Skocz do zawartości
Nerwica.com

Thaly

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Thaly

  1. W dniu 22.09.2013 o 17:41, Alesis napisał(a):

    Spokojnie, ja mam szumy i piski od 13 lat, idzie z tym żyć 🙂

    Masakra, ja od roku już i czuję, że to nieuleczalne. A antydepresanty mogą pomóc? U mnie laryngolog, że to uszkodzenie ucha wewnętrznego a psychiatra, że nerwica, ale pregabalina ani Ketrel nic na to nie pomagają 

  2. Dziękuję bardzo za odpowiedź! A jest jakaś nadzieja, że to się zmniejszy z czasem? Biorę  dopiero, albo aż 3 miesiąc 150 mg i niby tłumaczę sobie, że dam radę ale z drugiej strony już „nerwicuje „ ten objaw bo ,  że minie po odstawieniu jest ok, ale jak mam brać długo to średnio to widzę. 

  3. Czy ktoś ma problem ze wzrokiem po pregabalinie? Mam na myśli zmęczenie oczu i ból głowy? Biorę 150 mg od 3 miesięcy a ten skutek nie przechodzi i chyba nie dam rady tak męczyć oczu bo przed komputerem pracuje 8 h dziennie i noszenie okularów pomaga ale wcześniej przy małej wadzie wzroku 0,25 i 0,5 nie nosiłam okularów tylko do czytania długiego a teraz nawet parę minut nie mogę czytać bez okularów. Boję się że nieodwracalnie mi ten lek popsuje wzrok a plusy które daje chyba nie są warte tego? Ktoś miał podobnie? 

  4. Biorę ketrel nasennie 25 mg, czy taka dawka może mieć wpływ np. Na polekowe uszkodzenie wątroby lub rozwój cukrzycy? Lekarze mówią, że jest bezpieczna ale czytając ulotkę to średnio czuję się bezpiecznie! Ktoś ma jakieś doświadczenia z tak niską dawką i robił np badania z krwi i było ok ? 

  5. 34 minuty temu, Thaly napisał(a):

    Miesiąc i na dawce 100 mg pojawiły się szumy i inne objawy wiec z lekarzem zmniejszyłam dawkę do 50 mg i było ok pare dni a później się aktywowały dźwięki w głowie, które roboczo nazywam szumami, wiec odstawiłam fevarin bo liczyłam, ze to po nim a tak nie jest.  Brałam na natręctwa i bezsenność, bo wcześniej  byłam tylko na 25 mg ketrelu i nie chciałam go stosować  w nieskończoność. W przeszłości stosowałam także Sertraline, i inne SSRI ale krótko ( max) rok jakiś lek, bo mi nie pasowały skutki uboczne. Od paru lat tez chodzę na terapie 2 razy w tygodniu. Generalnie źle znoszę leki i mam poczucie, ze mi szkodzą wiec biorę je tylko jak muszę bo jestem na granicy wytrzymania, ale takich okropnych szumów to nigdy jeszcze nie miałam, mam tez objawy  po stronie pęcherza, budzenie się w nocy i sikam pare razy bo mnie coś tam piecze, boli i tez lekarze mnie straszą chorobami nerek bo w pęcherzu nic nie widać na usg. 

    I dodam, ze wg lekarzy innych specjalności zdrowy człowiek nie może mieć objawów somatycznych bez przyczyny a ja ba badaniu moczy mam normę o 0,3% przekroczona jednego parametru i cześć lekarzy, ze to w granicach błędu i olać temat, druga cześć ze szukać bo tak nie może być a jeszcze inni, ze ja już dawno powinnam mieć biopsje nerek bo mi grozi poważna choroba z przeszczepem nerek wiec już na maxa nie wiem kogo słuchać a muszę do urologa przynieść za miesiąc idealny wynik moczu bez tego 0,3 % i tez mam stres bo nie dość ze szumy to jeszcze diagnozowanie aby szukać poważnych i nieuleczalnych chorób, bo w moim przypadku tylko takie padają jak zgłaszam problemy somatyczne. 

