Skocz do zawartości
Nerwica.com

idalia

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez idalia

  1. Tydzien temu bylam u psychiatry, zdiagnozowal u mnie depresje i przepisal Cilon. Dzis jest osmy dzien brania leku, nastroj sie nieco unormowal,ale miewam wciaz dziwne stany lękowe. Psychiatra powiedzial,ze przy nastepnej wizycie (za trzy tygodnie) zobaczymy co dalej. Ja jednak wole skonsultowac sie jeszcze z psychologiem. Niestety, nie stac mnie w tej chwili na kolejna prywatna wizyte. Czy z porad psychologa mozna korzystac bezplatnie? jesli tak, to gdzie? w poradni zdrowia psychicznego powiedziano mi,ze z porad psychologow korzystaja tylko pacjeci leczacy sie u tamtejszych psychiatrow. jesli ktos wie, gdzie moge sie skonsultowac z psychologiem we Wroclawiu, bede wdzieczna za podpowiedz.
  2. być może, tylko jak sobie z tym wszystkim poradzić i wrócić do normalności???
  3. Witam wszystkich. Moze ktos z Was borykal sie z podobnym problemem i bylby mi w stanie wskazac, co robic... Od okolo miesiaca borykam sie z depresja. Bylam u specjalisty i od tygodnia biore leki antydepresyjne.Jakos sobie radzę, dosc dobrze funkcjonuję. Najwiekszy problem tkwi w moim zyciu prywatnym. Od pieciu lat jestem w zwiazku, ktory byl na ogol bardzo szczesliwy.Od trzech lat mieszkamy razem, w tym roku mielismy zarezerwowac miejsce na nasze wesele. Problemy zaczely sie w momencie, w ktorym konczylam studia (lipiec tego roku), zaczely sie wahania nastroju, mysli o tym, co mam zrobic ze swoim zyciem, jaki charakter pracy wybrac. Nagle zaczelam obsesyjnie myslec o ty, co bedzie, jesli nagle rozmysle sie i nie bede chciala juz byc ze swoim chlopakiem, co bedzie, jesli poznam kogos innego, a slub juz bedzie 'zaklepany' i nie bedzie wyjscia.... Mysli te towarzyszyly mi obsesyjnie, skonczylo sie tak, ze na kazdy powrot chlopaka z pracy zaczelam reagowac histeria - patrzylam na niego i jakbym rozpaczliwie poszukiwala w sobie jakis uczuc... Teraz juz jestem spokojniejsza- przeanalizowalam sytuacje, wiem ,czego chce, chce byc z nim i nie zamierzam tego zmieniac. Jednak wciaz - co jakis czas, niespodziewanie - przeszywa mnie dziwna fala lęku na myśl o nim. Próbuje to odgonić, ale nie jestem w stanie. Między mną i chłopakiem rośnie coraz większy mur... Nie chcę tego... Przepraszam ,ze sie rozpisałam... Moze ktoś z was zechce to przeczytać i mi to jakoś wytłumaczyć, bo już sama nie wiem, jak to interpretować.
×