Skocz do zawartości
Nerwica.com

blazej84

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez blazej84

  1. Hej insua....ja też wiem co to znaczy.....uwierz mi....a trwanie w takiej sytuacji jeszcze bardziej mnie dręczy.....................jeszcze bardziej. Też za nim bardzo tęsknię, ale honor nie pozwala mi sie z nim kontaktować....jeśli on nie chce to ja się z tym z CZASEM pogodzę.

     

    Tylko kur....ja nie wiem czego on chce i czego ja chcę....TO JEST NAJGORSZE. Trwam w zawieszeniu :(

     

    Czuję, ze jemu pasuje jak jest.....mam wrażenie że zachowuje się jak pies ogrodnika"sam nie chce a drugiemu nie da":(

     

    Ja postanowiłam wyjść do ludzi...wychodzić gdzieś ......zapomnieć...pomaga naprawdę.

     

    Buziaki ;)***************8888

  2. mam nadzieje ze nie wpłyne jakos negatywnie na twoje przemyslenia :smile: w kazdym razie ja czekałam czekałam czekałam i czekałam...i trwałam w kryzysach...i zadreczałam sie.coz u mnie tych kryzysow i ciagłych pytan bez odpowiedzi było bez liku.ehh na szczescie mam to juz za sobą choć do dzis jak wspomne tamte czasy to włącza mi sie agresor wrrrr

     

     

    No i spotkałam się z nim....jest lepiej między nami...on twierdzi, że nie chce się rozstawać....

    ale teraz ja nie wiem czego chcę ...

     

    koło się zamyka. mam już dość :roll:

  3. blazej84 chciałabys zeby bylo tak jak na początku...wiesz ze to niemozliwe-co było nie wroci pamiętaj ale...moze byc jeszcze lepiej :D wiesz czasem ludzie potrzebują od siebie troche odpocząć,czasem potrzebna jest rozłąka płacz i tupanie nogami-taki kryzys.ja kiedy mialam taki kryzys spytałam sama siebie:"czego ty chcesz dziewczyno,czy chcesz z nim byc wogole"?i jesli nie bardzo potrafilam sobie odpowiedziec na to pytanie to znaczylo ze chyba to jednak nie jest ten.ale to jest moje prywatne zdanie.mysle ze jesli trafie na tego jedynego to bede sobie umiala o kazdej porze dnia i nocy chocby sie waliło i paliło odpowiedziec na to pytanie:tak!kocham go!warto chyba tez zadac takie pytanie jemu...jesli bedzie sie zastanawiał to jak dla mnie nie wrozy to nic dobrego po tylu latach znajomosci i bycia ze sobą.ale jesli to wasz pierwszy taki powazny kryzys to moze poczekaj,nie podejmuj pochopnie decyzji o rozstaniu.czlowiek czasem sie gubi i sam juz nie wie czy jest na tak czy na nie.ale jesli gubi sie zbyt czesto to chyba nie ma sie co oszukiwac.

     

     

    insua jesli chodzi o twoje uczucia to calkiem niedawno temu czułam dokładnie to co ty.coz...moja historia skończyla sie dosc tragicznie,musialo sie stac cos bardzo niedobrego zebym przejzala na oczy i przestała sie zadręczać.a moze napiszesz cos więcej o twojej sytuacji?chętnie wysłucham i jako stara weteranka postaram sie jakos pomoc ;)

     

     

    Midzi11 dziękuję za tak trafne rady. Wiesz, ja z tego wszystkiego zdaję sobie sprawę...tak to nasz taki pierwszy poważny kryzys (nie licząc tych kiedy byliśmy jeszcze przyjaciółmi). WIEM, ZE MUSZĘ PRZECZEKAĆ I JUŻ SIĘ CHYBA DO TEGO PRZYZWYCZAIŁAM - myślami :) Mam nadzieję, ze uda się to jeszcze uratować..... nie wiem....potrzebny jest CZAS CZAS i jeszcze raz CZAS.

     

    Mój humor się trochę poprawił i myślę, ze to trochę dzięki WAM. Pozdrawiam i buźka 8)

  4. dziękuję wam ,że jesteście!!! każdy czytana od was wiadomość dodaje sił--przynajmniej w jakimś stopniu!! piszcie , tym bardziej ,że błażej.. jest psychologiem,pocieszam sie ,że nie jestem sama w tym klubie!! jak mi jest żle!!! piszcie proszę !!!! bo nie wytrzymam tej pustki,zazdrości, obrzdliwego samopoczucia, nicości.jałowe dni--to straszne!!

     

     

    nie martw się...jestem do dyspozycji... :)

     

    pomogę i sobie mam nadzieję :) i innym :)

  5. blazej84 a powiedz czy między wami to bylo coś powaznego?długo to trwało? z doswiadczenia wiem ze nie jest sie łatwo do kogos przeprowadzic tym bardziej jesli to inne miasto.na takie kroki przychodzi odpowiedni czas i ktos musi byc na to gotowy.jesli ze sobą rozmawiacie to moze jest jeszcze jakas szansa :smile:

     

    Czy było?????? Było wszystko.....Przez osiem lat byliśmy dla siebie opoką i najlepszymi przyjaciółmi....od dwóch i pół roku jesteśmy razem ..... On się zakochał a ja postanowiłam w końcu wszystko na jedną kartę i rzuciłam mojego ówczesnego partnera dla NIEGO właśnie, a On teraz mówi mi, ze się zmieniłam i że jestem inna. Ale ON też jest inny....każdy się zmienia zwłaszcza w takim wieku jak MY (24-27 lat)

     

    Chciałabym, żeby było tak jak na początku....a tu o porobiło się na same wakacje...ja wyjazd nad morze z koleżankami, on ucieka w góry (w duchu mam nadzieję, że z kolegami, ale przecież nie bedę pytać, bo bym nie zniosła, gdyby było inaczej).

