Od kilku dni mam straszne napady lęku i paniki.. Wszysyko zaczęło się od tego jak zauważyłem u siebie pieczenie i ból w klatce piersiowej z zmieniającym się w nocy tętnem, moje objawy:
1. Kołlatanie i nierówne bicie serca
2. Pieczenie i ból w klatce piersiowej
2. Zmiany pulsu w nocy od 50-100
3. Przerażajace uczucie zimna/ nagle ciepło
4. Biegunka
5. Panika, zawroty głowy, lek przed choroba i śmiercią.
6. Praktycznie brak apetytu i snu
Kilka dni temu stan był zły i wezwałem karetke myśląc, ze to zawał. Ciśnienie i ekg w normie, lekarze pogotowia powiedzieli, ze to pewnie od refluksu.
Wizyta u lekarza pierwszego kontaktu( podejrzenie refluksu i wypisanie leków IPP, usg brzucha, morfologia, helicobakter, ekg w normie). W dzień funkcjonuje trochę lepiej jednak w nocy jest koszmar, praktycznie czuje jakbym miał umrzeć, płacze i strasznie się boje. Dostałem receptę na xanax 5mg oraz hydroxyzyne. Nie brałem jeszcze bo podobno w nerwicy ważne jest aby samemu z tym walczyć…
Dodam jeszcze, że mam 30 lat - w podobnym wieku mój ojciec odszedł przez nowotwór a ja wydaje mi się, ze mam traumę stad mój lęk przed chorobami…. Kiedyś miałem echo serca to wyszła śladowa niedomykalność zastawki mitralnej, trójdzielne i plócnej.
Jak sobie pomóc ? Czy to nerwica ?