Mam podobnie, ale zako/cenzura/e się tylko w miłych dla mnie osobach z którymi już nawiążę pewną relację, dodatkowo wiem, że nic z tego nie będzie. Nie pragnę być w związku, mieć ślubu, ani nic takiego, ja pragnę głównie rozmowy, obecności i dotyku(głównie przytulenie), serio, spotykanie mojego obiektu westchnień daje mi wielką energię, radość i zamglenie mózgu przez co najmniej 3 dni. Pomimo tego czasami myślę sobie, że ma dziewczynę, że przedstawia mi ją i ja się cieszę jego szczęściem. Nie mam pojęcia czy to zalicza się do głodu miłości ze spektrum DDA, DDD i czy w ogóle do zauroczenia (ale inaczej nie odczuwam miłości). Dodam, że też miałam sytuację z koleżanką, która była les i ja też sobie to wkręciłam haha, ( 2 razy ;')) Jest to okropnie męczące, nie ma roku w którym nie ''walczyłabym'' ze swoim mózgiem odnośnie uczuć do kogoś... Szkolne czasy były najgorsze, pani przesiadała do chłopaka/dziewczyny i co? Zakochanie gwarantowane i weź się tu skup na lekcjach... Ogólnie jedno zauroczenie kończy się następnym, chyba, że przez dłuższy czas nie mam kontaktu z nowymi ludźmi, to wtedy mam zastój a tak to co zmieniam szkołę, to mam nowy obiekt, który lata mi po głowie przez cały szkolny okres. Jak nie będę z tym obiektem gadać, zauroczenie umiera, jeżeli jednak obiekt chce nawiązywać kontakt, zauroczenie staje się silniejsze, przez to jednocześnie przeklinam miłe pogawędki z obiektem i cieszę się jak głupia, że taka pogawędka miała miejsce. Czy to jest głód miłości? Czy to jest coś normalnego? Spotkaliście się z czymś takim? Proszę, dajcie znać, teraźniejszy obiekt wychodzi po za szkolną ławkę (spotykamy się randomowo na mieście) chciałabym być jego dobrą koleżanką, ale jak, jak zauroczenie lata po głowie?
Głód miłości,szybkie zakochiwanie się.
w DDA/DDD
Opublikowano
Mam podobnie, ale zako/cenzura/e się tylko w miłych dla mnie osobach z którymi już nawiążę pewną relację, dodatkowo wiem, że nic z tego nie będzie. Nie pragnę być w związku, mieć ślubu, ani nic takiego, ja pragnę głównie rozmowy, obecności i dotyku(głównie przytulenie), serio, spotykanie mojego obiektu westchnień daje mi wielką energię, radość i zamglenie mózgu przez co najmniej 3 dni. Pomimo tego czasami myślę sobie, że ma dziewczynę, że przedstawia mi ją i ja się cieszę jego szczęściem. Nie mam pojęcia czy to zalicza się do głodu miłości ze spektrum DDA, DDD i czy w ogóle do zauroczenia (ale inaczej nie odczuwam miłości). Dodam, że też miałam sytuację z koleżanką, która była les i ja też sobie to wkręciłam haha, ( 2 razy ;')) Jest to okropnie męczące, nie ma roku w którym nie ''walczyłabym'' ze swoim mózgiem odnośnie uczuć do kogoś... Szkolne czasy były najgorsze, pani przesiadała do chłopaka/dziewczyny i co? Zakochanie gwarantowane i weź się tu skup na lekcjach... Ogólnie jedno zauroczenie kończy się następnym, chyba, że przez dłuższy czas nie mam kontaktu z nowymi ludźmi, to wtedy mam zastój a tak to co zmieniam szkołę, to mam nowy obiekt, który lata mi po głowie przez cały szkolny okres. Jak nie będę z tym obiektem gadać, zauroczenie umiera, jeżeli jednak obiekt chce nawiązywać kontakt, zauroczenie staje się silniejsze, przez to jednocześnie przeklinam miłe pogawędki z obiektem i cieszę się jak głupia, że taka pogawędka miała miejsce. Czy to jest głód miłości? Czy to jest coś normalnego? Spotkaliście się z czymś takim? Proszę, dajcie znać, teraźniejszy obiekt wychodzi po za szkolną ławkę (spotykamy się randomowo na mieście) chciałabym być jego dobrą koleżanką, ale jak, jak zauroczenie lata po głowie?