Witam wszystkich forumowiczów! Postaram się streścić moją historię, chociaż przeczytałem tutaj kilka wątków i mój jest dość podobny . Mam 34 lata . Pierwszy atak miałem w wieku 22 lat . Jak w wielu przypadkach , uczucie że umrę, uczucie brak oddechu , duszenia się, panika . Przyjechała po mnie karetka . Oczywiście przez długi czas nic nie stwierdzono , na własną rękę robiłem wszelkie możliwe badania . Trafiłem w końcu do Pani neurolog , diagnoza depresja i nerwica lękowa ( po tym pierwszym ataku prawie nie wychodziłem z domu , gdyż bałem się że coś mi się stanie i zasłabne czy to w sklepie czy w pracy czy w kinie). 3 miesiące leczenia antydepresantami dały super efekt. Od tamtej pory nie musiałem przyjmować żadnych leków oraz nie miałem żadnych objawów, nawet po różnych bardziej lub mniej nerwowych czy stresowych sytuacjach . Wróciłem do żywych, czułem się świetnie. Aż do kwietnia tego roku . Atak przyszedł niespodziewanie , w pracy . Pracuje w Niemczech , moja liderka wezwała karetkę. W zasadzie powtórka z tego pierwszego ataku sprzed 12 lat tylko gorzej. Doszło dretwienie dłoni i twarzy. Oczywiście wiedziałem co to jest , byłem jednak zszokowany tak gwałtownym nawrotem. Teraz ataki powtarzają się dość często, właśnie w pracy . Znów zaczynam bać się wychodzić z domu. Próbuję walczyć , dopiero za 2 tygodnie mam wizytę u specjalisty . W ubieglym roku mialem duzo stresow , wiec mysle ze to moglo wplynac na rozwoj tej sytuacji. Zwracam się do was z pytaniem i prośbą o radę. Czy macie sposoby jak uniknąć lub kontrolować atak w pracy ? Tak bym nie musiał w połowie dnia tłumaczyć że źle się czuję i idę do domu ( po raz któryś z rzędu). Dodam tylko że pracuje fizycznie , dźwigam dużo, w dość dusznym miejscu , gdzie prawie nie ma świeżego powietrza . Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi. Pozdrawiam wszystkich , niech moc będzie z nami !