  6. 4 godziny temu, MarekWawka01 napisał(a):

     

    A ile czasu go brałaś i co ci się po nim działo? Na co go dostałaś?

     

    Czy to był Twój pierwszy lek psychotropowy? Brałaś jakieś inne leki psychotropowe?

    Miesiąc i na dawce 100 mg pojawiły się szumy i inne objawy wiec z lekarzem zmniejszyłam dawkę do 50 mg i było ok pare dni a później się aktywowały dźwięki w głowie, które roboczo nazywam szumami, wiec odstawiłam fevarin bo liczyłam, ze to po nim a tak nie jest.  Brałam na natręctwa i bezsenność, bo wcześniej  byłam tylko na 25 mg ketrelu i nie chciałam go stosować  w nieskończoność. W przeszłości stosowałam także Sertraline, i inne SSRI ale krótko ( max) rok jakiś lek, bo mi nie pasowały skutki uboczne. Od paru lat tez chodzę na terapie 2 razy w tygodniu. Generalnie źle znoszę leki i mam poczucie, ze mi szkodzą wiec biorę je tylko jak muszę bo jestem na granicy wytrzymania, ale takich okropnych szumów to nigdy jeszcze nie miałam, mam tez objawy  po stronie pęcherza, budzenie się w nocy i sikam pare razy bo mnie coś tam piecze, boli i tez lekarze mnie straszą chorobami nerek bo w pęcherzu nic nie widać na usg. 

  7. 1 godzinę temu, MarekWawka01 napisał(a):

    Tutaj sama sobie próbujesz wystawiać diagnozę, co cię tylko jeszcze bardziej pogrąża. Nie ma sensu dopowiadać sobie Bóg wie jakie choroby, bo... (patrz niżej)

     

    Jak masz wystawioną taką, a nie inną diagnozę i się z nią zgadzasz, to chyba nie ma co dalej szukać dziury w całym i doszukiwać się coraz to nowych chorób. Sama pisałaś, że nie chcesz się dalej diagnozować... Wobec tego na Twoim miejscu pogodziłbym się z obecną diagnozą i miał ten temat "z głowy". 

    Tylko, że ta pewność nie daje mi spokoju wiec jest raczej  pozorna! W każdym razie dziękuje za wsparcie! A wszystko się zaczęło od próby brania Fevarinu, może to przypadek, ale skutecznie zniechęcił do brania leków dedykowanych na dłużej bo mój mózg traktuje je jak truciznę. 

  8. Teraz, Thaly napisał(a):

    Psychiatrzy, mówią mi, ze powinnam brać leki na depresje, interniści, ze nie, bo nie mam chorób psychicznych tylko niewykryte somatyczne, każdy gada coś innego, dlatego nie chce już żadnej pomocy lekarskiej bo każdy gada coś innego, bo kogo mam słuchać?

    Moje szumy nie są napadowe tylko trwają bez zmian od czerwca do dziś, laryngolog powiedział, że to uszkodzenie ucha wewnętrznego, nie nerwica, a ucha się nie da „oduszkodzic” przecież. Cześć psychiatrów zaleca spróbować to wyciszać lekami ale dlaczego mam bardziej ufać psychiatrom niż laryngologowi? 7 lat chodzę na terapie, wiec kolejny psycholog już nie wchodzi w grę bo już nic nowego nie usłyszę co da nadzieję.

  9. 4 minuty temu, MarekWawka01 napisał(a):

    Ja mam "napadowe" szumy uszne, łapią mnie czasem przed snem, a jak już łapią są tak silne, że przyprawiają mnie o duży lęk, jednak u mnie mogą one wynikać z silnego nadciśnienia tętniczego, na które biorę sporo leków już jako 25-letnia osoba. Leku stricte na szumy uszne raczej nie ma, mi akurat pomaga tutaj nitrazepam, ale to wtedy, kiedy te szumy współwystępują z lękiem. Też szumy uszne mogą być pewnym objawem "nerwicy". 

