Z powodu problemów z określeniem swoich predyspozycji zawodowych udałam się do psychologa, który zaproponował test inteligencji Wekslera.Część słowna wyszła mi bardzo dobrze, a część bezsłowna przeciętnie. Po uzyskaniu wyników psycholog zadzwonił do mnie i stwierdził, że te wyniki go bardzo niepokoją i według niego coś jest nie tak z moim mózgiem i powinnam iść do neurologa, ale żeby mieć 100% pewności musi mi zrobić jeszcze jeden test polegający na odtworzeniu rysunku z pamięci. O dziwo ten test wyszedł dobrze, więc wycofał się zupełnie z tej teorii i uznał, że po prostu tak mam, ale i tak nie potrafił określić grup predyspozycji zawodowych dla mnie. Szczerze to zupełnie straciłam zaufanie i darowałam sobie kolejne wizyty. Przez te dni między jedną wizytą a drugą byłam przerażona myśląc, że jestem ciężko chora, a ten zwyczajnie stwierdził, że się pomylił. Dla mnie nieprofesjonalne. Teraz zastanowię się kilka razy zanim wydam niepotrzebnie pieniądze. Co o tym myślicie?