Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bojowy

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Bojowy

  1. 3 minuty temu, DrownedSoul00 napisał:

    Tak mam ku*was problem, z życiem emocjami. Nie ważne ale czasem kótas opada jak czytam tych przemądrzałych anonimów xD 

    To nic

     

     

    A Tobie choć młody jesteś to widać że jak ja zbyt dojrzały na swój wiek. Nie umiem nic poradzić konkretnego, to samo miałam a z wiekiem się tylko nasiliło. Aleee spokojnie..  ja to to nie Ty!

    Kiedyś nie miałam otwartości, Ty ją masz na forum napisałeś. Wtedy czułam że potrzebuje rozmów, z każdym bliskim aby potwierdzili że jestem warta i godna ich uwagi, że wszystko co robie jest warte uwagi, warte po prostu czegoś. A to dają rodzice, czy możesz się przed nimi otworzyć? Czy myślisz że mogliby być twoim wparciem?

     

    Po mału uczę się nad tym panować. Dowiedziałem się, że bardzo bliska mi osoba również doświadcza takich myśli egzystencjalnych. Podzielam twoje zdanie - jesteśmy zbyt dojrzali jak na swój wiek, dostrzegamy coś, co naszym rówieśnikom nigdy zapewne przez głowę nie przeleci. Jednak odpowiadając na Twoje pytanie - mam wsparcie... ze strony rodziców, przyjaciół i mojej dziewczyny. Grunt to otworzyć się na ludzi; postarać się o tym nie myśleć. Mi się udaje i jest co raz lepiej.

  2. 6 minut temu, karzeł napisał:

    Generalnie nie wiem po co to piszesz, ktoś ma za Ciebie zrobić się śmiałym?

     

    Będziesz "starszy" to samo minie. 

     

    Zainwestuj w dobry zegarek. 😉

    Jeśli nie jesteś w stanie spojrzeć na świat z mojej perspektywy, przestań proszę pisać te nic niewarte odpowiedzi. Jestem w rozsypce i nie bez powodu zgłaszam się na forum tego typu... Może uważasz, że jestem młodszy czyli od razu głupszy, prymitywny? Po prostu odpuść, nie potrafisz pomóc to odpuść

  3. Cześć wam. Zacznę od najważniejszego - od lutego co około 10 dni miewam bardzo dziwne spadki humoru, zazwyczaj w trakcie takiego dołka potrafię wkręcić sobie coś do głowy, coś w stylu "chciałbym zostać światowym piosenkarzem, ale urodziłem się w Polsce więc nie ma na to szans, a drugiej szansy na życie nie dostanę". Takie coś trwa około 8 dni, po czym albo zapominam, albo taka wizja traci dla mnie wartość. Tym razem jednak mój problem wygląda na tyle poważnie, że nie wiem czy uda mi się z tego wyjść. Dotyczy to biegu czasu. Nie potrafię cieszyć się z życia, bo wiem, że wszystko co dobre i piękne pojawi się tylko na chwilę i dłużej zostanie wspomnieniem i przeszłością niż prawdziwym obrazem. Boję się przemijania, ale nie dlatego, że panicznie boję się śmierci (choć się boję) ale po prostu nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że to co robię dziś za rok będzie już przeszłością. Żyję gdzieś w odległej przyszłości zamiast tu i teraz, bardzo mi to dokucza i utrudnia funkcjonowanie. Na sam koniec, choć powinienem to wspomnieć na początku muszę przyznać, że mam 15 lat i trenuję lekkoatletykę, generalnie mam znajomych choć rzadko wychodzę z domu (jestem bardzo nieśmiały i niekiedy nie widzę sensu w widzeniu się ze znajomymi). Nie piszę w dziale "młodzieży", ponieważ obawiam się, że mój temat tam zaginie. Proszę o pomoc i rady, co zrobić aby wyzbyć się uczucia lęku przed przemijaniem i jak pogodzić się z brakiem możliwości "trwania".

×