
Nesciak96
Użytkownik-
Postów
4 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Nesciak96
-
Dziękuję Ci za odpowiedź. Oko zeszło teraz trochę na drugi plan, bo po trzecim ataku paniki wszedłem już w ten stan zalęknienia że ciągle jestem zalękniony. Bardziej mnie martwi to że mogę sobie sam wymyslec to czego będę się za chwilę bal i strach będzie prawdziwy. Mogę np. iść na spacer i popatrzeć na słońce i pomyśleć o nim, i dodać w myślach że to przerażające że jest ono takie wielkie, i się zacznie od nowa lęk, strach, panika. Mogę patrzeć na bliskich i w głowie przejdzie myśl a co jeśli nie są prawdziwi a życie to fikcja, i znowu chłód na ciele i od nowa lęk, panika. Czytam po prostu to jakie ludzie tu mają problemy i większość nie wykazuje chyba takich myśli, które aż sprawiają że czujemy że za chwilę chyba zbzikujemy, że się to nie skończy nigdy, że już nie ma to sensu bo zawsze będę tak wszystko odbierał i odczuwał. Kocham życie, ale ostatnio po prostu mam taki mętlik w głowie z tymi lękami, na przeróżne irracjonalne tematy, czasem nawet na takie że nie umiałbym slowami opisac bo to po prostu jest jakiś impuls, nawet nie wychwyce myśli a lęk się już zaczyna. Od ostatnich 5 dni zasypiam przy telewizorze na słuchawkach żeby myśleć o czymś innym, bo się boję że znowu będę miał atak paniki.
-
Mam 27 lat, od 13 lat leczę się na nerwicę lękową/ nerwicę natręctw. Zbawienny okazał się dla mnie Asertin, w różnych dawkach od 50 do 200, natomiast bez niego nie mogłem funkcjonować bo lęki i myśli mnie po prostu atakowały z każdej strony, na każdy temat. Ufam temu lekowi na tyle, że jestem w szoku po tym co ostatnimi czasy się dzieje ze mną, brałem asertin 100 i nic nie wskazywało na to, że coś się wydarzy. Od jakichś 3 miesięcy mam takie dziwne uczucie w prawym oku, ze takie jest jakby wrażliwe przy ruszaniu gałką oczną i zaczalem sie tym nakręcać, potem zaczela mnie boleć głowa nad tym okiem punktowo na czole, przy kaszlu ten bol sie jakby rozprzestrzeniał, zapisałem się do okulisty, okulista stwierdził że nie ma tam nic oprocz wady - astygmatyzm. Przepisał mi okulary, zaczalem je oczywiście nosić, delikatnie moze to uczucie wrazliwosci oka wyeliminowało ale bóle głowy są nadal czasem po pare dni pod rzad, czasem w ogole przez kilka dni, jedno co wiem to ze nie działają tabletki przeciwbólowe na te bóle. Zaczalem sie przy tym nakrecac, że może mam nowotwór mózgu, zaczalem czuc ze mam zawroty głowy, ze mnie troche muli, zapisalem sie do neurologa, na rezonans magnetyczny przy okazji czytania objawów zauwazylem, że są jakies otępienia, ataki paniki, depresja itd. i pewnego wieczoru siedze ze swoja zona i zaczalem przysypiać, zona mnie przebudziła zebym poszedł przenieść córkę do pokoju. Wstałem taki oszołomiony i odrazu pomyslalem o tym otępieniu, przeszedł mnie impuls od brzucha i juz czulem ze cos jest nie tak, starałem się to powstrzymac ale sie tak rozprzestrzeniło że wpadłem szybko w atak paniki, i to tak mocne ze nie moglem tego uregulowac oddechem, staralem sie nie myslec o niczym, nic nie pomagało, powiedzialem o tym nawet żonie, ale ani przytulenie ani słowo nie dawało rady, co więcej wrocily stare koszmary czyli lęki o tym że to wszystko jest nierealne, ze wszyscy ludzie nie są realni, ze