Dzień dobry,
leczę się już od dłuższego czasu i nie miałam większych problemów z psychiatrami i raczej mam do lekarzy zaufanie.
Natomiast ostatnio przydarzyło mi się coś co mnie delikatnie zdziwiło. Mianowicie miałam wizytę u nowej lekarki bo moja poprzednia przestała współpracować z Psychomedic. Przepisano mi zupelnie nowy lek. Ok nie ma w tym nic dziwnego. Zapytałam się lekarki o jeden konkretny skutek uboczny i odpowiedziała, że nie mam się czym przejmować bo ten skutek uboczny nie występuje. I teraz plot twist; idę do apteki, wykupuje przepisany lek, otwieram ulotke i na pierwszym miejscu skutków ubocznych jest właśnie to o co pytałam.
I teraz pytanie co z tym zrobić? Nie mam ochoty zapisywać się do tej kobiety kolejny raz tylko po to żeby jej o tym powiedzieć bo wizyta kosztuje 300 zł a po czymś takim nie chce dalej się u niej leczyć. Gdzie to mogę zgłosić? Moim zdaniem lekarz powinien mieć minimum wiedzy na temat leku, który przepisuje a treść ulotki od producenta to chyba właśnie to minimum.
Dodam, że lekarka ma wszędzie na necie dobre opinie, może aż za dobre. Ludzie wypisują jak to im pomogła i jaka jest wspaniała. Na mnie zrobiła ok wrażenie, była sympatyczne i wysłuchała. Ale ten konkretny lek zasugerowała sama i wydawała się do niego przekonana a wręcz na niego naciskała bo wg niej jest super bezpieczny i sama by go brała gdyby miała problemy.
Proszę o radę, może ktoś był w podobnej sytuacji.