Skocz do zawartości
Nerwica.com

Venus

Użytkownik
  • Postów

    708
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Venus

  1. Witajcie! Za mną trzeci tydzień terapii na oddziale. Jest cholernie ciężko! Mój stan nie najlepszy, ale może się coś w końcu zmieni. Męczą mnie ciągle zawroty głowy, uczucie bujania i ciągle mnie to nakręca. W nadchodzącym tygodniu muszę na terapii przedstawić mój życiorys. Przyznam, że nie będzie mi łatwo i nie jestem na siłach, ale nie mam innego wyjścia. Najwyżej znów mnie potrzepie i porzuca. Pozdrówka
  2. Gosiulka ja to mam od samego początku nawrotu nerwicy. Też teraz mam nasilenie wszystkiego - okropne bujania i zawroty głowy - ale to właśnie skutki terapii raczej. Ciężko jest bardzo, ale niestety muszę przez to przejść. Muszę swoje wycierpieć, aby zmienić siebie i aby wszystko było potem dobrze.
  3. mateuszzzz90 leki to nie sposób na nerwicę, one są tylko wspomagające. Nerwica to niestety nasze emocje, a one będą z nami zawsze. Więc jaki z tego wniosek? Musimy się z nią właściwie oswoić i zacząć sobie z nią radzić i żyć, a żeby było choć trochę łatwiej to od tego jest psychoterapia.
  4. Dzięki Victorku no przede mną jeszcze sporo pracy...nad sobą! Właśnie wróciłam ze sklepu i sobie popłakałam kurde, nie przypuszczałam, że kiedyś będę miała problem ze zrobieniem zakupów, w ogóle wejściem do sklepu bo zaraz zacznie mi się robić słabo, zacznie mnie trząść itp. W głowie mi się to nie mieści...
  5. Witajcie Kochani, Właśnie zakończyłam drugi tydzień terapii na oddziale dziennym. Ze mną kiepsko, bo jeden dzień dobry, drugi do luftu, no ale niestety to chyba efekt terapii. Dolegliwości się nasiliły, ale jakoś idę dalej. Ciągle niestety tarzam się w lęku o swoje zdrowie. Tylko, że wczoraj dowiedziałam się o swoich wynikach badań krwi. Są IDEALNE!!!! No, ale mnie chodzi właściwie o co innego. Przede mną jeszcze trochę czasu. Pojawiły mi się jednak wątpliwości czy ta terapia mi pomoże. Pożyjemy zobaczymy.
  6. Tutaj Witam po nieobecności. Przez ostatni tydzień było ze mną kiepsko, ale sami wiecie jak to jest. Dzisiaj miałam drugi dzień terapii na oddziale dziennym. Jest świetnie. Oby tylko przyniosło rezultaty. Dzisiejszy dzień jest w ogóle bardzo dla mnie owocny-doszłam do wielu wniosków, poznałam siebie, choć jeszcze nie całkiem. Odbyłam rozmowę z moją panią psycholog z oddziału, bo nie radzę sobie z myśleniem o objawach i wracaniem do przeszłości. Więc powiedziała mi: "Masz zadanie terapeutyczne: skupiasz się teraz na kontaktach z ludźmi tu na oddziale, a ja to kontroluję". Cieszę się, że ktoś nade mną będzie czuwał. Może w końcu odwrócę od tych paskudnych objawów uwagę. I jeszcze powiedziała mi coś, co jest dla mnie bardzo ważne: "Jeśli przestaniesz myśleć o objawach, to dopiero zobaczysz, że to nerwica". A z tym, żeby w to uwierzyć ciągle mam problem.
  7. Jakoś dzisiaj żyję...wczoraj był koszmar, że jestem choćby na hydroksyzynie... Widzę, że bez leków się nie obejdzie... no trudno... Mimo, że się ich cholernie boję chyba zacznę je brać...
  8. moniczko jestem z okolic Szczecina-także jak widać kawałek drogi ode mnie do Lublina Ja mam najgorszy problem z tym, ze dobrze wiem, że mój organizm wyrzuca nagromadzone w nim emocje, a ja się doszukuję ciągle nie wiem czego i przez to jest jeszcze gorzej. ale to chyba natura nerwusów. Jednak muszę coś w końcu z tym zrobić, gdzieś muszę znaleźć siłę by się z tego poddźwignąc, bo szkoda życia. A teraz je chyba doceniłam Pozdrawiam
  9. cytrynko nie ma to jak wyjaśnienie fachowca... A czy też od kręgosłupa można odczuwać w kończynach zimno, tak jakby mi ktoś wstrzykiwał jakiś zimny płyn. Ja coś takiego odczuwam non stop Dzisiaj znów odpuściły mi wszystkie napięcia i znowu coś mi nie tak... Ale najczęściej to czuje paskudne napięcia, sztywnienia mięśni, ale to chyba od nadmiernych napięć już...
