Skocz do zawartości
Nerwica.com

Iskra14

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Iskra14

  1. W dniu 8.08.2020 o 13:00, acherontia-styx napisał:

    No czy iść na oddział czy nie, to musisz Ty wiedzieć, nikt Ci tego nie powie.

     

    Wiem. 

    Ale tak czy owak boję się. Już jestem zaterapewtowana po uszy tylko pozytywnych efektów mało. Teraz mam wrażenie że zamiast tego żeby kontynuować terapię z obecną terapeutką, uciekam. A przecież w klinice ponownie trzeba będzie opowiadać swoją historię od nowa. Poprostu jestem zagubiona na maxa i nie mam pojęcia czy idę tam dla swojego dobra czy rujnuje tę co już osiągnęłam w terapii obecnej. 

     

    Chciałabym jeszcze zapytać czy prawdą że tam syf jak piszą w internecie? 

     

    Czy można brać z sobą coś z jedzenia, herbaty, kawę? 

     

     

  2. 9 godzin temu, acherontia-styx napisał:

    W weekendy można było wychodzić w godzinach 6-22 (chyba, że za coś miało się zabrane przepustki godzinowe), jak jest teraz w czasach epidemii - nie wiem 🤷‍♀️

    Ja w klinice spędziłam pół roku, bo miałam przedłużenie, także tak, było trudno wrócić do rzeczywistości po takim czasie. Ja co prawda pogadałam z lekarką z Kliniki i dostałam jeszcze 3 tyg. zwolnienia poszpitalnego "na otrząśnięcie się", ale no i tak było trudno. Z tym, że nie ma co się kimś sugerować, bo każdy jest inny i każdy inaczej reaguje. 

     

    Jak tam dokładnie jest aktualnie nie wiem, bo zmienił się kierownik i część zespołu terapeutycznego, plan zajęć też się zmienił także na pewno wygląda to teraz trochę inaczej niż te 4 lata temu jak ja tam byłam.

    Wiem tylko, że jak zaczęła się epidemia to przez jakiś czas byli zamknięci, dopiero jakiś miesiąc temu ponownie zaczęli przyjmować pacjentów. Kolejka pacjentów do przyjęcia też jest bardzo duża z tego co wiem.

    No powiedziano mi że żadnych przepustek że względu na pandemię:( 

     

    Idę tam głównie przez bulimię która się nasiliła i już nie daję radę z nią walczyć. 

    Ale leczenia borderline przerwała jak mówiłam i jest mi strasznie przykro bo terapeutka jest super (ja już pozmienialam ich sporo). Dla tego zastanawiam czy warto ... Czy nie będzie to poprostu życie w szklarni przez kilka miesięcy. Bo w tej klinice prywatnej np bulimia zniknęła, mi było stresu, wyszłam stąd i wszystko ponownie...

  3. Czyli weekendy są wolne? Czy jest czym się zająć na nich? Czy wypuszczają spacerować? 

     

    Czy było Ci trudno wrócić do codziennego życia po wyjściu? 

     

    Ja już jestem po pobycie w klinice prywatnej. Ten pobyt bardzo mi pomógł ale po nim wpadłam w jakąś śpiączkę. Dopiero teraz po pracy z terapeutka zacząłam rozumieć że sama jestem odpowiedzialna za swoje życie, pracę, relacje i zaczęłam się "ruszać". A tu nagle kolejny pobyt.. czekałam na niego dopiero za pół roku

     

     

     

     

  4. Witam, czy jest tu ktoś  z tych kto teraz na odziałe czy nie długo idzie?

    Mam termin nie długo, a  straszno się boję ponieważ dowiedziałam się że niema przepustek ani wizyt.  

    Nie wyobrażam sobie jak wytrzymać  w takich warunkach. Jestem gotowa zrezygnować z pobytu przez lęk przed izolacje. 

    Tak jak by idę tam za karę jak do więżenia, a nie po to żeby przyjść do zdrowia. I kiedy myślę sobie  o tym oderwaniu od swojego życia to zaczynam zastanawiać się czy naprawdę jest ze mną złe, czy może podjęłam nie właściwą decyzję.   Proszę napiście  jak dajecie rade leczyć się w klinice w czasach zarazy? Czy jest wam lepiej?  

     

×