     

    Od razu ci mówię, że każdy ma jakąś tam chorobę, prędzej czy później każdego coś tam dotknie, no i często nawet o niej nie wie. Na moje oko zdajesz się za bardzo koncentrować na swoich objawach, a im bardziej się na nich koncentrujesz, tym bardziej się nimi przejmujesz. To jest błędne koło. Wiesz, nie nam na forum to oceniać, czy to guz mózgu czy jakieś inne paskudztwo, ale w "nerwicy" w sumie nie zawsze tak jest, że wszystkie narządy są 100% sprawne i że wszystkie badania ma się idealnie w normie, bo czasem stres jest przyczyną niektórych samoistnych chorób, albo przynajmniej bywa o nie podejrzewany. To nie jest takie zerojedynkowe. Sama napisałaś, że kiedyś straszono cię różnymi chorobami, to teraz zapewne tłumione emocje z tym związane dają o sobie znać... 

     

    Wcale nie musisz się diagnozować, jeśli nie chcesz. Niestety piszesz wg mnie bardzo niezgrabnie i ciężko jest mi wychwycić o co ci dokładnie chodzi, ale skoro objawy cię niepokoją, to skonsultuj się z lekarzem internistą, który skieruje cię do innych specjalistów w razie potrzeby. Radziłbym też skonsultować się z psychologiem, który również pomoże ci wychwycić źródło twoich problemów w psychice i w razie potrzeby skieruje do psychoterapeuty albo nawet psychiatry.

     

    Zdrówka 🙂

     

    Psychiatrzy, mówią mi, ze powinnam brać leki na depresje, interniści, ze nie, bo nie mam chorób psychicznych tylko niewykryte somatyczne, każdy gada coś innego, dlatego nie chce już żadnej pomocy lekarskiej bo każdy gada coś innego, bo kogo mam słuchać?

  10. W dniu 10.08.2023 o 00:48, Thaly napisał(a):

    Pozwolę się podzielić refleksją jak ciężko zaufać ze to ,,nerwica”,bo laryngolog ( konsultowałam na pierwszym miejscu aby wykluczyć takie popularne przypadłości jak zatoki czy zatkane ucho) i pan doktor orzekł, ze u mnie to nie nerwicowe tylko na 100 % cytat: „uszkodzenie ucha wewnętrznego” bo 2% ubytek słuchu tylko, ze nie dopytał czy mam tak od zawsze i niepokój zasiał niestety, dlatego boje się chodzić po lekarzach i brakuje mi trochę mądrych lekarzy bo każdy jak się może czegoś z fizjologii  doczepić to tak robi  i często wmawia, ze to przez i tylko się nakręca człowiek bardzo i jeszcze bardziej choruje… bo rozumiem, że nie ma takich wytycznych, ze aby orzec „nerwicę „to trzeba mieć 100% wszystkie narządy sprawne i dopiero wtedy to nerwica? Ja niestety trochę boje się diagnozować w nieskończoność bo mam dużo z przeszłości wspomnień jak mnie straszono chorobami, których nie miałam, a na pecha mam kilka schorzeń co dają lekkie odchyłki od normy w badaniach i na upartego można mnie wciągać w diagnostykę w nieskończoność i trochę straszyć…przepisywać niepotrzebne leki, wysyłać na drogie badania, co lekarz to opinia i trochę mnie to dołuje wszystko …pozdrawiam i dziękuje za każde dobre słowo 🙂

    Mógłby ktoś odnieść się do moich słów? Bo się bije ze moje szumy to objaw guza mózgu lub innej poważnej choroby, z reszta poważne choroby i tak są nieuleczalne …

