Witam.
Mam 42 lata. Jestem żonaty, mam dwoje dorosłych dzieci. Jedno ma zespół Aspergera i HAD. Prawie wcale nie wychodzi z łóżka, ma myśli samobójcze. Drugie funkcjonuje niewiele lepiej, ma depresję i myśli samobójcze. Żona jest znerwicowana, mówi, że ma depresję. Ja mam nerwicę, depresję i chyba borderline. Czuję się winny całej tej sytuacji. Od początku źle się czuję w małżeństwie. Nie mam żadnych kolegów, znajomych. Każdy mój dzień jest smutny, pozbawiony sensu. Myślę o tym, żeby odejść od żony i próbować odnaleźć się w dużym mieście i zacząć terapię. Finansowo wspierałbym żonę i dzieci. Żona często mówi, że lepiej byłoby, gdybym odszedł. Ja się boję zostawić dzieci, ale dłużej nie umiem tak żyć. Doradzicie mi coś?