Pewnego dnia jak wracałem do domu to złapały mnie uciski w brzuchu, mrowienie w głowie, bóle brzucha głowy i zawroty, mocne osłabienie i odczuwałem wtedy serce i jego przyspieszone bicie, czułem się jakbym umierał. Przez następny miesiąc byłem jak wyjęty z trumny, widziałem jak przez mgłę, kłucia w szyji. brzuchu oraz klatce piersiowej. Od tamtego dnia kiedy wracałem do domu czuje serce jak pracuje (nie czuje tylko jak np. słucham muzyki, pracuje lub się po prostu czymś zajmuje) , wystarczy, że wstałem z łóżka i już je odczuwałem, wchodziłem na piętro w domu lub miałem jakikolwiek wysiłek, jak leżę albo siedzę w ciszy to je też odczuwam. Wyrobiłem sobie hipochondrię przez wyszukiwanie objawów w internecie, moje 95% bóli to dokuczające kłucia, ile ich miałem to nie zliczę, nie ma części ciała w którym nie odczuwałem kłuć, są one bardzo często na max minutę i ustepują. Od tamtego czasu miałem również dolegliwości z układem pokarmowym, liczne burczenia, biegunki, przewracanie się czegoś w środku lub podskakiwanie wraz z uczuciem zatrzymania pracy serca. Zauważyłem też pulsacje w brzuchu i klatce i szyji, niby normalne ale nie do końca bo chudy nie jestem. Z badań miałem podstawową morfologie wraz z tsh - w normie, usg jamy brzusznej - tylko niealkocholowe stłuszczenie wątroby. Dwa razy ekg u rodzinnego i kardiologa, rodzinny powiedział że chorobę mam w głowie a kardiolog, że serce zdrowe i objawy somatyczne i zaleca wizytę u psychologa. Dodam, że przed tym dniem miałem 3 razy w ciągu 3 miesięcy nagłe osłabienie oraz zawroty głowy randomowo wieczorem gdy np. oglądałem serial. Mam dziwne urojenie że dużo bóli miałem w okolicach dużych naczyń krwionośnych (szyja, uda itp). Od informacji ze serce zdrowe jest lepiej, psychicznie i bólowo też, lecz te czucie serca nie daje mi spokoju... Wyniki pomiarów ciśnienia to średnio 140/80 i puls koło 100, z tego powodu przyjmuje propranolol. Pozdrawiam was, trzymajcie się wszyscy. Od dnia w którym to się zaczęło minęło poł roku.
Lat 20 jakby ktoś chciał wiedzieć