tylko ja jestem prawdziwy, zaczalem dzwonic do rodziców, kurde 27 facet dzwoni do rodziców o pomoc. Miałem w szafie jakiś zomiren na wypadek skrajnych sytuacji. Nie skorzystałem, udalo sie jakos uspokoic i zasnac. Funkcjonowałem kilka dni normalnie jakby nic sien ie wydarzyło. Po kilku dniach sytuacja -> czytam o fizyce kwantowej, zaczalem sobie rozkminiac kurde a co jak takie rzeczy przerosną mój mózg, jak zapetle sie na rozkminianiu o tym i popadne w obłęd, odrazu impuls i atak paniki, znowu walka z samym sobą, jakoś udało się zwalczyć bez niczego. W ostatni piątek wieczór podobna sytuacja do pierwszej, zona mnie przebudziła, wstałem, odrazu impuls i już tak potezny atak to był, że nie byłem w stanie nic zrobić, juz zaczalem myslec ze to jest koniec, ze musze dzwonic na pogotowie albo do psychiatryka. Wziałem zomiren 0,5 i nie pomogło, to tylko spotegowalo lęki bo mysle jak nie działa na mnie taki lek to co mi jest w stanie pomóc? Juz mialem dzwonic na pogotowie, ale zona mowi zebym sie polozyl, jakos udalo mi sie zasnąć po wielkich trudach w roztrzęsieniu i walce z myslami. Po tym trzecim ataku nastepnego dnia juz bylem totalnie rozbity, zalekniony, myslalem ze juz nigdy sie to nie skonczy, ze zawsze tak bedzie, ze zawsze moje mysli beda wywolywac lęki i panike, ze popadne w ten obłęd, caly roztrzesiony caly dzien, cisnienie 180/100. Najgorsze, że teraz walczę ze sobą nie tylko w nocy, ale też w dzień, w nocy jak się przebudzę to odrazu z jakąś myślą co wywołuje impuls do ataku paniki, odrazu mi zie podnosi wszystko i muszę walczyć żeby znowu nie wpaść w pętle, jeśli miałbym określić go myśli dotyczą tego, że nigdy nie będzie już normalnie, że zawsze będę się tak czuł, że popadnę w obłęd, że to wszystko jest nierealne, że to już koniec. Oprócz tego mam dziwne myśli które mi podnoszą również wszystko, ale Staram się je zbywać, w sumie to sam nie wiem czy te myśli przychodzą same czy ja sam sobie coś wymyślam a potem staram się tego unikać. Dla przykładu jak nasłucham się od ludzi na temat jakichś podsłuchow witd to zaczynam potem w domu to analizować czy może ja też nie mam, ale tłumaczę sobie odrazu to że nie no stary to tylko myśli, nie ma możliwości, wiem że to jest niemożliwe i że to irracjonalne że zaczynam się nad tym zastanawiać, potem boję się że popadłem już w jKs psychozye albo schizofremie. Najgorzej jest jak rozmyślanie o takich rzeczach wywołuje odrazu poczucie lęku i dyskomfortu, bo jeśli nie czułem leku przy takich myślach to było okej, bo zaraz zapominałem o tym. Albo jak czytałem o tym że życie to może być symulacja komputerowa to zaraz też w głowie myśli, a co jeśli tak jest, nie jestem w stanie tego pojąć, a jak nie jestem w stanie pojąć to odrazu reakcja i lęk, a co jeśli tylko ja jestem świadomy na tym świecie a inni są tylko zaprogramowani w tej symulacji? I takie nakręcanie które wywołuje u mnie ataki lęku, mimo że wiem że to są tylko irracjonalne myśli. W sumie tym postem chyba oczekuje ze ktoś napisze że miał badz ma podobnie, bo boję się że tylko ja mam to w takiej postaci.
-
Dziękuję za odpowiedź, uspokoiło mnie to. Czy po zmianie dawki asertinu na 200 odrazu zacznie on działać czy też dopiero po kilku tygodniach mój organizm odczuje że jestem na większej dawce?