  10. whtt ja przez nerwicę płaczę niemal nie przerwanie od 5 miesięcy, niemal, bo chyba było ok 7 dni, w których nie płakałam, a tak to wyję non stop... Korba ja kiedyś też miałam blokadę na łzy, choć chciało mi się wyć niesamowicie. Nie mogłam przez to dać upustu emocjom, ale mój organizm to załatwił sam i je wyrzucił sam z siebie, i o to właśnie dowiedziałam się wtedy, że to nerwica. scrat dzięki!
  11. wiola_jaw byłam u lekarza i powiedziano mi to samo: nerwica. Zresztą te nerwicę potwierdziło mi czterech lekarzy. Wczoraj też tata mi powiedział dwie rzeczy. W październiku, gdy leżałam w szpitalu po pojawieniu się pierwszych objawów nawrotu, bałam się bo wiązałam je z inną chorobą, którą mogłam mieć. Tata mój dopiero wczoraj mi powiedział, że jak poszli pewnego dnia do mojej lekarz prowadzącej to ona im powiedziała: "Drodzy Państwo to jest nerwica i to się leczy u psychiatry. Jeśli ktoś idzie do psychiatry to nie znaczy, że ma żółte papiery..." Ja o tym nie wiedziałam, rodzice mi nic nie mówili bo myśleli, że moja lekarz mi o tym powiedziała, ale nie. Ja się denerwowałam, ze to coś innego, bo nic mi nie powiedziano. W grudniu mój tata poszedł do naszej lekarz rodzinnej, u której z mamą leczy się od lat i ona właściwie prywatnie mu powiedziała, że to nerwica i że powinnam to leczyć. Ja w ogóle wiedziałam, że ona rozpoznała u mnie nerwicę, ale nie powiedziała mi tego. Po prostu obie lekarki bały się chyba mi to powiedzieć, że powinnam iść do psychiatry, albo i psychologa, bo obawiały się, że przeżyję szok i będę myślała, że robią ze mnie wariatkę. Ale nie...ja wiedziałam, że mam nerwicę, bo miałam ją rozpoznaną w 2007 roku, tylko nie wiedziałam, że pojawił się nawrót, bo myślałam, że to inna choroba. Przy okazji wyszły jeszcze problemy z kręgosłupem, przez które jeszcze bardziej nerwicowe dolegliwości odczuwam. Jednak ciągle coś sobie wkręcam, ale do lekarz rodzinnej, którą znają od lat moi rodzice i są pod jej opieką, mogę mieć jednak zaufanie. Tak więc czas sobie wpoić, że jestem nerwicowcem.
  12. Venus, ale dlaczego tak jest? dlaczego masz te ataki przy nawet codziennych czynnosciach? muzyka jest za ostra, drażni cię? w telewizji dobija cię przeskakiwanie kanałów? wiadomości w necie poruszają cię, denerwują? a żesz, ta podła nerwica... cytrynko nie wiem dlaczego mam ataki przy codziennych czynnościach, po prostu chyba tak mam i to jest własnie nerwica. Nerwica to nie jest jakieś denerwowanie się czymś w jakimś momencie, tylko organizm wyrzuca emocje, które przez dłuższy czas się w nim nagromadziły. A co do muzyki, tv itp. to po prostu nie słucham, i nie odgłądam bo cholernie mnie drażnią, denerwują i w ogóle. Po prostu nie mogę...
  13. isj o rany, daj już spokój z tymi jonami poza tym ja mam właśnie problemy z kręgosłupem (dwie skoliozy i blokada biodra) więc jak stwierdzono to od tego, i dlatego też znacznie bardziej odczuwam dolegliwości nerwicowe.
  14. wiola_jaw nudności, wymioty, biegunki, ból w klatce piersiowej, ból pleców, ból rąk... jestem tak obolała, że nie mogę już leżeć i noce są dla mnie koszmarem... ja oszaleję...