     

    A to wszystko wynikiem kłótni i pewnej dziewczyny, która jest w miejscowości, w której on mieszka i pewnie doradza mu to i tamto.....

     

    Wiem, że ON się boi, bo mieszka z mamą i mu dobrze. Gdyby zamieszkał ze mną mogłoby już tak nie być (wiadomo mama to mama ).

     

    No cóż mi pozostaje...czekać jak rozwinie się sytuacja. W przyszłym tygodniu mamy się zobaczyć.......

  6. Czy nie ma żadnych szans na wyjaśnienie sytuacji pomiędzy Wami :?:

    oczywiście, ze są :)

     

    nawet zaczęliśmy ze sobą rozmawiać.....ale tylko telefonicznie, bo niestety mieszkamy w innych miastach i to z kolej inny problem.....ON nie jest gotowy na to, żeby się do mnie przenieść :-|

     

    i dlatego nie wiem czy warto TO ratować, mimo, że tak bardzo mi smutno .....

     

    może, kiedy spotkam kogoś nowego to ON zrozumie, ze byłam (jestem???) dla niego ważna :smile:

  7. Dzięki za miłe słowa....

     

    Doskonale sobie zdaję sprawę, ze CZAS LECZY RANY. Ale on był całym moim życiem, a teraz wszystko mi się wali....na łeb, na szyję.

     

    Ja na razie nie potrzebuję psychologa, bo o dziwo....sama studiuję PSYCHOLOGIĘ, i próbuję sobie jakoś to racjonalnie wytłumaczyć...typu: spotkam na pewno kogoś kto będzie mnie kochał i chciał być dla mnie najlepszym partnerem nad życie.

     

    I na pewno nie popełnię już tych samych błędów co teraz popełniłam :( życie nas uczy i co nas nie zabije to nas wzmocni - wychodzę z takiego założenia :)

     

    Pozdrawiam

  8. A ja musze obronić pracę mgr.....i co za ironia..... z psychologii....bo to właśnie studiuję :? a kurcze ze swoimi problemami nie umiem sobie pradzić sama .....

    Mam nadzieję, że we wrześniu, październiku się obronię i będę miała z głowy :-|

    pozdr

  9. Wiesz ja mam podobnie, każda sekunda mija mi jak godzina.......chyba, że się z kimś widzę ... wtedy czas leci jakby szybciej....

     

    Mam wrażenie, ze nic mi się nie chce, nic już mnie nie interesuje, nie mogę spać....zaczęłam brać deprim......czekam na tel od niego.... a tu cichosza, najgorsze ze czuję, że mu już nie zależy..... ta myśl, ze zależy mu na kimś innym mnie dobija i to bardzo, zwłaszcza, że tak się poświęciłam temu związkowi.

     

    PS. Widzę, ze Ty tez dołączyłaś wczoraj - to tak jak ja....

    Pozdrawiam

  10. Dzięki za miłe słowa :) Tutaj czuję że moje problemy i schizy zostaną na spokojnie wysłuchane i nikt nie powie że przesadzam (jak to zwykle bywa mi słyszeć..)

    Witaj błażeju ^^

     

     

    Błażej to nie moje imię ... jestem kobietą, a to taka ksywka, bo niby byłam podobna do jednej z prezenterek Roweru Błażeja, który niegdyś leciał na jedynce.

     

    Ja myślę, ze mi to już nic nie pomoże i tez zdecydowałam się tu pisać, bo tak łatwiej :-|

  11. Witam,

     

    pierwszy raz w życiu korzystam z forum..... zdecydowałam sie na to ze względu na pustke i samotność jaką odczuwam wewnętrznie.

     

    Licze na pomoc, pozdrawiam.

  12. Ja Ci coś powiem, pozwolisz.

     

    Związałam się z moim najlepszym przyjacielem po 8 latach przyjaźni.........

     

    Jesteśmy ze sobą 2,5 roku.......ale nie jest dobrze......jesteśmy można powiedzieć w separacji...on chyba myśli o kimś innym :-| w zasadzie to nasz związek to juz nie związek....jest mi cholernie źle i popadam w paranoję już..........

     

    Mam wrażenie, ze byłam mu tylko przejściowo potrzebna,a teraz się na mnie krótko mówiąc wypiął.....

     

    Zastanów się więc czy warto marnować przyjaźń dla związku, który niekoniczne wypali, tak jak w moim przypadku :(

     

    Oczywiście to nie jest regułą, ale ja teraz żałuję, ponieważ prawdopodobnie straciłam mojego najlepszego przyjaciela....a tez byliśmy przyjaciółmi the Best jak to nazwałaś :(

     

    Pozdrawiam

×