Skocz do zawartości
Nerwica.com

robertina

Użytkownik
  • Postów

    246
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

3 obserwujących

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia robertina

  1. Z tym, że ludzie zawsze tyją ze złego żywienia się nie zgodzę. Znam osobę z bardzo ciężką niedoczynnością tarczycy (TSH 8 razy większe, niż norma), która prawie nic nie je, bo nie ma w ogóle apetytu i stale się rusza, bo ma fizyczną pracę a i tak jest otyła. Dosłownie ja z moimi ok 50 kg zjadam trzy razy więcej, niż ona. Zdaniem lekarzy winna jest tarczyca i mogłaby nic nie jeść a i tak by tyła. Ale z innymi rzeczami, owszem. Tyle, że ja poległam już na pytaniu "dlaczego nerwica trwa u mnie tak długo" - nie wiem. Jestem w terapii od 15 lat, biorę leki od 10. Tyle, że ani jedno ani drugie nie działa. Coraz częściej myślę, że winna jestem ja i to, że nie znam życia bez nerwicy i podświadomie boję się, że sobie nie poradzę. Ale ja to naprawić, nie mam pojęcia.
  2. Nie jestem introwertyczka i właśnie przez to cierpię podwójnie, bo od ostatnich 9 lat jedyni ludzie z jakimi rozmawiam to są rodzice. Czuję się jak w więzieniu. Choć fakt, że i wcześniej za bardzo nie miałam znajomych, bo jakoś tak trafiałam na każdym etapie edukacji na takie paniusie, tipsy, drinki, faceci - a ja byłam skromną, skupioną na nauce dziewczyną, więc to nie mogło się udać. Ale zawsze jedna czy dwie znajomości gdzieś były a teraz nic. Gdybym miała słuchać swojego organizmu to bym te 10 lat przeleżała w łóżku, bo wyczerpania się czuję CALY CZAS, tu nie ma lepszych dni. I, zauważyłam, że im bardziej nic nie robię tym ten stan sie pogarsza, więc muszę to po prostu ukrócić gwałtownie. Q
  3. O dziwo, udało. Jak na mnie to nawet sporo zrobiłam, choć zdecydowanie mniej niż chciałam i muszę sobie jeszcze opracować system działania, żeby lepiej to ogarniać.
  4. Ale ja tkwię w takim zastoju już WIELE LAT i odpuszczanie wpędziło mnie tylko w depresję i UTRWALIŁO ten stan. MUSZĘ się zmusić, bo tego chcę. CHCĘ DZIAŁAĆ! Nie czekać kolejne pięć lat aż mi się magicznie zachce leżąc w łóżku i słabnąc coraz bardziej. WIEM, że mi się nie zachce. To jest ślepa uliczka.
  5. Nie, na instagramie. Próbowałam założyć na bloggerze, ale przez 2 lata nikt nawet tego bloga nie wyświetlił a jak założyłam go jeszcze raz na instagramie uzyskałam 200 obserwujących w 3 miesiące. Ale ja nie myślałam o blogu tylko o stronie internetowej.
  6. Robisz grę komputerową? Wow. Przyznam szczerze, że ja najbardziej na świecie chciałbym założyć stronę internetową, albo dwie. Tyle, że nie umiem pisać stron i nie wiem czy jest to możliwe za darmo, bo konta w banku nie mam i nie byłabym w stanie jej opłacać.
  7. Chciałabym być w stanie skupić się na moich własnych zainteresowaniach, poczytać dobrą książkę, obejrzeć film czy napisać post na bloga. Nie czuję się na siłach szukać nowych hobby, kiedy stare leżą nieruszane miesiącami, choć zmuszenie się do nich przez 5 minut poprawia mi samopoczucie na kilka godzin.
  8. Nie zmuszam się od dwóch lat i efekt jest taki, że siedzę i nic nie robię mając przy tym koszmarny nastrój i poczucie zmarnowanego czasu. MUSZĘ się zacząć zmuszać, bo inaczej chyba wpadnę w depresję.
