Nie dajcie sobie wmówić że to nerwica. Z reguły ciało daje znać że coś nie gra i pokazuje to np w formie bujania, zaburzeń równowagi, falowania, parestezji, itd. Ja po porodzie miałam podobnie, jak to po porodzie bywa, gdy dzieci są karmione pozycja głowy mamy z reguły jest mocno w dół, do tego są ciężkie i kręgosłup szczególnie odcinek szyjny na tym cierpi. Ja po porodzie byłam na kilka tygodni unieruchomiona + karmienie, dały objawy silnego bólu kręgosłupa, również szyjnego, czas zaraz po porodzie również nie sprzyja ruchowi, dlatego tym wolniej się z tego wychodzi. Ja również wykonałam komplet badań MRI, tomografię uszu, przepływy, itd. Co prawda w badaniu ENG wyszło lekkie zaburzenie pracy jednego błędnika, ale nie uważam że to było przyczyną, jednak po próbach błednikowych, wiem jak wygląda problem z błednikiem i zdecydowanie nie jest to bujanie tylko raczej wszytsko wiruje. U mnie dopiero pomogła mądra fizjoterapeutka i osteopatka, które łącznie stwierdziły, że odcinek szyjny jest "zablokowany" i to może dawać uczucie bujania. Osteopatka zajęła się rozluźnieniem szyi i dostałam ćwiczenia na szyję + bardzo ważne wyciąganie całego ciała w górę. Po 2 tygodniach bujanie zmniejszyło się i komfort życia zdecydowanie się poprawił :) Ośrodki równowagi w mózgu znajdują się w dolnej części mózgu oraz móżdżku + zewnętrznie błędnik, jeśli w wyniku ucisku któraś część ma ograniczone ukrwienie to potem zaczynają pojawiać się problemy w stylu parestezje czy bujanie, dlatego codzienne spacery w pozycji mocno wyciągniętej w górę + joga + ogólnie aktywność i nawadnianie powinny załątwić sprawę.