  15. Na dodatek mój stan pogarszają pojawiające się nowe objawy...to już jest szczyt wszystkiego
  16. moniczka8602 witaj, Cieszę się, że pomogła Ci choć w pewnym stopniu terapia. Ja też niedługo zaczynam terapię na oddziale dziennym, mam nadzieję, że mi pomoże, choć wiem, że to zależy ode mnie.
  17. Princessa może to być od nerwicy. Ja też już nie oglądam telewizji, nie słucham muzyki, nie czytam gazet, nawet wiadomości w necie nie czytam bo od razu mam ataki
  18. wiola wiem, że coś powinniśmy wybrać, ale ja już nie wiem co...Wszystko mnie irytuje i drażni...kurde nie wiem, nie wiem co ja mam ze sobą zrobić.
  19. nieboszczyk przerwy między okresami mogą być spowodowane wahaniami hormonalnymi, a nie częstotliwością czy w ogóle współżyciem...
  20. whtt u mnie te bóle w klatce pojawiły się dopiero jakieś 2-3 tygodnie temu, a sam nawrót nerwicy miałam w październiku ubiegłego roku.
  21. carlos wiem, że powinnam zacząć wychodzić do ludzi, ale...nie mam właściwie na to ochoty. Najlepiej czuję się w czterech ścianach, gdzie mogę dawać ujście emocjom przez łzy i nikt mnie nie pyta dlaczego płaczę, nie muszę się przed nikim tłumaczyć. cytrynkaaa88 tak, moja sytuacja jest bardzo przygnębiająca, szczególnie, że były po drodze jeszcze inne sytuacje, które mnie w ten okropny stan wpędziły. Przeszłam koszmar, który za bardzo pamiętam i dlatego nie mogę z tego bagna wyjść. Ja już przestałam walczyć, bo już nie mam siły. Dla mnie już nic nie ma sensu. wiola_jaw nie wiem co Ci doradzić, bo ja widzę teraz, że wybrałam zły kierunek jeśli chodzi o pracę teraz, ale dobry bo robiłam to co kocham, a może kochałam. Niestety, pracy w moim zawodzie nie zdobędę, więc mam trochę poczucie, że straciłam czas. Wiolu nad całą moją sytuacją myślę cały czas i ciągle mam poczucie beznadziei. Nie wiem jaką drogę wybrać, nie wiem, w którą stronę iść. Ja się po prostu okropnie pogubiłam. Czuję się jak w jakimś labiryncie, w głowie mam chaos. Ale tęsknię za normalnością.
  22. Ale to raczej na tle nerwowym, ja coś takiego mam ja dużo płaczę. Też pojawiają mi się bóle w klatce, pod mostkiem, ból lewej ręki, osłabienie, wrażenie, że zemdleję. To jest chyba od nadmiernego napięcia mięśni od nerwów.
  23. Ja znowu płaczę...od momentu, w którym się obudziłam... każdy ranek jest dla mnie koszmarem... Wszyscy wokół mnie wierzą, że będzie dobrze tylko nie ja...wierzą bardzo mocno, wierzą za mnie...a ja co? Nic, tylko płacz...nie potrafię się podnieść... [*EDIT*] Chyba zniknę na jakiś czas z forum, bo ciągle tu tylko jęczę i narzekam. Nic z tym nie robię...Niedługo przeze mnie też w doły powpadacie. Już mi jest właściwie głupio się tutaj tak żalić...
  24. carlos no ze mną to jest tak właśnie dziwne...ja nie mam czym się zająć...jestem po studiach już, z pracy zrezygnowałam dwa razy przez tę cholerną nerwice, i na razie nie jestem gotowa, żeby znów zaczynać pracę bo jeszcze nie czuję się dobrze, za bardzo moje samopoczucie jeszcze szwankuje, i te fizyczne i te psychiczne. Właściwie czym bym się nie chciała zająć wszystko mnie drażni, wyzwala we mnie agresję. Ja nie mam na nic siły, mam tylko poczucie totalnego bezsensu.
  25. człowiek nerwica wiem co czujesz, ja niedawno czekając do neurologa, rozmawiałam z pewną kobietą, która zaczęła opowiadać o chorobie swojej matki, którą też ja mogłam mieć i bardzo jej się bałam, i przez to miałam nawrót nerwicy. Normalnie po tym miałam takie lęki, że byłam od nich prawie nieprzytomna.
×