Skocz do zawartości
Nerwica.com

olokas

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez olokas

  1. Ja muszę powiedzieć,że na zwiększonej 90 mg jestem już ok 2 msce i jest ok ale się rozkręcała bardzo długo i było raz żle - raz dobrze.Sam odstawiłem Lamitrin bo ani mi nie pomagał ani nie przeszkadzał - kompletne placebo.
  2. znów mi się spłyciło jakoś po tygodniu - nie wiem może zbyt dużo oczekuję?nie wiem też czy wchodzić na 120 jak mi powiedziała,czy odpuścić - chyba już czuję,że nie wiem o co mi samemu chodzi
  3. Na razie podniesienie do 90 duloksetyny rzeczywiście mnie ożywiło,głowa mnie bolała przez pierwsze dwa dni ale teraz jest ok.
  4. Po wizycie:zwiększenie dulo do 90 mg,jak to nic nie da to do 120 mg - jak nic nie da albo po drodze będą zdarzały się jakieś jaja to będzie zmiana. W kontakcie. Poz
  5. Ponad 8 mscy na pełnej dawce. Dodała mi lamotryginę bo miałem dwa duże zjazdy w dół podczas brania - takie po 10 dni mniej więcej,totalna deprecha wróciła.Czuję,że nie chodzi tutaj o to,że mi ta lamotrygina pomaga - bo oprócz gorszej pamięci nic nie czuję więcej ani mniej - myślę,że chodzi o to,że duloksetyna działa na mnie w taki sposób,że jest bardzo nierównomiernie a ogólnie to szału nie ma. Jutro idę do psychiatry i w sumie sam już nie wiem czy naciskać na powrót do paroksetyny czy eksperymentować dalej z innymi.Na paro miałem przynajmniej jakoś stabilniej - tylko gorzej ze sprawczością bo paro mnie rozleniwiała również - jednak na lęki działała super. Szlag by to trafił z tym trafieniem z lekami.Po paro zapisała mi escitalopram ale kompletnie nie zadział. Ktoś pisał o szumie w uszach - po dulo szumi mi cały czas. Napiszę po wizycie co ustaliliśmy dalej. Poz
  6. Jestem już po czterdziestce - szału nie ma i po duloksetynie ale mimo wszystko paroksetyna pod tym względem to morderczyni:). Po duloksetynie? Ja mam jeszcze coś takiego:"chcę" np.zacząć coś robić tzn konkretnie zacząć z powrotem uczyć się angielskiego lub pójść na pilates itd ale nie mogę zrobić pierwszego kroku a nawet jak go zrobię - tak jak z angielskim to nie zrobię drugiego tak mi się nie chce.Nie wiem czy to dobre określenie,że mi się nie chce bo chciałbym ale po prostu nie umiem się zmotywować na tyle,żeby mieć siłę do rzeczywistych działań.Jak wracam z pracy to po prostu największym marzeniem jest drzemka - to jest coś co wręcz kocham...tylko po zbyt długiej drzemce(a takie wprost kocham) nie mogę w nocy spać. Błędne koło.
  7. Dzięki za ten głos. Ja poprosiłem o zmianę z paro ze względu na zerowe libido.Teraz jednak widzę,że paro dawało mi stablizację a dulo raz jest lepiej raz gorzej i brak jest w tym zwyczajnej takiego normalnego zadowolenia - nie mówię,że cały czas bo przecież to w końcu zaleczana deprecha ale jakoś tak więcej żyć się chciało mimo,że paro ma swoje i wady jak wiemy. Mi powiedziała ostatnio,że paro też mogłoby nie wejść teraz dobrze i mogłoby nie zaskoczyć.Powiem,jej teraz że zaryzykuję. Ogólnie widać,że raczej będę łykał do końca życia bo próbowałem bez antydepresantów i był zjazd w dół. Myślałem o psychoterapii - byłem,zaczynałem parę ale widzę i potwierdza to też moja psychiatra(tak to się mówi?;)),że moja deprecha to raczej po prostu inna,może gorsza budowa neuroprzekaźników we łbie. Pozdr
  8. 7 lat na parogenie,8 mscy na Duloksetynie,3 miesiące na lamotryginie. Dziwnie się czuję na tej duloksetynie - czasami mam spadki w dół i to takie mocne i dlatego przepisał mi lekarz stabilizator. Parogen mnie utrzymywał w ryzach,nie było szału ale był jakiś taki spokój cały czas,dulo - jest bardzo różnie - są dni - jest ich niewiele kiedy czuję się ok a większość jest na zasadzie tak sobie - wewnątrz cały czas jakiś smutek i brak chęci do działania.Idę w środę do lekarza i sam już nie wiem co z tym zrobić,czy mam wejść z powrotem na parogen czy prosić o coś innego?Czuję,że psychiatra chce mnie zostawić na dulo a mi to jakoś nie pasuje.Macie jakieś rady itd?
×