Skocz do zawartości
Nerwica.com

kammil

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kammil

  1. Najśmieszniejsze jest to, że ja mogę całymi dniami mieć spokój od tych myśli, bo mi nie zależy. I to jest właśnie paradoks tego schorzenia. Jak jest mi obojętne czy się pojawią czy nie, to ich nie ma. Jak bardzo chcę mieć spokój, to jedne "złe" myśli gonią drugie. Dziękuję za wszystkie komentarze i porady. Z tą wrażliwością to prawda. A fizykę kwantową też lubię
  2. Jeżdżę i sam, i nie. W zasadzie nie ma większej różnicy. Wiadomo, zajęcie czymś mózgu pomaga, ale ciężko zajmować mózg przez kilka godzin jazdy pociągiem czy autem
  3. Cześć, dziękuję za odpowiedź, tym bardziej, że specjalnie dla mnie założyłeś konto Ale wracając do rzeczy. Rzeczywiście u mnie wygląda to tak, jakby umysł karał mnie za odczuwanie przyjemności. Jak tak sobie myślę, to kiedyś wszystkie moje wycieczki z rodzicami były wydarzeniem, trzeba było na nie zaoszczędzić pieniądze, więc była to swego rodzaju presja, żeby wszystko wyszło dobrze. W ogóle byłem uczony do przesady szanować wszystko, nie niszczyć, do dzisiaj odczuwam stres, jak np. zakładam nowe ubranie, żeby go od razu nie poplamić, nie oderwać guzika itd. Może to jest właśnie to? Taka wewnętrzna presja, że muszę się dobrze bawić (bo zapłaciłem za to) albo że nie mogę "zabrudzić" złymi myślami miejsc, które odwiedzam? A stąd już prosta droga do tego, żeby nerwica zrobiła wszystko na odwrót.
  4. Cześć! Zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Jestem 30-letnim mężczyzną. Od zawsze cierpię na nerwicę natręctw, ale nigdy oficjalnie nie zdiagnozowaną - kiedyś było to domykanie szafek, ustawianie poduszek, liczenie liter w wyrazach itd. Przez lata to ukrywałem, myślałem, że tylko ja tak mam, że jestem nienormalny, później odkryłem, że to po prostu jedna z chorób umysłu. Te wszystkie drobne uciążliwości z czasem ustąpiły, ale od kilku lat w ich miejsce pojawiło się coś innego - natrętne myśli. Dotyczą one dwóch grup "zagadnień": są to myśli o charakterze seksualnym (niechciane, w niepożądanych sytuacjach) oraz myśli, które mają doprowadzić mnie do smutku czy wręcz płaczu (wyobrażanie sobie cierpienia bliskich, ich domniemanych chorób śmiertelnych, rozgrzebywanie trudnych momentów z życia itd.) Od lat moim hobby są podróżne i to właśnie wtedy te natrętne myśli uderzają najmocniej. Powodują, że nie mogę się skupić na wyjeździe, tracę ochotę na wycieczkę, przez wyjazdem czuję stres zamiast podekscytowania, a po powrocie jestem psychicznie wypruty. Oczywiście wtedy te wszystkie myśli mijają, aż do następnego razu, kiedy bardzo nie chcę ich mieć... Jak sobie z tym problemem poradzić? Próby pozwolenia tym myślom "przepłynąć" niewiele pomagają. A może zrezygnować z tych życiowych aktywności, które są impulsem do ich tworzenia?
×