Z góry przepraszam, bo to będzie bardzo długie...
Biorę leki psychiatryczne od sześciu lat, ale ostatnie 3,5 roku brałam Bioxetin. Do niego miałam czasem włączane dodatki, ale nie były one długotrwałe. Bioxetin od początku brałam w dawce trzech tabletek (czyli 60 mg), jednak od początku widziałam skutki uboczne. Mój ówczesny psychiatra się tym nie przejął i kazał mi zacząć uprawiać sport (pogorszyła mi się pamięć i koncentracja). Zmieniłam niedługo później psychiatrę. Nowa lekarka podtrzymała ten lek, tylko co jakiś czas dodawała poboczne od siebie. Moja pamięć i koncentracja pogarszała się cały czas, do tego stopnia, że przychodziłam na wizytę i zapominałam, o czym miałam mówić. W tamtym czasie kończyłam też liceum (miałam indywidualne nauczanie w domu) i na lekcjach nie potrafiłam utrzymać skupienia nawet przez parę minut. Skończyłam szkołę rok temu, a Bioxetin udało mi się odstawić (za zgodą psychiatrki) trzy tygodnie temu. Od początku dziwiło mnie, że w tak krótkim czasie kazała mi odstawić. Był to czas ośmiu [8!] dni. Gdzie ja przez 3,5 roku brałam najwyższą dawkę (trzy tabletki)! Przez cztery dni miałam brać dwie tabletki i przez kolejne cztery dni jedną. Gdy zeszłam na jedną, zaczęłam mieć koszmarne bóle żołądka, które trwają po dziś dzień. Miałam mieć tydzień przerwy i miałam zacząć brać Mobemid (mimo, że gdzieś słyszałam, że przerwa powinna być dłuższa, bo to przecież SSRI i IMAO). Jednak do dziś nie zaczęłam brać, ponieważ bez leków wreszcie czuję się sobą... Przez całe sześć lat brania leków, nie widziałam żadnych pozytywnych efektów, a jedynie okropne działania niepożądane. Ogromny i niepohamowany głód był na porządku dziennym. Przez leki i ich skutki uboczne, w sześć lat przytyłam 50 kg. Po innym leku miałam GODZINNE epizody depersonalizacji. Ale właśnie miesiąc temu na wizycie psychiatra stwierdziła, że prawdopodobnie jestem lekooporna, lecz przepisała mi jeszcze „lek ostatniej szansy” (tak nazwała IMAO). Cały czas się biję z myślami, czy zacząć go brać. Z jednej strony, wreszcie jestem sobą po sześciu latach, a z drugiej, cierpię na brak motywacji do robienia czegokolwiek, a ten lek podobno pobudza. Jednak mam też problem z wyrzeczeniami dietetycznymi na rzecz tego leku (psychiatra powiedziała, że muszę ograniczyć żółty ser, czekoladę, rośliny strączkowe i wino, a te dwa pierwsze uwielbiam...). W necie z kolei znalazłam, że trzeba ograniczyć kawę, herbatę i mnóstwo innych (niż wymieniła lekarka) rzeczy z żywności. I też fakt, że ten lek wchodzi w interakcje z wieloma innymi lekami i każdemu lekarzowi trzeba mówić, że się bierze IMAO... Jak to jest? Brał ktoś z Was Mobemid? Jak się po nim czuliście? Zmieniliście coś w diecie? Też słyszałam o koszmarnych objawach odstawiennych Mobemidu (jeśli jest gorzej, niż po Bioxetinie, to ja się wycofuję ;x), albo o tym, że Mobemid działa gwałtownie, ale krótko. Dodam tylko, że na początek mam brać 450 mg (3 tabletki), a później 600 mg (4 tabletki).