Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jupiter

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Jupiter

    OT

    W dniu 23.04.2021 o 11:45, Red Warrior 22 napisał:

    Jednego mniej :D

    Trzeba być naprawdę niezłym skur....synem by tak napisać.... Obyś zdychał i to długo w przeszywającym bólu.

     

  1. 19 godzin temu, Illi napisał:

    @Jupiter proponuje poszukać kogoś innego, przede wszystkim terapeuty. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy T. mnie nie słucha. Rozumiem, że może nie usłyszeć, nie zrozumieć mojego przekazu i wtedy dopytuje. Tak, żałobę trzeba przeżyć, ale trzeba sobie też to poukładać w głowie. Czasami samemu jest trudno, niektórzy odcinają się od emocji, ale potem one i tak wychodzą.. 

    Tak wczoraj miałam wizytę u innej pani psycholog i była bez porównania lepsza, milsza niż u tamtej bezuczuciowej oosby.

     

    Ale co z tego? To tylko psycholog. Do tego tak zdołowałam ją, że sama była w podłym nastroju ze łzami w oczach.

    Nawet mówiła bym jej nie płaciła za wizytę. Ale mi nie chodzi o pieniądza, po prostu...

    Sama nie wiem musiałam powiedzieć o wszystkim ale nie uzyskałam pomocy, nie wiem sama czego oczekiwałam. Chciałam poczuć się lepiej, chciałabym po prostu stracić pamięć i nie pamiętać o niczym, chciałabym umrzec i mieć ten ból z głowy. 

    Kazała mi się umówić do psychiatry, na terapię, po lekarstwa na uspokojenie ale sama już nie wiem. Po prostu nie mam sił

  2. 23 godziny temu, katrin123 napisał:

    Wczorajsze życie musisz zamknąć

    Trzeba iść do przodu 

    Nie wolno oglądać się wstecz

    Trzeba zamknąć przeszłość 

    Z tym że przeżyj żałobę 

    Ale najwyżej 2 tygodnie, miesiąc 

    I układać sobie życie 

    I znaleźć nową miłość, zaangażować się w coś nowego, albo cokolwiek innego

    Tymczasem zapal świeczkę i pożegnaj tą osobę, szeptem mów do niego, musisz go pożegnać, dać mu odejść, i zacząć na nowo życie bez niego

    Pożegnaj go (samobójcę) 

    Podziękuj że był w twoim życiu, za wszystko co dobre złe było, niech odejdzie do swojego innego świata, a ty teraz zaczynasz nowe życie, 

    Nawet codziennie zapalaj świece w intencji pożegnania tej osoby, do momentu aż poczujesz ulgę, nawet przez miesiąc

    Pozdrawiam serdecznie 

     

     

    Dziękuję za słowa otuchy lecz nie da się od tak zamknąć etapu w którym w końcu po szeregach nieszczęść, bylam szczęśliwa, czułam się kochana. Po prostu nie da się zamknąć tego rozdziału, nie potrafię. Nie chcę. 

    Nie da się od tak znaleźć drugą pokrewną duszę. Wcześniejsze związki nawet nie są do porównania, to właśnie ta osoba, ta osoba sprawiła, że chciałam żyć, że się podniosłam z miejsca, że zaczęłam cokolwiek robić, działać dbać o siebie. A teraz tej osoby nie ma! Odebrała mi wszystko to co dała!! 

     

    Nie chce iść na cmentarz! Nie mam zamiaru, nie chcę iść bo się boję, bo nie mam siły, bo nie chcę uwierzyć, że naprawdę go nie ma!!! 

    Nie chcę tam iść bo boję się, że nie wrócę. 

    Bo jest to oddalone o 300 km miejsce. 

     

    Nie podziękuję mu, że był. Odebrał mi wszystko to co podarował. Narobił "apetytu" na życie i to odebrał! 

    Nie mówiąc nic, nie zostawiając listu! 

