Skocz do zawartości
Nerwica.com

nazwa_bez_znaczenia

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez nazwa_bez_znaczenia

  1. Dziękuję za te głosy. Na pewno przy następnej wizycie u psychiatry/psychologa postaram się znowu podjąć te kwestie; może rzeczywiście to nerwica.
     

    18 godzin temu, Naatt napisał:

    - człowiek jest z natury leniwy. Szuka drogi, żeby jak najłatwiej wykonać jakąś czynność. Jeśli nie ma odpowiedniej motywacji do wysiłku to po prostu będzie go unikał

     

    Szkoda mi u mnie tylko tego, że nie jestem leniwy w kwestii wysiłku fizycznego, nie boje się bólu z tym związanego. Natomiast wysyłek intelektualny to inna bajka. Lece po linii najmniejszego oporu, boję się bólu, trudu i tego że to i tak nic nie da.

     

    18 godzin temu, Naatt napisał:

    -bardzo duża ilość rozpraszaczy działających w koło. Przez to, że mózg unika wytężonego myślenia to podsyła milion innych rzecz, które moglibyśmy zrobić i są o wiele prostsze do wykonania (obejrzenie serialu, sprawdzenie wiadomości itd.)

     

    W czasie nauki wyeliminowałem rozpraszacze i raczej nie mam wtedy chęci do robienia czegoś łatwiejszego.

     

    18 godzin temu, Naatt napisał:

    - przekonać swój mózg, że warto podjąć wysiłek. Pokazać "sobie" korzystne aspekty wytężonej pracy, pokazać swojemu mózgowi "że po coś to robi", można spisać na kartce korzyści jakie z tego wynikną

     

    Spróbuje to zrobić, dzięki za radę.

  2. Witam. Zanim przedstawię sytuację, chciałbym zaznaczyć, że leczę się psychiatrycznie od 2012 roku a także chodzę na psychoterapie. Niżej opisany problem nie był bezpośrednią przyczyną podjęcia leczenia.

    Otóż w grudniu 2010 roku doszło do dziwnego zdarzenia. Czytałem książkę sci-fi i starałem się zapamiętać wszystkie szczegóły tejże. Wszystkie nazwiska, imiona, wydarzenia itd. Moja głowa aż "parowała"; był to niemal wysiłek fizyczny. Nagle jednak pomyślałem sobie, głosem mojej mamy: "to nie na moją głowę", a także "po co mi to", "po co się męczyć"(moja rodzicielka często używała takich i podobnych zwrotów). I w tym momencie jakby coś pękło w mojej głowie. Odczułem zauważalną zmianę. Dalej myślę, mogę skupić uwagę na jednej rzeczy i zapamiętuję, ale to już nie jest to samo. Tak jakbym robił to na 50% możliwości.

     

    Odczuwam lęk(?), niechęć, może nawet fizyczny ból gdy próbuje skupić się jak przed tym zdarzeniem; pomyśleć bardziej intensywnie. Pomiędzy mną, a tym stanem pełnego skupienia jest wielki znak NIE. Chyba nie muszę dodawać, że czuję się jak bez supermocy. Niegdyś mogłem analizować większość ruchów figur grając w szachy. Wymagało to dużego wysiłku, ale tego wysiłku się nie bałem, nie byłem jego obecności w pełni świadomy. Obecnie mój umysł dryfuje, zamiast rozwinąć pełne żagle. 

     

    Wszyscy psychiatrzy i psycholodzy, którym to powiedziałem z uznaniem kiwali głowami, jakby rozumieli. Ale żaden z nich nie dał mi odpowiedzi co to jest ani jak to odwrócić. Nie jest to też sprawa życia i śmierci, ale tak bardzo pragnę wrócić do mojego "starego" sposobu myślenia/koncentracji.

     

    Dlatego proszę o jakiekolwiek słowo kluczowe/zagadnienie/materiał, który mógłby okazać się tropem. 

    Z góry dziękuję.
     

×