Skocz do zawartości
Nerwica.com

Powolidoprzodu

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Powolidoprzodu

  1. Może podzielenie dawki na rano i wieczorem faktycznie ma jakiś sens i pozwoli mi na spokojne schodzenie bez po południowych męk? Nawet nie rozważałem tej opcji ale No nie jest łatwo
  2. A co zrobić gdy nawet po 0.4 mg mam objawy międzydawkowe? Postanowiłem spróbować wrócić do większej dawki i wziąłem 0.4 mg, poczułem działanie dość mocno, spałem mocnym snem dzień był dobry i bez bólu ale trwalo to do godziny 15-16. I teraz niemam pojęcia co robić dalej, bo jeśli mam objawy międzydawkowe już o takiej godzinie to jaki sens miałoby utrzymywanie tej popołudniowej męki jeszcze dłużej dajmy na to idąc według tabeli i schodząc z 0.4 po 10-14 dniach na 0.3 itd itd przez prawie 2 miesiące? Czy nie lepiej brać dalej te 0.125 na którym chyba powoli już się stabilizowałem bo po 5 dniach takiej dawki czułem się lepiej niż dzisiaj po wzięciu 0.4 dzień wcześniej i pisząc czując się lepiej mam na myśli to że jakby naturalnie czułem, że to powoli mija a teraz po 0.4 dzień później czuje się fatalnie? Na pewno nie mam zamiaru zacząć brać wieczorem i rano bo to będzie kolejny krok do tyłu a nie naprzód... w moim przypadku przejście na diazepam chyba mija się z celem brałem to kilka razy z 8 lat temu i działało jak placebo musiałem zażyć tego na prawdę duzo żeby coś poczuć. Gosia17 - właśnie najgorsze jest to pytanie które zadaje sobie codziennie, co robić...
  3. Dziekuję Ci bardzo za odpowiedź Jurand. Opracowanie które wysłałeś bardzo pomoglo mi psychicznie bo pisze tam jak byk o uczuciu palenia mięsni itd, tutaj chyba faktycznie ten efekt rozpałki mocno zadziałał.To fakt z dawek schodzę szybko bo jakby ciężko było przyjąć mi do świadomości że przy tak nieregularnym braniu jak u mnie mogłem się aż tak mocno w to wkopać co niestety chyba powoli rozumiem. Postanowiłem nie wracać do większej dawki tylko przemęczyć się na tym 0.125 mg, narzeczona jak sie okazało miała schowaną jeszcze awaryjną jedną tabletkę więc muszę działać z nią oszczędnie pozatym ostatni tydzień był tak ciężki że chyba nie widzę już sensu w powrocie do 0-25-0.5 mg. Co ciekawe wczorajszy dzień był bardzo dobry, bóle powoli przechodzą jakby w swędzenie coraz bardziej czuje opasające mrowienie na czubku głowy co w sumie jest dla mnie zbawienne. Po wczorajszym dobrym dniu o 22 tak mnie siekło że myślałem że dostanę padaczki nie mogłem patrzeć na oczy, wszystkie objawy x10 napadły mnie nagle i przez 2 godziny walczyłem ze sobą, poty,ucisk, ogromne osłabienie odrealnienie nie potrafiłem nawet wstać ale przezwyciężyłem to. Pewnie organizm powolutku przyzwyczaja się do tej mikro dawki bo 4 dni temu brałem jeszcze 0.250 mg. Mam takie pytanie bo ja biorę estazolam tylko przed snem około 24, rano ani w dzień nic nie biore rozumiem że to pewnie dlatego popołudnia i wieczory są dość ciężkie? Aktualnie mam na 15 dni jeszcze dawkę po 0.125 mg wieczorne, próbowałem rozeznać się w tabeli proownawczej benzodiazepin i co ciekawe tylko dla estazolamu wartości równoważne z diazepamem są rozbieżne mianowicie pisze tam że 1-2 mg eztazolamu to 10 mg diazepamu, jak to rozumieć? Przyjąłem bezpieczniej że jednak 1 mg estazolamu to 10 mg diazepamu. Więc wychodzi na to ze aktualnie biorę przy przyjęciu 1 mg na 10 diazepamu około 1.5mg diazepamu dziennie raz dziennie a przy przyjęciu 2 mg na 10 mg jest to 0.75 mg dziennie. To chyba jest bardzo mała ilość i myślę żeby przez te 15 dni przyjmować te 0.125 mg a potem po prostu odstawić, ilość którą biorę byłoby bardzo ciężko podzielić znowu na pół zeby brac 0.063 mg. Czy branie tego 0.125mg przez 15 dni a potem całkowita odstawka będzie rozsądna? Ogólnie nie mam chyba innego wyboru może zbytnio się nad sobą rozczulam.
  4. U mnie na szczęście nudności nie ma,nie wymiotowałem od baaardzo dawna. Apetyt w miarę normalny. Ten ból nie występuje typowo w lewym nadbrzuszu od pępka tylko jakby od typowo boku brzucha do łopatki i boli albo z boku albo łopatka. No nic chyba poczekam do tej środy i zasugeruje lekarce żeby jeszcze zleciła badania lipazy oraz stolca bo na usg pewnie i tak mnie wyśle przez zwiększone wskaźniki wątrobowe. Na ten moment waham się czy jechac na sor czy czekać ale chyba poczekam skoro niemam innych objawów prócz bólu. Trochę chyba offtopic tutaj zrobiłem ale nadal mam cichą nadzieję, że to wszystko przez zwariowanie mózgu przez estazolam i śmierć znajomego. Dziękuję wam za odpowiedzi. Upewniłem się tylko że benzodiazepiny to największe g jakie może istnieć..
