Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mateusz82

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Mateusz82

  1. W dniu 14.05.2023 o 10:04, Regular. M napisał(a):

    Też mi doskwiera samotność, mniej więcej od czterech lat od kiedy się rozstałem z żoną to ciężko sobie kogoś znaleźć, mam jednego przyjaciela, który ratuje sytuację, ale i tak to nie to co kiedyś. Na szczęście od jutra zaczynam terapię grupową i pewnie poznam ciekawych ludzi. 

    Cześć, czy mógłbyś powiedzieć jak wygląda taka terapia grupowa czy jest to prowadzone na zasadzie, że każdy ma jakieś 5 minut założymy na wypowiedź i inni to komentują razem z psychologiem? Czy Tobie to jakoś pomogło? Jestem ciekaw bo nigdy nie próbowałem tego typu spotkań i być może była by ona skuteczniejsza niż indywidualna. 

  2. 18 minut temu, Dalja napisał(a):

    Wszytskie twoje odczucia co opisales w rzeczywistosci sa absurdalne, to tylko ty wylacznie masz taki punkt widzenia. Samoocena za slaba, skoro to trwa tak dlugo to szkoda ze nie poszedles szybciej po pomoc do specjalisty. Biegusiem na terapie

    Czy sądzisz, że taka terapia byłaby  skuteczna? Bo kiedyś już byłem na czymś podobnym to terapeutka stwierdziła że mam metodę zdartej płyty i ciągle gadam o tym samym i nie widzi sensu tego z tym, że ostatnio jak byłem koło 10 lat temu to porównywałem się tylko do byłej dziewczyny i jak od niej odszedłem to mi to minęło natomiast teraz mam już manię porównywania się z każdym.. 

  3. 3 minuty temu, Dalja napisał(a):

    Po co autor ma sie nie zmieniac, skoro mowi ze jest mu źle? Samotność to ogromny problem, a nie zaden błahy, to moze zabic czlowieka. Wg mnie potrzebna ci terapia, bo masz bardzo niską samoocene, moze musisz jednak zainwestowac w prywatnego terapeute;/ Jak ci twoi 2 koledzy sa w miare bliscy to ja bym najzwyczajniej w swiecie zwierzyla sie komus: ,,Słuchaj, czuje sie tak i tak, mam problem z tym i tym, moze chcialbys mi jakos pomoc?" a on wtedy "ja cie rozruszam, wezme cie do nich, powiem zeby duzo z toba rozmawiali i cie rozkrecili, porobimy to i tamto, poprawi ci sie". Nie bójmy się przyznawać innym ze jesteśmy słabi, zagubieni, nie dajemy rady. Przeciez od tego kazdy czlowiek ma moralnosc i empatie zeby z niej korzystac. To nic strasznego!

    Starałem się właśnie robić podobnie jak zasugerowałaś, zwierzyłem się też jednemu koledze, kiedyś zdawało to egzamin, potrafiłem ciszyć się z tego co mam a teraz jestem na tyle skupiony na swojej ułomności towarzyskiej na tym, że oni mają więcej znajomych, że lepiej się wysławiają, że mają bystrzejszy umysł i zamiast cieszyć się z takiego wyjścia tylko porównuję się i wychodzę gorzej przez co znów się dołuje. Wstyd mi po prostu za to kim jestem, że mam takie powolne myślenie i kojarzenie a najbardziej mi wstyd, że zamiast cieszyć się z tego, że mam żonę i dziecko i głównie na nich skupić swoją uwagę to żyje w jakimś swoim świecie jak najgorszy egoista.. Boję się, bo wpadłem już na tyle w tą manię porównywania się, że żona chce mnie zostawić chyba że się ogarnę bo ona nie chce sobie zmarnować życia. Starała się mnie wspierać,ale już nie daje rady. Nie nadaje się na męża a tym bardziej na ojca. Jest mi cholernie wstyd.. 

  4. 14 godzin temu, Regular. M napisał(a):

    Cześć, też mam trochę podobny problem, może nie tak bardzo uwydatniony, ale też często porównuje się z innymi i nie wiem jak zagadać, ale pracuję nad tym na terapii. Życzę Ci żebyś odnalazł siebie. 

    Czy mógłbyś napisać jak wygląda w Twoim przypadku taka terapia i w jakim nurcie jest prowadzona? Chodzisz na NFZ czy prywatnie? Czy widzisz jakąś poprawę dzięki temu? Z góry dziękuję za odpowiedź. 

  5. Niestety z pasjami i zainteresowaniami krucho u mnie, czasem z jednym kolega wyjdę na eskapady rowerowe a tak głównie to cały czas spędzam z żoną i dzieckiem. Ostatnio zacząłem interesować się psychologia różnymi zaburzeniami chciałem trochę się zdiagnozować i sobie pomóc stąd też moja wizyta tutaj 🙂

  6. Dzień dobry. Jestem 32 letnim mężczyzna. Moim problemem, który nie daje mi żyć jest brak umiejętności rozmowy z innymi ludźmi. Jestem osobą malomowną i zbytnio skupioną na sobie przez co ciężko mi podjąć jakiś temat do rozmowy. Przez to, że nie umiem rozmawiać z innymi to nie wiem co u kogo słychać nie mam też nic do opowiedzenia żonie po powrocie z pracy gdyż nikt mi nic nie opowiada. Nie umiem też żartować, życie biorę raczej na poważnie przez co ludzie nie odbierają mnie w dobry sposób. O dziwo mam żonę, mamy wspólnie małe dziecko, ale też zadręczam się tym, że nie mogę znaleźć z nią wspólnego. Jestem osobą mało ambitną, niespecjalnie angażująca się przez co chyba zrażam do siebie innych. Dzieciństwo spędziłem głównie z jednym kolegą który wyciągał mnie w inne towarzystwo. Obecnie mam jednego kolegę w pracy mimo, że pracuje tam około 400 osób, i jednego znajomego w życiu codziennym. Przytłacza mnie już samotność, obecnie przyjmuje leki antydepresyjne, próbowałem podjąć psychoterapie, ale niestety na nfz nie ma żadnych wolnych terminów. Żona powoli zaczyna mieć mnie dość, ona pochodzi z dość zamożnej rodziny, widzi, że nie ma we mnie wsparcia. Czuję się wrakiem człowieka nic nie wartym. Za dużo dzieciństwa spędziłem przed komputerem i wydaje mi się, że teraz są tego skutki. Aktualnie jestem na szkoleniu na maszynsitę w swojej pracy i strasznie się boję, że nie podołam temu zadaniu. Widzę jak wszyscy fajnie się zaprzyjaźnili i tylko jako jeden z nielicznych odstaje od grupy przez co jest mi źle z tego powodu. Wiem, że problem wydaje się być błahy, ale przez to jaki jestem i w jaki sposób jestem odbierany a raczej traktowany jak powietrze przez otoczenie nie daje mi żyć i podburza swoją wartość jako człowieka. Bez ustanku porównuję się z innymi i nie mogę przestać i wydaje mi się, że intelektualnie wypadam dużo słabiej. Czy są tu osoby które przeżywają cos podobnego i potrafiły sobie pomóc? 

×