Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresman

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Depresman

  1. W dniu 24.08.2019 o 01:38, Miss Worldwide napisał:

    Moze znajdz sobie prace. Chcesz czy nie to jak rano wstaniesz to nie masz czasu za duzo na myslenie o sensie tego wszystkiego bo trzbea sie szykowac i wychodzic. W robocie jestes ze wpolpracownikami kazdy cos tam gada, zawsze jest cos do obgadana no i robota do wykonania. Nie ma czasu na myslenie o sensie. Tylko jak deprecha uderzy mocno tak jak mnie na 2 dni to czulam sie jak w innym swiecie. Ja sama a reszta ludzi w innym wymiarze. Wtedy nie sie sie gadac ano pracowac ani nic. I smutek az boli. Ale tak czy siak to lepiej byc w pracy w tym czasie a nie w domu. Na serio.

    Czemu nie chcesz idc do.pracy?

    Witam.

    Mam pytanie do ludzi z depresją bez pracy. Z czego żyjecie? Mi psychiatra powiedziała że nie mam szans na rentę w ZUS. Pierwszy raz w życiu biorę zasiłek chorobowy po zwolnieniu z pracy. Biorę go 2 miesiące, ale widzę że lekarka już kręci nosem. Co dalej ? Jeśli ma się faktycznie problem z pójściem do pracy. Pomijam już problemy somatyczne tj. ból kręgosłupa, stóp, otyłość. Złożyłem niedawno wniosek do Zespołu orzekającego stopień niepełnosprawności co w pracy daje tylko 15 min dodatkowej przerwy.  

    Ps. Jestem samotny, nie mam rodziny, mieszkam sam, po 40-stce. 

  2. 29 minut temu, Depresman napisał:

    Witam. 

    Mam ponad 40 lat, od 20 lat leczę się na depresję. Pierwszy raz w życiu jestem z tego powodu na L4, po utracie pracy.

    Dziwi mnie to iż tyle razy chodząc do lekarza psychiatry jako zatrudniony i mając problemy z akceptacją otoczenia lekarz nigdy nie zaproponował mi zwolnienia ? 

    Ponadto zauważyłem, iż nie mam żadnych kolegów, przyjaciół czy znajomych. Nikt z moich byłych miejsc pracy nigdy nie zadzwonił, nie odwiedził, nie zapytał co porabiasz. Muszę przyznać, iż w pracy czasem reagowałem na innych nerwowo, lub bardzo nerwowo. To chyba system obronny przed wew. frustracją.

    Potrafiłem publicznie zjebać kierowników lub ludzi na wyższych stanowiskach, jak wydawało mi się, że nieodpowiednio się do mnie odzywają czy mnie traktują, wydawało mi się, że mnie lekceważą.

    Dziwne to, ale prawdziwe. Święta też spędzam sam. Z rodziną również nie utrzymuję kontaktów. 

    Psychiatrzy zbywają nas lekami, wysyłają do psychologów, którzy często są w trakcie specjalizacji bądź sami mają problemy ze sobą. 

    Zmieniałem leki wielokrotnie, różnie bywało. Były również podejrzenia CHAD. W tej chwili odstawiłem leki. Najważniejsza jest wiara w siebie i posiadanie celów możliwych w realizacji. Można zacząć od małych kroków. 

    Po głębszej analizie da się zauważyć, że koło się zamyka, gdyż pozostawiony sam z problem człowiek,  albo sięga po używki by zresetować myśli, albo bardziej zamyka się w sobie. 

    W tym roku udało mi się uzyskać orzeczenie o st. niepełnosprawności. Obecnie chcę znaleźć nową lżejszą pracę.  Zobaczymy co z tego wyjdzie. 

    Reasumując pragnę podkreślić, iż depresja to nie tylko problem kliniczny, gdyż nie ma leku na wszystko.

    Jest to raczej bardzo istotny problem społeczny i wydaje mi się że 80% powodzenia w leczeniu zależy od wsparcia osób trzecich, osób szczerych, podnoszących na duchu, wspierających. 

    To są moje uwagi, chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami. 

    Zapraszam. 

     

  3. Witam. 

    Mam ponad 40 lat, od 20 lat leczę się na depresję. Pierwszy raz w życiu jestem z tego powodu na L4, po utracie pracy.

    Dziwi mnie to iż tyle razy chodząc do lekarza psychiatry jako zatrudniony i mając problemy z akceptacją otoczenia lekarz nigdy nie zaproponował mi zwolnienia ? 

    Ponadto zauważyłem, iż nie mam żadnych kolegów, przyjaciół czy znajomych. Nikt z moich byłych miejsc pracy nigdy nie zadzwonił, nie odwiedził, nie zapytał co porabiasz. Muszę przyznać, iż w pracy czasem reagowałem na innych nerwowo, lub bardzo nerwowo. To chyba system obronny przed wew. frustracją.

    Potrafiłem publicznie zjebać kierowników lub ludzi na wyższych stanowiskach, jak wydawało mi się, że nieodpowiednio się do mnie odzywają czy mnie traktują, wydawało mi się, że mnie lekceważą.

    Dziwne to, ale prawdziwe. Święta też spędzam sam. Z rodziną również nie utrzymuję kontaktów. 

    Psychiatrzy zbywają nas lekami, wysyłają do psychologów, którzy często są w trakcie specjalizacji bądź sami mają problemy ze sobą. 

    Zmieniałem leki wielokrotnie, różnie bywało. W tej chwili odstawiłem. Najważniejsza jest wiara w siebie i posiadanie celów możliwych w realizacji. Można zacząć od małych kroków. 

    Po głębszej analizie da się zauważyć, że koło się zamyka, gdyż pozostawiony sam z problem człowiek,  albo sięga po używki by zresetować myśli, albo bardziej zamyka się w sobie. 

    W tym roku udało mi się uzyskać orzeczenie o st. niepełnosprawności. Obecnie chcę znaleźć nową lżejszą pracę.  Zobaczymy co z tego wyjdzie. 

    Reasumując pragnę podkreślić, iż depresja to nie tylko problem kliniczny, gdyż nie ma leku na wszystko.

    Jest to raczej bardzo istotny problem społeczny i wydaje mi się że 80% powodzenia w leczeniu zależy od wsparcia osób trzecich, osób szczerych, podnoszących na duchu, wspierających. 

    To są moje uwagi, chcesz się podzielić swoimi doświadczeniami. 

    Zapraszam. 

×