Najpierw była sepsa bo pół roku temu nieudolnie chirurdzy przez 10tygodni wyciągało mi 5cm patyk z nogi... Mało mi nogi nie obcięli przez to... A po 2 tygodniach dostałem gorączki i wysokiego pulsu, na szczęście to tylko (chyba grypa była) potem był rak gardła bo mnie w październiku półtorej miesiąca bolało gardło i miałem węzły mocno powiększone, potem była marskość wątroby bo zauważyłem że zdążą mi się zolciejszy stolec, potem było przewlekle zapalenie trzustki bo mnie w grudniu bolał brzuch i szyło do pleców, lub zapalenie mięśnia sercowego ale przeszło po tygodniu, i znowu rozbolało mnie gardło, to pewnie tym razem rak migdałka, lekarz powiedział że mój migdałek jest trochę większy od drugiego ale jest normalny i każdy ma troszkę 2 różne a nie takie same, a jak nie chudnę i mnie nic nie boli to nic mi nie jest. Przez cały ten czas miałem dosyć często wzdęcia i się odbijało na zmianę z gazami. Teraz jak mi 3kg spadły i stracił się apetyt to mało zawału nie dostałem... Chyba pójdę do psychologa bo nie potrafię sobie dać rady, ciągle myślę że jestem chory. Dziwne że mam chumor, i staram się przebywać z ludźmi, w tedy lepiej się czuję, ale narzeczona w pracy a ja sam w domu to działa to na mnie jeszcze bardziej destrukcyjnie. Aaa jeszcze zapomniałem że mam wrażenie jakby mi coś ucho uciskalo... No masakra