Witam wszystkich. Moze ktos z Was borykal sie z podobnym problemem i bylby mi w stanie wskazac, co robic...
Od okolo miesiaca borykam sie z depresja. Bylam u specjalisty i od tygodnia biore leki antydepresyjne.Jakos sobie radzę, dosc dobrze funkcjonuję.
Najwiekszy problem tkwi w moim zyciu prywatnym. Od pieciu lat jestem w zwiazku, ktory byl na ogol bardzo szczesliwy.Od trzech lat mieszkamy razem, w tym roku mielismy zarezerwowac miejsce na nasze wesele. Problemy zaczely sie w momencie, w ktorym konczylam studia (lipiec tego roku), zaczely sie wahania nastroju, mysli o tym, co mam zrobic ze swoim zyciem, jaki charakter pracy wybrac. Nagle zaczelam obsesyjnie myslec o ty, co bedzie, jesli nagle rozmysle sie i nie bede chciala juz byc ze swoim chlopakiem, co bedzie, jesli poznam kogos innego, a slub juz bedzie 'zaklepany' i nie bedzie wyjscia.... Mysli te towarzyszyly mi obsesyjnie, skonczylo sie tak, ze na kazdy powrot chlopaka z pracy zaczelam reagowac histeria - patrzylam na niego i jakbym rozpaczliwie poszukiwala w sobie jakis uczuc...
Teraz juz jestem spokojniejsza- przeanalizowalam sytuacje, wiem ,czego chce, chce byc z nim i nie zamierzam tego zmieniac. Jednak wciaz - co jakis czas, niespodziewanie - przeszywa mnie dziwna fala lęku na myśl o nim. Próbuje to odgonić, ale nie jestem w stanie. Między mną i chłopakiem rośnie coraz większy mur... Nie chcę tego...
Przepraszam ,ze sie rozpisałam... Moze ktoś z was zechce to przeczytać i mi to jakoś wytłumaczyć, bo już sama nie wiem, jak to interpretować.