Jakoś tak się stało że miałem stany lękowe nerwicowe przeciążony zbyt pobudzony układ nerwowy który objawiał się między innymi bezsennością myślami lękowymi objawami somatycznymi itp itd który nie mógł się wyłączyć próbowałem wszystkiego aktywność fizyczna medytacja, ćwiczenia oddechowe itp jednak objawy były nasilone i nie ustępowały nie schodziły długo chyba z pół roku broniłem się przed lekami lekarz mówił jednak że warto spróbować że one mają wyciszyć nadpobudliwy układ nerwowy no i stało biorę ale nie umiem się z tym pogodzić ciągle myślę o tym że je biorę że to leki na mózg i, że stanę się psychiczny po nich czuje się jakimś gorszym człowiekiem, ciągle wszędzie widzę straszenie skutkami ubocznymi oraz efektami odstawiennymi aż sam jakbym nie wierzył że mogą mi pomóc czuje się jak w jakieś pułapce bez wyjścia. Jak zmienić sposób myślenia? Jak myśleć o tych lekach pozytywnie czy tak się da? Czy ktoś może pomóc mi zmienić moje zniekształcone myślenie o lekach? Jeżeli ktoś uważa ten post za głupi temat to można usunąć i przepraszam.