale jak pomysle ze kiedys bede musiala poszukac innej pracy np na drugim koncu miasta. Chcialabym tez zrobic prawo jazdy ale znow boje sie jezdzic z obcym facetem. Ja nie wiem jak funkcjonowac.
×