-
Cześć wszystkim, Mam 27 lat, od 13 lat leczę się na nerwicę lękową/ nerwicę natręctw/ derealizacje/ depersonalizacje. Zbawienny okazał się dla mnie Asertin, w różnych dawkach od 50 do 200, natomiast bez niego nie mogłem funkcjonować bo lęki i myśli mnie po prostu atakowały z każdej strony, na każdy temat. Ufam temu lekowi na tyle, że jestem w szoku po tym co ostatnimi czasy się dzieje ze mną, brałem asertin 100 i nic nie wskazywało na to, że coś się wydarzy. Od jakichś 3 miesięcy mam takie dziwne uczucie w prawym oku, ze takie jest jakby wrażliwe przy ruszaniu gałką oczną i zaczalem sie tym nakręcać, potem zaczela mnie boleć głowa nad tym okiem punktowo na czole, przy kaszlu ten bol sie jakby rozprzestrzeniał, zapisałem się do okulisty, okulista stwierdził że nie ma tam nic oprocz wady - astygmatyzm. Przepisał mi okulary, zaczalem je oczywiście nosić, delikatnie moze to uczucie wrazliwosci oka wyeliminowało ale bóle głowy są nadal czasem po pare dni pod rzad, czasem w ogole przez kilka dni, jedno co wiem to ze nie działają tabletki przeciwbólowe na te bóle. Zaczalem sie przy tym nakrecac, że może mam nowotwór mózgu, zaczalem czuc ze mam zawroty głowy, ze mnie troche muli, zapisalem sie do neurologa, na rezonans magnetyczny (mam jutro) przy okazji czytania objawów zauwazylem, że są jakies otępienia, ataki paniki, depresja itd. i pewnego wieczoru siedze ze swoja zona i zaczalem przysypiać, zona mnie przebudziła zebym poszedł przenieść córkę do pokoju. Wstałem taki oszołomiony i odrazu pomyslalem o tym otępieniu, przeszedł mnie impuls od brzucha i juz czulem ze cos jest nie tak, starałem się to powstrzymac ale sie tak rozprzestrzeniło że wpadłem szybko w atak paniki, i to tak mocne ze nie moglem tego uregulowac oddechem, staralem sie nie myslec o niczym, nic nie pomagało, powiedzialem o tym nawet żonie, ale ani przytulenie ani słowo nie dawało rady, co więcej wrocily stare koszmary czyli lęki o tym że to wszystko jest nierealne, ze wszyscy ludzie nie są realni, ze tylko ja jestem prawdziwy, zaczalem dzwonic do rodziców, kurde 27 facet ojciec 2 dzieci dzwoni do rodziców o pomoc. Dostałem od rodziców zomiren, bo mama leczy się rowniez na nerwice itd. i mialem skorzystac w razie potrzeby. Nie skorzystałem, udalo sie jakos uspokoic i zasnac. Funkcjonowałem kilka dni normalnie jakby nic sien ie wydarzyło. Po kilku dniach sytuacja -> czytam o fizyce kwantowej, zaczalem sobie rozkminiac kurde a co jak takie rzeczy przerosną mój mózg, jak zapetle sie na rozkminianiu o tym i popadne w obłęd, odrazu impuls i atak paniki, znowu walka z samym sobą, jakoś udało się zwalczyć bez niczego. W ostatni piątek wieczór podobna sytuacja do pierwszej, zona mnie przebudziła, wstałem, odrazu impuls i już tak potezny atak to był, że nie byłem w stanie nic zrobić, juz zaczalem myslec ze to jest koniec, ze musze dzwonic na pogotowie albo do psychiatryka, albo zabić się bo nic mi nie pomoze. Wziałem zomiren 0,5 i nie pomogło, to tylko spotegowalo lęki bo mysle jak nie działa na mnie taki lek to co mi jest w stanie pomóc? Juz mialem dzwonic na pogotowie, ale zona mowi zebym sie polozyl, jakos udalo mi sie zasnąć po wielkich trudach w roztrzęsieniu i walce z myslami. Po tym trzecim ataku nastepnego dnia juz bylem totalnie rozbity, zalekniony, myslalem ze juz nigdy sie to nie skonczy, ze zawsze tak bedzie, ze zawsze moje mysli beda wywolywac lęki i panike, ze popadne w ten obłęd, caly roztrzesiony caly dzien, cisnienie 180/100. Umowilem na sobote na szybko wizyte u psychiatry, oczywiscie nakazał terapie i kazał brać asertin 200 mg (100 rano, 100 wieczor) + spamilan 3 razy dziennie po 10 mg, w razie ataku ketrel. Zaczalem brac ten asertin 200 oraz spamilan, ale czy to jest dobre polaczenie, staram sie ufac lekarzom, ale sprawdzalem internet i widze ze istnieje mozliwosc jakiegoś zespołu serotoninowego, czy to mi grozi? Czy takie objawy to nadal nerwica lękowa? Czy jest mozliwosc ze moj organizm sie przyzwyczail do asertinu dlatego po tylu latach na tak wysokiej dawce zaczalem mieć ataki paniki? Bardzo proszę o odpowiedz :)