  11. W dniu 5.08.2023 o 10:21, zburzony napisał(a):

    @Thalycześć, też biorę fluwoksaminę. Moim zdaniem te szumy uszne nie wynikają z działania leku. Przy poważnej nerwicy często są takie nietypowe objawy fizyczne, mimo braku realnej przyczyny. Ja niekiedy odczuwam coś podobnego, na ogół w stresie, w uszach zaczyna mi dzwonić jak cholera i myślę czy to nie jakiś nagły skok ciśnienia i coś mi się nie stanie. Ale nigdy nie stało, z czasem do tego przywykłem i już nie zwracam nawet uwagi. W ogóle dużo miałem różnych nerwicowych objawów, część mi już została ale sporo minęło chyba dzięki lekom.

    Pozdrawiam i trzymaj się!

    Pozwolę się podzielić refleksją jak ciężko zaufać ze to ,,nerwica”,bo laryngolog ( konsultowałam na pierwszym miejscu aby wykluczyć takie popularne przypadłości jak zatoki czy zatkane ucho) i pan doktor orzekł, ze u mnie to nie nerwicowe tylko na 100 % cytat: „uszkodzenie ucha wewnętrznego” bo 2% ubytek słuchu tylko, ze nie dopytał czy mam tak od zawsze i niepokój zasiał niestety, dlatego boje się chodzić po lekarzach i brakuje mi trochę mądrych lekarzy bo każdy jak się może czegoś z fizjologii  doczepić to tak robi  i często wmawia, ze to przez i tylko się nakręca człowiek bardzo i jeszcze bardziej choruje… bo rozumiem, że nie ma takich wytycznych, ze aby orzec „nerwicę „to trzeba mieć 100% wszystkie narządy sprawne i dopiero wtedy to nerwica? Ja niestety trochę boje się diagnozować w nieskończoność bo mam dużo z przeszłości wspomnień jak mnie straszono chorobami, których nie miałam, a na pecha mam kilka schorzeń co dają lekkie odchyłki od normy w badaniach i na upartego można mnie wciągać w diagnostykę w nieskończoność i trochę straszyć…przepisywać niepotrzebne leki, wysyłać na drogie badania, co lekarz to opinia i trochę mnie to dołuje wszystko …pozdrawiam i dziękuje za każde dobre słowo 🙂

  12. Dziękuje bardzo za odpowiedzi, sama nie wiem co robić, czy inny lek SSRI spróbować czy doraźnie hydroksyzyna się ratować. Sertraline tez kiedyś brałam i dobrze ja znosiłam ale nie pomogła na bezsenność i trochę odcinała od uczyć.  Te moje szumy jak się „ włączyły „ na początku lipca tak do dziś cały czas są obecne. Do Fevarinu raczej nie wrócę bo trochę mnie usypiał, kusi mnie fluoksetynę spróbować ale mam takie hipochondrycznej nastawienie do leków i boje się interakcji które ma z innymi lekami, z drugiej strony mam full nerwice z lekiem i natręctwami plus te somatyczne objawy. 

  13. Potrzebuje pomocy, brałam Fevarin ok 6 tygodni, najpierw 50 mg później 100 mg- dużo subiektywnych skutków ubocznych i zmniejszony został lek do 50 mg niestety odstawiony po pojawieniu się okropnych szumów usznych, z którymi nie daje rady do dziś. Czy one mogą być od leku? Miał ktoś podobnie? Czy to przejdzie? Laryngolog po wizycie stwierdził ze powoduje je 2 % ubytek słychu, tylko ze ja ten ubytek mam od zawsze i jakoś mi tak nie szumiało wcześniej wiec trochę sceptycznie podchodzę do diagnozy…od wielu lat zmagam się z nerwica i bezsennością ale po tym Fevarinie trochę się zniechęcam do leczenia SSRI. Załamana jestem bo boje się strasznie leków i na własne nieszczęście same skutki uboczne przyciągam. 

×