  5. No właśnie nakręcony to jestem jak katarynka w tym temacie od miesiąca, ogólnie od zawsze wmawiałem sobie chyba rózne dolegliwości, kiedyś przez prawie rok po mj czułem kłucie w sercu nagle przeszło i nie wróciło, bóle wątrobowe tak samo bywały dość często i nagle przechodzily ogólnie jestem mega znerwicowany.Bilirubina, ggpt w normie. Amylaza w normie 67 na dopuszczalne 100 w środe ide z tymi wynikami do rodzinnego i zobaczymy co dalej. Ogólnie jak wróciłem 3 tygodnie temu do estazolamu to ból zniknął jak ręką odjął dopiero podczas schodzenia z dawek znowu się zwiększa i teraz jest no nie za ciekawie. Wiem o tym że to chyba mój ostatni dzwonek żeby się ogarnąć. Ogólnie ten ból jest taki 4/10 i często czuje że po prostu ruszają mi się jakby tam jakieś mięśnie na plecach czy cos w tym stylu. Mogę się schylać pracować itd mam apetyt ale to uczucie jest bardzo uciążliwe. Nieznany jak u ciebie zdiagnozowano te problemy z trzustką? Ja sobie już wmówiłem że mam jakieś przewlekłe zapalenie itd. Gdzieś tam z tyłu głowy jest nadzieja że to poprostu objawy odstawienne benzo albo jakies jelito drażliwe.. Nie wiem nawet czy tej lekarce mówić o tym estazolamie czy nie spojrzy na mnie jak na czubka
  6. Witam będzie trochę długo, mam 28 lat od 15 lat były próby z przeróżnymi substancjami, marihuana była nr 1 potem wleciał alkohol i doraźnie benzo po grubszych imprezach. No i tak się to toczyło, od 8 lat alkohol codziennie ale tylko wieczorami. W pewnym momencie wpadłem na cudowna myśl żeby odstawić alkohol biorąc benzo jak sie to skończyło wiadomo - alkohol wieczorami benzo rano do tego imprezy, xanax plus estazolam przez 2-3 miesiące na zmianę z alkoholem i postanowienie kończę z tym na zimnego, było przekoszmarnie łącznie z akatyzja słyszeniem myśli innych ludzi itd.. Zapijalem to pijąc od rana do nocy żeby jakoś przeżyć. Było to 3 lata temu od wtedy 0 benzodiazepin ale w grudniu zeszłego roku miałem mocny uraz antybiotyki, niemogłem wtedy pić i wpadł mi w ręce estazolam oczywiście żeby przestać pic. Tym razem schemat był troche inny wiedziałem że mieszanie z alkoholem to bardzo zły pomysł nie piłem już bezpośrednio do tabletek tylko np brałem 2 tygodnie estazolam na sen a potem kilka dni piłem, potem znów była choroba antybiotyk i powrót do estazolamu, jak tak patrzę przez pryzmat czasu to z 5 razy tak postąpiłem. W styczniu przez 5 dni brałem po 2mg estazolamu po czym poszedłem pić no i stało się.Po dwóch dniach od odstawienia brak apetytu problemy ze snem depresja, akatyzja i co najgorsze ucisk/ból z lewej strony brzucha który przechodził dopiero po 7 piwach i małpce idący do łopatki który sugeruje mi problemy z trzustką nasilający się choćby po zapaleniu papierosa a po marihuanie bardzo mocno. Dostałem chyba obsesji na punkcie tych dolegliwości. W zeszłym roku zmarł bliski znajomy który był alkoholikiem na marskość wątroby oraz ostre zapalenie trzustki i na logikę zdaje mi się że moje psychozy dlatego poszły w tą stronę. Przez benzo popełniła s też siostra mojej narzeczonej bo łykała garściami przy dwubiegunówce a ja wiedząc w co sie pakuje zrobilem to drugi raz po 3 latach.. Tak próbowałem zapić to przez około 10 dni no i postanowiłem że muszę się ratować. Przez ostatnie 3 tygodnie udało mi się zejść z codziennej wieczornej dawki estazolamu 1,5-2mg do aktualnie 1/16 tabletki 2 mg co daje śmieszne 0.125mg na dobę. Od tych 3 tygodni nie wypiłem też kropli alkoholu i poszedłem na badania krwi i moczu, jedynie podwyższone(alat 87 aspat 35) są próby watrobowe więc chyba nic mi nie jest, z innych objawów czuje osłabienie które jest niebo lepsze niż akatyzja, jakieś drgania mięśni ale to pikuś przy tej obsesji z trzustką. W nocy jako tako śpię chociaz dawka 0.125 estazolamu jest już chyba dosłownie śmieszna, moje pytanie dotyczy tego czy też ktoś z was miał tak silne bólowe objawy fizyczne? Czuje to praktycznie 24 godziny na dobę odkąd biorę tak mala dawkę gdy brałem jeszcze po 0.5mg dziennie nie było tak źle.. zostały mi dwie cząstki tabletki po 0.125mg nowych nie mam skad i nawet nie zamierzam próbować załatwiać i bardzo pilnuję się by nie popłynąć znow w alkohol w czym bóle "trzustkowe" bardzo mnie motywują. Czy myślicie że śmierć znajomego mogła tak wpłynąć na moją psychikę że przypisuje sobie tak koszmarne objawy jak jakieś zapalenia trzustki?
×