Miałem bardzo podobne objawy, bardzo bałem się tego że mam urojenia, dotyczyło to różnych strasznie porąbanych wyobrażeń którymi starałem się sobie coś wkręcić aby udowodnić sobie schizę. Bardzo długo pracowałem z psychologiem nad tym tematem i nad dziwacznymi myślami które sprawiały że nie tylko wierzyłem w to że jestem psychicznie chory (choć wszyscy mówili mi że mi to nie grozi) to jeszcze bylem w stanie się ze wszystkimi pokłócić że się mylą tylko ja mam rację...To była "klasyczna ucieczka w chorobę"... Bo ludzie z nerwicami wolą wkręcać sobie najgorsze choroby świata i żyć w świecie swoich chorób nie rozumiejąc że problem jest gdzie indziej...zazwyczaj w strukturze osobowości która zawsze wybiera najłatwiejsze drogi...Banie się schizofrenii czy wkręcanie sobie jej objawów (czyli fantazjowanie na ten temat) to ucieczka, zastępstwo od prawdziwego problemu który zazwyczaj leży poniżej progu naszej świadomości...
A objawy nakręcają nas tylko ja np. mimo długotrwałej terapii cały czas mam derealizację (słabszą niż kiedyś) ale jest od 2 lat żyję za mgłą...wszystko jest obce, nie czuję więzi z niczym i nikim a w swoim rodzinnym domu czuję się jak bym był pierwszy raz... naprawdę ciężko jest się w tym odnaleźć...ale walczę.