Witam,
tak naprawdę nie wiem od czego zacząć...
W marciu zmarł mój tata - popełnił samobójstwo. Tak naprawdę nic nie wskazywało na to, że do takiego czegoś się posunie. Tzn. przez ostatnich kilka dni przed tym tragicznym wydarzeniem był smutny i nie mógł sobie naleźć miejsca. Był to dla nas ogromny szok i niedowierzanie. Nie moge sobie wybaczyć, że tak późnio zaregaowałam i nie pomogłam mu. To była taki dobry człowiek, który na pewno nie chciałby nas nigdy tak skrzywidzić i coś w niego wstąpiło, że dopuścił sie takiej strasznej śmieci. Ja nie umiem sobie z tym poradzić. Udaję przed innymi, że niby wszystko jest ok ale nie jest. Najgorsze w tym wszystkim jest brak zainteresowania moja osoba innych osbób. Nie mam nawet komu się wypłakać. To jest takie straszne uczucie gdy płaczę w pracy a koleżanki nawet nie pocieszą mnie. Ja zawsze zauważam smutek inncyh i staram sie ich pocieszyć a do mniej nawet nikt nie napisze i nie zadzwoni... To jest takie smutne i bardzo boli... Proszę pomoc.