Witam, od kiedy pamiętam miałam obsesje na punkcie zajścia w ciąże w coraz to bardziej irracjonalne sposoby, lecz od kiedy zaczęłam współżyć jest jeszcze gorzej. Wszystko jest oczywiście w zabezpieczeniu, a po stosunku sprawdzam czy prezerwatywa na pewno nie pękła (nigdy nie pękła). Od jakiegoś czasu nie mam w dodatku miesiączki, wtedy była masakra, ciągle obsesyjne myśli, strach, stres, i multum testów ciążowych (wszystkie negatywne). Lekarz ginekolog stwierdził mi zaburzenia hormonalne ,a na badaniach krwi wyszedł za wysoki testosteron (stąd brak miesiączki, leczę się w kierunku tego). Ale teraz znów dopadają mnie te myśli, potrafię co tydzień robić test ciążowy, i czytać obsesyjnie w Internecie na forach itd. ,że negatywny wynik jest czasem fałszywy i sobie wkręcam znów, że jestem w ciąży. Nie daje sobie już rady, wiem ,że wszystko było w zabezpieczeniu i praktycznie nie ma szans na ciąże (szczególnie biorąc pod uwagę brak miesiączki i testosteron ponad normę), ale nie mam już sił do tego. Chłopak i przyjaciele mówią ,że wymyślam, i mają racje... Wcześniej wynik negatywny wyciszał te myśli, a teraz znów się fiksuje. Co mam robić? Mam dość.