  9. No tak, ale dlaczego muszę zaczynać od rzeczy, która jest najtrudniejsza że wszystkich, z pominięciem tych najprostszych? To tak, jakbyś ucząc kogoś matematyki zaczynała go uczyć od sinusów i cosinusów z pominięciem nauki mnożenia i dzielenia. Przyszłam tutaj po praktyczne rady, jak się zmusić do aktywności a nie po porady, jak zafundować sobie zaostrzenie. Czy uważasz, że jest w moim życiu cokolwiek co jest tym mnożeniem, czy koniecznie muszę zacząć od cosinusów?
  10. Biorę leki, próbowałam już chyba z 50, nie działają. I, jeśli mam być szczera, nie zależy mi na snuciu się bez celu po osiedlu, bo jaki to ma sens? Jak już mówiłam, wyjście w tej chwili wywołuje u mnie tak ogromny stres i panikę, że wycieńcza mnie dosłownie na resztę dnia i powoduje znaczne zaostrzenie objawów tak, że już nie wychodzę z łóżka takiego dnia, bo chcę tylko spać. Nie chcę fundować sobie dni gdzie 3 min. traumy na dworze = przespana reszta dnia. Chciałabym być w stanie robić coś autentycznie produktywnego. Muszę stwierdzić, że bardzo dobrze podsumowałaś mój dzień - jest dokładnie tak, jak to zasugerowałaś. Posiłków sobie nie robię, rodzice gotują a jeśli ich akurat nie ma w domu, to albo zjadam suchą kajzerkę, albo czekam aż wrócą. Nie mam siły nic robić, zresztą wszystko mi leci z rąk i tylko zapaskudziłabym kuchnię zadając im pracę. Nie jestem tutaj non-stop, bo nie wchodzę w inne tematy - dołuje mnie czytanie o czyichś depresjach a jakbym przeczytała ze dwa posty o nerwicach już bym miała opisane tam objawy, więc rzadko tu bywam. Jeśli bezmyślnie w coś nie klikam, to siedzę i wymyślam absurdalne scenariusze (choć już coraz rzadziej, prawie udało mi się z tym zerwać). A do biegania zmusza mnie rdzeń mojej nerwicy - ekstremalnie silna emetofobia + mega silne nudności jako reakcja na byle bodziec stresowy. Nie będę się nad tym rozwodzić, bo zaraz się znowu te nudności pojawią, ale to jest dosłownie 90% mojej nerwicy od jej pojawienia się aż do teraz.
  11. W sumie to nic nie robię. Stronię od mediów społecznościowych, Tiktoka nawet nie mam, mam tylko Instagram do komunikacji z moimi dwiema przyjaciółkami. Jeśli jest gorzej, to biegam w panice po mieszkaniu nawet po kilka godzin, albo jestem w toalecie od 10 do 16, kiedy jest lepiej próbuję coś czytać albo oglądać ale tak skaczę od jednego do drugiego, bo po minucie rezygnuję.
  12. Ja nigdy w życiu nie byłam sama poza domem. Nie wyobrażam sobie tego nawet. Zawsze wychodzę z kimś i tak właśnie się dzieje. Ale o to mi właśnie chodzi. CHCĘ coś robić, ale nie mam siły/nie mogę się skupić. Biorę książkę, czytam pół strony i wyłączam się, dalej nie rozumiem co czytam. Film jestem w stanie obejrzeć max 2 - 5 minut, potem jest to samo. A do fizycznych aktywności nie jestem w stanie się zmusić, bo każdy ruch mi sprawia straszny ból. Tak to teraz wygląda.
  13. Nie jestem w stanie lękowo wyjść z domu Wystarczy, że nos wystawię na zewnątrz mam taki atak paniki, że nie kontroluję swojego zachowania, krzyczę i biegnę na oślep. A potem potrzebuję kilku godzin, żeby ochłonąć z tak silnego stresu i już w takim dniu jestem zbyt zmęczona na cokolwiek...
  14. I kawa i stymulanty odpadają - na kawę ma uczulenie i nie mogę jej pić a co do innych rzeczy, to jestem bardzo podatna na uzależnienia - wezmę raz i już nie będę w stanie bez tego żyć, więc odpada. A co do ochoty... ja MAM realnie ochotę robić te rzeczy, wielką i bardzo cierpię, że nie mogę ich robić, ale zmęczenie mi nie pozwala i brak koncentracji.
×