Skocz do zawartości
Nerwica.com

Xyz2023

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Xyz2023

  1. 4 godziny temu, Blancai napisał:

     

    Szczerze to teraz jestem przerażona, mega się boje ze cos mogło się wydarzyć a uwielbiam swoje życie, nie brakuje mi niczego mam mega kochającego męża boje się to stracić, mam wrażenie że nie będzie już tak jak przed dwoma tygodniami kiedy czekaliśmy aż pojawi się test lub będzie kolejna szansa, aktualnie czuje jakby wszystko przepadło, boje się że będzie pozytywny a nie będę mogła się tym cieszyć przez lek który teraz czuję 

  2. 57 minut temu, Blancai napisał:

    Super, że mąż jest odporny i jest przy Tobie. To bardzo ważne. Ten ciężar w klatce też czasem czuję. Mimo leczenia są gorsze dni, ale nie aż takie jak kiedyś. Przez to cholerstwo nie dopuściła bym do ślubu. Niestety bycie w ciąży generuje to cholerstwo bo jest to sprawa dla Ciebie ważna. Nerwica łapie się tego co może Cię wykończyć. Na czym Ci zależy. Inaczej nie miałaby na nas wpływu. 

    Gdyby nie leczenie niestety bym nie dała rady. Byłoby gorzej. Momenty ok i potem masakra psychiczna i fizyczna. 

    Jeśli kochasz męża i siebie to idź do lekarza. 

    Poszukaj kogoś dobrego bo byle kto może jeszcze popsuć zamiast pomoc. 

    Skąd jesteś? Jak z moich okolic to podam Ci dwa nazwiska dobrych psychiatrów. 

    Jak nerwica się rozchula to i lekarzowi będzie ciężko pomóc. 

    Bierzesz leki czy terapia? Czy leki są wstanie pomoc na aktualne obawy, jeśli układam scenariusze minionych wydarzeń? 

  3. 49 minut temu, Blancai napisał:

    Super, że mąż jest odporny i jest przy Tobie. To bardzo ważne. Ten ciężar w klatce też czasem czuję. Mimo leczenia są gorsze dni, ale nie aż takie jak kiedyś. Przez to cholerstwo nie dopuściła bym do ślubu. Niestety bycie w ciąży generuje to cholerstwo bo jest to sprawa dla Ciebie ważna. Nerwica łapie się tego co może Cię wykończyć. Na czym Ci zależy. Inaczej nie miałaby na nas wpływu. 

    Gdyby nie leczenie niestety bym nie dała rady. Byłoby gorzej. Momenty ok i potem masakra psychiczna i fizyczna. 

    Jeśli kochasz męża i siebie to idź do lekarza. 

    Poszukaj kogoś dobrego bo byle kto może jeszcze popsuć zamiast pomoc. 

    Skąd jesteś? Jak z moich okolic to podam Ci dwa nazwiska dobrych psychiatrów. 

    Jak nerwica się rozchula to i lekarzowi będzie ciężko pomóc. 

    Umówiłam się na wizytę w Słupsku, cięgle mam w głowie te same obowy, mimo racjonalnych argumentow męża na 5 min przychodzi minimlana  ulga a później od nowa, miewałam już takie stany ale od momentu kiedy zaczęliśmy się starac o dziecko nasiliło się to ostro, aktualnie nie mam siły pracować, wyjść na trening, czuje się okropnie każda część ciała mnie boli, od tygodnia w głowie mam ciągle to samo, każda próba odgonienia tych myśli przyciąga w głowie że mogło się coś stać a ja próbuję się usprawiedliwić. 

  4. 15 godzin temu, Blancai napisał:

    Do Xyz2023

    Kochana zapierniczaj do psychiatry jeśli jeszcze nie byłaś. To jest autodestrukcyjne niestety. Horror w głowie. Ja sama nie dałabym rady bez psychiatry. By się nasilała i czasem wycofywała. 

    Tym razem chce pójść, mąż też mnie namawia bo przestaje sobie z tym radzić, mam wrażenie że od kiedy zaczęliśmy starac się o dziecko jest jeszcze gorzej, jednego dnia budzę się i dociera do mnie jakie to jest absurdalne a za chwilę po raz kolejny w głowie mam gonitwę myśli, poczucie winy. Boje się zrobić test ciążowy że okaże że jestem, a dziecko może nie być  jego, uspokojenia męża nie pomagają ani trochę. Czuje fizyczny ciezar na klatce piersiowej. Mega pomogły mi wasze wpisy czuje że nie jestem sama, że to choroba, a nie że coś faktycznie mogłam zrobić.

  5. Czesc, mam identycznie co koleżanki wyżej,przestaje sobie z tym radzić, ostatnio byli u nas znajomi oraz brat męża wszystko było ok, nie czułam się pijana po ich wyjściu rozmawiałam z mama, posprzątałam słuchałam muzyki, a po dwóch dnia uderzyła we mnie myśl że coś się wydarzyło, czy mogłam zdradzić męża, ciagla analiza przypomnienie sobie że może coś mi umknęło, może czegoś nie pamiętam. Staramy się o dziecko i tym bardziej mam lęki że coś się stało, że coś zrobiłam że okaże się że dziecko będzie nie jego a tak bardzo go kocham, mąż zapewnia że wszystko było super, że nie mam powodów radzi konsultacje z lekarzem a ja nie wiem co jest prawdą co nie na każdy racjonalny argument słyszę w glowie jakieś "ale". Nie potrafię funkcjonować 

×