Tak naprawdę nie wiem co mi jest i może to wszystko wyolbrzymiam. W jeden rok straciłam najlepszą przyjaciółkę, chłopaka którego bardzo kochałam i cudownego dziadzia. Mimo, że wiem że mam osoby które chcą mi pomóc czuję się z tym wszystkim sama bo są to osoby z którymi mam kontakt sporadycznie. Jeszcze nigdy nie czułam się tak samotna i mimo że się staram nie potrafię nawiązać żadnej prawdziwej relacji. Może to wynika z tego że nagle moja przyjaciółka mnie odrzuciła a chłopak często wypominał mi to że nie mam koleżanek i jestem aspołeczna. W rodzinie jestem czarną owcą i naprawdę nie wiem dlaczego. Staram się jestem zawsze miła i troskliwa ale mnie nie akceptują. Nie wiem co ze mną nie tak i dlaczego każdy się ode mnie odwraca. Mój dziadziu był jedyną osobą która okazywała mi miłość ale zmarł i strasznie mi z tym ciężko. Bardzo łatwo wywołć u mnie płacz, na nic nigdy nie mam siły i po prostu ciężko mi ze samą sobą. Mam częste wahania nastrojów i nie potrafie zrozumieć samej siebie.