Skocz do zawartości
Nerwica.com

Montenegra

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Montenegra

  1. Nigdy nie sądziłam że wyląduję na forum o nerwicy. Kolejny dzień czuje ból całego ciała, kolejny dzień sięgam po tabletkę przeciw bólową i kolejny dzień wydaje mi się że serce mi wyskoczy albo się uduszę. Muszę się zająć dzieckiem i zamiast cierpliwie pokazywać mu świat ja siedzę obok i rozmyślam nad kolejnymi chorobami i schorzeniami które mogą mi dolegać a tak naprawdę to moje wymysły i zmęczenie organizmu. Dlaczego nie umiem sobie przetłumaczyć że tak mi się tylko zdaje, przecież wszystko jest w porządku, nie mam żadnych stresujących sytuacji, nic mi nie dolega a jednak coś we mnie siedzi, coś nie daje mi spokoju. Hipohondria, nerwica lękowa jak mam sobie z nią poradzić. Wczoraj prowadząc auto dostałam ataku lęku, serce mało nie wyskoczyło a ja czułam że zaraz odpłynę, hiperwentylacja utrudniała uspokojenie oddechu i wyrównanie skoku ciśnienia nie wiedziałam co robić szybko zjechałam na pobocze i miałam tysiąc myśli, że zaraz umrę, czy powinnam zadzwonić po pogotowie a może po męża i poczekać aż po mnie przyjedzie. Wyszłam na zewnątrz, uspokoiłam się i dotleniłam, wsiadłam i dojechałam szczęśliwie do domu. Przecież tego nie da się już wytrzymać!!! Jakby ktoś zadał mi pytanie na co wydałabym wygraną w lotto to w pierwszej kolejności odpowiedziałabym że na zrobienie wszystkich możliwych badań lekarskich każdej część mego ciała -- przecież to jest chore!! Dziś przeczytałam takie zdanie: "chodziłem po świecie z nieustannym uczuciem, że stanie się coś złego i to czyniło moje życie nieznośnym". Niestety muszę podpisać się pod tym obiema rękami.
  2. Ja już mam dość ile można znosić złe samopoczucie i ciągły strach. Juz sama nie wiem co mi jest a lekarzy cieżko doprosić o jakiekolwiek skierowanie nie mowiąc o terminach badan ze trzeba długo cekać. Czasem nie wytrzymuje i ide prywatnie a pozniej brakuje mi kasy ... Codziennie mam duszności, kłocie w klatce, ucisk w klatce, skórcze mięśni, nie mowiąc o moim krzywym kręgosłupiektóry mnie boli i ktory uciska mi na nerw i mnie noga przez to boli jak cholera. Byłam u ortopedy w poniedzialek to olał mnie jeszcze brzuszki idiota na skolioze zalecił!! Również w poniedzialek z bolu nogi i moich dusznosci trafilam na ostry dyżur dostałam zastrzyk ketonalu, tabletke uspakajającą i tyle. Jutro zadzownie do psycholog ktorą polecila mi znajoma bo chce sie wybrać moze to mi pomoże skoro tabletki juz nie dzialają a ja sie coraz gorzej czuje Bede szła pierwszy raz. Na ataki lękowe biore xanax niby troche pomaga no ale przeciez nie bede brała do końca zycia tym bardziej ze z czasem najmniejsza dawka juz nie działa. Moj organiz reaguje paniką na każde małe zakłócie na każdy mały bół i na każde małe pierdnięcie!! Inni mają marzenia o podrozach o samochodzie o nowej plaźmie a ja marze aby mnie ktoś przebadał, prześwietlił i zdiagnozował od stóp po sam czubek głowy. Nie prowadze stresującego trybu zycia w sumie to mam zarąbiste życie a od roku takie cyrki sie dzieją. Błagam pomóżcie!! Macie jakieś rady na przetrwanie?? Czy ktoś ma podobny problem jak ja?? Boję się
  3. Witam wszystkich hipohondryków! jestem tu nowa :)U mnie zaczęło się wszystko w marcu tego roku, po ciężkiej stresującej sesji, wszystko zaliczałam i nawet z dobrymi wynikami. Po miesiącu od sesji miałam tydzień z życia wyjęty. Osłabienie że nawet ręką nie dało się ruszyć, poczucie lęku w środku w organiźmie, bulgotanie w żołądku, duszności, ucisk w klatce piersiowej i w płucach takie skurcze... jakby ktos trzymał w dłoniach moje płuca i ściskał jak gąbkę, kołatanie serca które powodowało hiperwentylacje że ciężko było mi wyrównać oddech a wręcz problem z wzięciem oddechu. Serce chciało wyskoczyć a ja nie byłam w stanie się ruszyć ani nic powiedzieć bo bym zwymiotowała. Do tego robiło mi się jakby zimno i dostawałam dreszczy i drgawek, trzęsłam się. Wydawało mi się, że zaraz odpłynę, umrę lub coś w tym stylu. Wyniki badań przeróżnych były bardzo dobre, nic nie wykazały. Raz po takim ataku wylądowałam na ostrym dyżurze to cisnienie miałam 90 na 150, i atak wypłukał mi cały potas i magnez z organizmu. Musieli mi uzupełnić i dostałam na raz dwie kroplówki elektrolitów, potasu i magnezu. Boję się tych ataków, boję się o zdrowie moje i mojej rodziny. Nie wiem jak sobie z nimi radzic jak czuje ze cos jest nie tak biorę lek przepisany przez mojego internistę xanax - uspokajający, nawet pomaga ale nie chcę się faszerowac lekami. Czy ktoś miał lub ma podobne objawy jak ja?? Proszę o jakąś radę co zrobić już mam dość chcę być tak jak dawniej uśmiechnięta i ciesząca się życiem a nie wiecznie analizuję i zamartwiam się zdrowiem moim i bliskich. Pozdrawiam
×