W moim przypadku to było:
wyeliminowanie tego co powoduje stres nitrozacyjny. U mnie to są wszystkie leki, które nie są naturalne. Nie mogę nawet wziąć paracetamolu albo leku na żołądek typu IPP,
Założenie filtrów na wodę
dieta z dużą zawartością tłuszczu a małą zawartością węglowodanów
Leczenie tego stresu nitrozacyjnego, który już jest w organizmie. Leczy się to wysokimi dawkami witaminy B12. Ale nie chodzi tu o to, że ktoś ma niedobory u musi uzupełnić. Chodzi o to, że kobalt zawarty w metylokobalaminie wiąże i wydala tlenek azotu. Ja biorę dawki rzędu 5000mg dziennie pod język. Przez żołądek ta witamina słabo się wchłania.
Następnie odżywienie mitochondriów czyli zażywanie: magnezu, potasu, cynku, witaminy C, dużych dawek różnych witamin B: zwłaszcza B1, B2, B6, B5, kwasu foliowego, B3. Tymi witaminami trzeba sterować obserwując organizm, kwas R-alfa liponowego, i koenzymu Q10
Pierwsze efekty miałam już po tygodniu ale wciąż czuję, że z dnia na dzień jest troszkę lepiej