Błagam o pomoc poradę, słowo/cokolwiek, kogokolwiek nie wiem co mam robić. :((((((
Od jakiegoś czasu podejrzewałam, że mam jakaś nerwice dlaczego siedząc spokojnie na krześle nie mogłam usiedzieć czułam jakieś napięcie lęk potem jakieś wybudzenia w nocy zdawałam sobie sprawę ze cos jest nie tak potem zaczęłam mieć natrętne myśli lękowe coś strasznego budziłam sie i miałam myśli ze kiedyś obudzę się w innym świecie itp. Widzenie za szybą za mgłą jakby świat nie był realny. Potem jakieś lękowe wyobrażenia a później zaczęły się bóle somatyczne które trwają do dzisiaj cały czas (bolą mnie bicepsy jakby ciągle sie napinały non stop, bóle szyji od pleców, bóle żołądka, gule w gardle) Zaczęłam zauważać że mam jakiś nasilony lęk mam lęk 24/h/7 od rana do wieczora cokolwiek robię on nie odpuszcza? Doszły problemy ze snem bardzo słabo spie mało godzin Co mam robić? Zacząć brać leki? Akceptować i Ignorować? Nie wiem co sie ze mną dzieje codziennie myśle, że umieram, że to koniec już po mnie. Miałam przygodę z lekami SSRI niestety ten próg czekania aż zadziała 2 tygodni jest nie do przejścia jak zaczęłam je brać pierwszy w życiu lęki się tak nasiliły miałam taki koszmar że ide ulicą a ktos do mnnie podchodzi i wbija mi nóż w samo serce i po tym sie obudziłam bardzo realistyczny sen więc ostawiłam..... Teraz mam jeszcze tritico mysle czy nie spróbować ale się boje. Codziennie umieram boje sie że bezsenność mnie zabije i ten wiecznie codzienny lęk który czuje..... Błagam o pomoc....... Jak z tego wyjde to będzie jakiś cud..........