  3. W dniu 13.04.2021 o 18:10, shira123 napisał:

    kurcze,bardzo mi przykro ze trafilas na tak niekompetentnego psychologa. niestety, nie ktorzy ludzie nie powinni pracowac w tym zawodzie...trzymaj sie...

    Z całą pewnością nie ta osoba na którą trafiłam.

    Współczuję dla osób które też tam trafiły. Naprawdę współczuje, bo ja poczułam się po stokroć gorzej 

  4. Bylam dziś, osoba która się mną opiekuje na chwilę obecną umówiła mnie na wizytę, trafiłam na taką osobę która utwierdziła mnie w przekonaniu, że to nic takiego, była zajęta czym innym, kazała powtarzać co mówiłam bo nie rozumiała najprostrzych zdań. Zamiast pytać i sytuację pytała czy pracuję, czy dużo zarabiam. Jakbym przyszła po prostu porozmawiać od tak z nudów, dla zabicia czasu 

  5. Nie daje sobie rady, nie mogę jeść, spać, cały czas płaczę, dostaje histerii na tyle bardzo, że osoba która się mną opiekuję, załatwiła mi dziś wizytę u psychologa ale na NFZ, przyjęli mnie tego samego dnia i wiecie co? 

    Babka w ogóle mnie nie słuchała, była zajęta czym innym, cały czas mówiła bym powtórzyła fragment wypowiedzi, nie rozumiała co mówiłam, pytała całkiem o co innego, była bardziej zaciekawiona tym czy pracuje ile zarabiam, czy jestem zdrowa niż tym co się stało, z czym przyszłam, nie zadała ani jednego pytania co się dokładnie stało, jak się czuję. A po prostu nie dawałam tam rady dostałam histerii, zaczęłam płakać, ręce mi się trzęsły a ja czułam jakby na krześle coś mnie od środka rozrywało, kawałek po kawałku. Już przestałam opowiadać, zamknęłam się a ona zapytała to wszystko chcesz jakieś leki czy co? 

    Rozumiecie, nie odpowiedziałam nic po prostu wyszłam w gorszym stanie z gorszymi myślami samobójczymi niż tam weszłam. 

  6. Przykre jest, że jest tu tak wiele osób i zarejestrowanych czy też nie a zarazem nie ma tu nikogo z kim można by normalnie porozmawiać o takich czy innych problemach. Przykre jest, że kiedy kogoś dotyka jakiś ból, przykra sytuacja czy problem nagle zostaje że wszystkim sam i nie ma się do kogo odezwać, natomiast kiedy przeżywa radość nagle napotyka wielu zwolenników.

  7. Czy ktoś miał/ma z was myśli samobójcze czy też za sobą próby? 

    Chciałabym z kimś porozmawiać na ten temat. 

     

    Straciłam kogoś mi bardzo bliskiego, nie mam z kim porozmawiać. Nie mam siły na nic. Nie mam pojęcia co mam dalej robić. Nie potrafię funkcjonować bez tej osoby. Boję się, że sobie po prostu nie poradzę z utratą jak i w życiu, że po prostu jedynym rozwiązaniem dla mnie będzie pożegnanie się.

  8. Witam. 

     

    Nie wiem co mam ze sobą zrobić po takim czasie spotkałam kogoś kogo naprawdę kochałam, kto był wyjątkowy, bliski mi. Bardzo dobrze mnie rozumiał i każdą sytuację potrafił mi na spokojnie wyjaśnić, wytłumaczyć. Czasami nawet kilkukrotnie. Był dla mnie wszystkim, naprawdę wszystkim. Planowałam z nim przyszłość, miałam się w tym roku wprowadzić by być blisko niego, by go wspierać. A on popełnił samobójstwo o którym nikt mi nie powiedział, nie poinformował mnie o zaistniałej sytuacji. Dopiero sama pojechałam, (wcześniej nie mając nawet czym, jak) do jego domu... 

     

    Muszę z kimś porozmawiać, z kimś kto stracił kogoś, kto rozumie sytuację, muszę się komuś  wygadać, bo już nie dam rady po prostu nie wiem co mam zrobić. 

     

     

     

     

     

     

×