Skocz do zawartości
Nerwica.com

LionelMessi10

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LionelMessi10

  1. Dodatkowo dodam że oboje nie zarabiamy za wiele. Żyjemy z miesiąca na miesiąc... Też mnie to przygnębia bo co jakiś miesiąc wyjdzie jakiś większy wydatek np naprawa samochodu czy kupno czegoś potrzebnego. Czuję się z tym słabo że jestem facetem i mógłbym zarabiać więcej. Żona o zmianie pracy nie myśli bo pracuje tam wiele lat a ja chciałbym jednak żebyśmy żyli trochę na wyższym poziomie. Jedynie finansowo pomaga nam mama w spłacie kredytu. Ale nie chce też żeby nam wiecznie pomagała. Cały czas mam w głowie że gdybyśmy wrócili do poprzedniego domu to nasze życie byłoby łatwiejsze i stabilniejsze finansowo
  2. Witam. Od półtora roku mieszkam w innym mieście, przeprowadziłem się razem z żoną i synkiem, wcześniej mieszkaliśmy w moim rodzinnym domu. Półtora roku temu wszystko się posypało bo rodzice się rozeszli, ojciec znalazł sobie nową kobietę. Że względów jak zachował się mój ojciec nie mam z nim od półtora roku kontaktu. Jeżdżę tylko do mamy, tato wyprowadził się do domu swojej matki, czyli mojej babci która już nie żyje od paru lat.... Ja od około 6 lat leczę się na zaburzenia lękowe, depresję. Biorę leki cały czas. Do tej pory jak brałem leki to jakiś funkcjonowałem, może nie byłem szczęśliwy ale jakoś to było... Teraz po przeprowadzce wzięliśmy kredyt na mieszkanie, mam całkiem nowa pracę, wymagająca i stresująca. Dodatkowo dochodzi wychowanie synka, z żoną relacje mam coraz gorsze, żyjemy jakby każde sobie. Nie mam tutaj przyjaciół. Mimo że mieszkam z rodziną to czuję się strasznie samotny. Chodzę do terapeuty uzależnień bo chciałem rzucić papierosy a na ten moment to pracuje z terapeutą żebym jakiś funkcjonował, w tym stanie nie będę nawet próbował rzucić palenia. Ostatnimi wieczorami mam już straszne doły, biorę leki ale już nawet one nie pomagają. Czuję że zmierza to w złym kierunku, mam już czasami myśli żeby sobie coś zrobić.pale coraz więcej, papierosami zabijam samotność i stres w pracy. Jest to dla mnie wszystko już za trudne, cały czas mam w głowie konflikt z ojcem... A zawsze mieliśmy dobre relacje a teraz nie odzywamy się w ogóle. Chciałbym żyć dla syna i dla niego jeszcze jakoś funkcjonuje. Żona nie rozumie moich problemów no teraz ona ma cały czas ta sama pracę, te same koleżanki, ma swoją mamę kilka ulic dalej a ja zostałem sam. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Tęsknię za moim domem rodzinnym, miałem tam wszystko po remoncie w który włożyłem dużo kasy a teraz mieszkanie stoi puste. Co robić żeby z tego wyjść ?...
×